Trwa ładowanie...
fragment
20-10-2014 17:28

Krzywe 10

Krzywe 10Źródło: Inne
d1m6q0i
d1m6q0i

Rozdział 1 Michał podciągnął się na rękach i zajrzał przez okno. Spod kolorowej powłoczki w fantazyjnie zaplecione słonie i żyrafy wystawała niezbyt czysta, ale za to bardzo ładnie wysklepiona damska pięta.

Zeskoczył na ziemię i uśmiechnął się do swoich myśli.
Przed betonowym gankiem z czterema stopniami zrzucił ogromny, jaskrawoczerwony plecak ze stelażem. Nie zamierzał walić w zamknięte na głucho drzwi. "Tak, ja zawsze jestem nie w porę. Pięta - mruknął sam do siebie. - A myślałem, że czekają na mnie ze śniadaniem". Zdziwił się tylko, że Kandra nie obszczekała go na powitanie.

Obszedł dom i od strony porośniętego gęstą koniczyną podwórka patrzył w pootwierane na oścież okna z pomalowanymi na nietypowy ciemnobrązowy kolor framugami. Popychane porannym wiatrem raz po raz leciutko stukały, wypuszczając na zewnątrz nie tylko dramatycznie powiewające firanki, ale też różne tony i odmiany chrapań i posapywań. Nie było żadnych wątpliwości - wszyscy jeszcze spali.

Przedarł się przez miniogródek i zajrzał do dużego stołowego pokoju z kominkiem i rogami jelonka nad drzwiami. Tuż pod oknem stała ława, na której piętrzyły się kubki z fusami po wieczornej herbacie, gazety, niemal do końca wypalone świece, kolorowe pisma, które widział już nieraz, i spory półmisek z kikutem pszennego precla na środku. Tuż koło talerza zauważył głowę psa.

Kandra wydała krótki, stłumiony pisk na widok starego znajomego, ale nawet nie drgnęła. Była zajęta pilnowaniem resztki pieczywa.
- Chodź, sunia, pobiegasz sobie.
Pies jednak tylko łypnął na Michała i nadal siedział ze wzrokiem wbitym w talerz.
- Pilnujesz precla! - domyślił się Michał i ostrożnie, żeby nie podeptać roślin, wydostał się na podwórko.

d1m6q0i

Wpakował plecak w spory krzak bzu koło ganku, bo wydawało mu się, że tam będzie w miarę sucho. Spojrzał na zegarek - ósma czternaście. Poszedł przejść się po okolicy.

Pogłaskał olbrzymi jesion po drugiej stronie drogi i od razu skierował się nad jezioro. Jeszcze zanim zobaczył, jak wygląda brzeg i czy dojście jest w porządku, postanowił przywitać się z wodą i chociaż zamoczyć nogi. Siąpiło co prawda obrzydliwie, ale przecież to jeszcze nie powód, żeby nie pobrodzić w wodzie; szczególnie gdy człowiek od siedemnastu lat uwięziony jest w blokach i prawdziwą wodę widuje jedynie podczas wakacji.

Po prawej stronie, gdzie była piękna, piaszczysta plaża, jakieś dzieciaki spychały łódkę na wodę, wymachując długimi wędkami. Prawie na środku zdesperowany pływak zamaszyście przecinał jezioro. Nawet z tej odległości Michał mógł ocenić, że to wytrawny pływak, bo pruł jak motorówka. "Zaraz i ja to zrobię" - pomyślał i wyraźnie przyśpieszył kroku.

Na pomoście spało dziecko. Było w takim wieku, kiedy trudno stwierdzić, jakiej jest płci. Zwinięte w kłębek, z lekko rozdziawioną buzią i zielonkawym gilem pod nosem, raz po raz naciągało na siebie całkiem już mokrą ortalionową kurtkę.

d1m6q0i

Michał parsknął śmiechem i pokręcił głową. "Gdyby to widziała moja mama". Przypomniał sobie, że jego chodząca już do drugiej klasy siostra nadal jest odprowadzana do koleżanki (która mieszka dwa mieszkania od nich), mama pakuje jej tornister, zrywa się na każde zawołanie i każdziusieńki, najgłupszy kaprys Emilki. I oczywiście jest głucha na protesty jego i ojca. Nie ma nawet mowy, żeby siostra była gdzieś sama przez dziesięć minut.

A tu, nad siekaną kapuśniaczkiem, nie wiadomo jak głęboką wodą, śpi jakiś maluch i nawet uśmiecha się przez sen. Michał rozejrzał się dookoła. Nigdzie żywego ducha. Może ten pływak... a nie, już zawrócił i skierował się z tą samą prędkością w inne rejony: "Budzę dziecko i niech zeznaje, co tu robi. Potem robię wściekłą awanturę jego starym" - postanowił, po czym cichutko usiadł koło malucha. "To chyba jednak dziewczynka, bo ma takie niemożliwie długie rzęsy" - zdjął kurtkę i szczelnie nakrył malca.

O dziewiątej piętnaście dzieciak rozdzierająco ziewnął i zaszeleścił dwiema warstwami ortalionu. Przetarł oczy, usiadł i zobaczył koło siebie wyjątkowo długiego, chrapiącego człowieka, któremu kawałek uschniętego liścia trzciny wodnej przykleił się do mokrego policzka.
Dźgnął śpiącego kilka razy palcem wskazującym w szyję.
- Mamo, jeszcze pięć sekund - wymamrotał śpiący mężczyzna i przekręcił się na drugi bok. Niestety, na ten manewr pomost był zdecydowanie za wąski i długi pan wpadł do płytkiej, ciepłej jak zupa wody jeziora Krzywe, zmuszając do ucieczki w trzciny całą ławicę okoni.

d1m6q0i

Rodzice Witka od zawsze kochali Mazury, a od wypadku ojca przyjeżdżali tu co roku. Nie ciągnęły ich żadne inne miejsca. Nie widzieli problemu w komarach ani pokrzywach - tu byli u siebie. Zaczęli rozglądać się za czymś, gdzie mogliby stale przyjeżdżać. I znaleźli. Siedem kilometrów od Mrągowa, w miejscowości Krzywe, kupili siedlisko. Było wprawdzie zaniedbane, ale cóż piękniejszego, niż je wyremontować. Od początku zabierali tu rodzinę, przyjaciół i oczywiście znajomych syna.

W tym roku także Witek zaprosił swoich kolegów z klasy. Co prawda Dominikę pierwszy raz zobaczył dopiero w Krzywem, ale rodzicom to nie przeszkadzało. Po prostu Ala, którą znali jeszcze z przedszkola, zabrała swoją najbliższą koleżankę. W sumie miało być ich czworo z klasy Witka, Dominika i jeszcze Milena, córka znajomych ciotki Witka.

Ale ta ostatnia miała przyjechać dopiero pod koniec lipca. Zasady były proste. Cały czas będzie ktoś dorosły. Poza tym każdy robi, co chce. Zero przymusu.

d1m6q0i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1m6q0i

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj