Trwa ładowanie...
fragment
02-10-2012 21:28

Krzysztof Lorent 1. Kapłan

Krzysztof Lorent 1. KapłanŹródło: Inne
d4czpsa
d4czpsa

Lokal „Pod słoniem” był zadymiony do tego stopnia, że sala dla niepalących straciła właściwie rację bytu. Przy niewielkim stoliku na piętrze, od kilku już godzin tkwiła chuda, ostrzyżona na Sinead O`Connor, a może na Annie Lennox - kobieta, oraz towarzyszący jej mężczyzna, lekko łysiejący czterdziestolatek, w tym oświetleniu i dymie, może nawet trochę przystojny. Między mini stała butelka coca-coli, sok pomidorowy w kartonie, dwie szklanki i opróżniona prawie do końca butelka „Siwuchy”. Druga. Pierwszą kelnerka zabrała godzinę temu. W pewnym momencie, pod koniec przedłużającej się chwili ciszy, głowa chudej kobiety opadła dość raptownie na drewniany stolik i tam już pozostała. Jej właścicielce blat wydawał się cudownie miękki i wygodny, choć przede wszystkim praktyczny. Towarzyszący jej dżentelmen trzymał bohatersko pion i nawet nie chciało mu się rzygać, więc uniósł jeszcze raz uroczyście szklankę i z wyczuciem policjanta po służbie zaintonował – Krew naszą długo leją katy....
Nadludzkim wysiłkiem kobieta uniosła głowę. Był to czyn o tyle mężny i heroiczny, co przede wszystkim – altruistyczny, bowiem miał w swojej genezie troskę.
- Ssssórki sprawdziłeś? – wypowiedziała się ze szczerą turbacją.
- Są już u dziadków – mężczyzna nabrał głęboko powietrza – Spwdziłem – zameldował z niemałym trudem – Telllefonisznie.
Myśl o bliskich zawisła nad nimi tak gęstą, ciemną chmurą, że nie zauważyli, iż nad stolikiem z kolei zawisła postać kobieca (choć na pierwszy rzut oka bez biustu), ubrana dyskotekowo, w raźne kolory. Trzeźwa.
- O! – wydobyła z siebie kolejną myśl siedząca przy stoliku kobieta znajdując wzrokiem nowoprzybyłą.

Ta jednak nie wiedzieć, czemu zwróciła się do mężczyzny.
- Dzień dobry, nazywam się Monkiewicz-Święcicka primo voto... - niestety ostatniego członu jej rozbudowanego nazwiska siedzący przy stoliku nie dosłyszał.
- Srasznie dłuhie nazwisko – zauważył refleksyjnie – A imię?
- Nazwisko powinno chyba panu powiedzieć, z kim pan rozmawia – głos paniusi wiszącej nad stolikiem stał się piskliwy.
- No nie mówi – przyznał mężczyzna.
- Jestem dziennikarką, pracuję w tygodniku...
- Spierdalaj – zaproponowała wstępnie siedząca przy stoliku kobieta, utrzymując z wysiłkiem głowę nad blatem.
- To skandaliczne zachowanie jest nie do przyjęcia! – syknęła paniusia – Przyszłam porozmawiać z komisarzem Michałem Kępiskim lub z podkomisarz Ewą Nowicka!
- Spierdalaj – zachęciła ponownie Ewa dziennikarkę. Mimo pokaźnej ilości alkoholu we krwi głos pani Monkiewicz-Święcickiej primo voto coś tam, wdzierał się do głowy nieznośnie dźwięcznie. Najgorsze jednak było to, że śmierdziało jej z ust tak przejmująco, że żaden alkohol powstrzymać tego nie był w stanie.
- Nie wolno odmawiać państwu rozmowy z prasą! – ogłosiła przez zęby dziennikarka.
- Jesteśmy po służbie – odparł oficjalnie Michał.
Ewa podniosła z trudem wzrok.
- Jezu, jaka ty jesteś brzydka – westchnęła ze szczerą troską policjantka.
- Obawiam się – kontynuował oficjalnym tonem Kępiński – że nie możemy pani w niszym pomós.
- Państwa kolega, podkomisarz Załuska jest innego zdania.
Michał dość nagle zyskał chęć natychmiastowego wytrzeźwienia.
- Ewa – zwrócił się do koleżanki, usiłując jak najszerzej otworzyć oczy – Gucio dał tej pani wywiad.
Wzrok Nowickiej stał się gniewny.
- Czego chcesz kaszalocie? – buchnęła parą zmieszaną z alkoholem w stronę dziennikarki, rewanżując się srogo za jej oddech.
- Z szacunkiem proszę! – wyskrzeczała wkurzona do granic możliwości żurnalistka – Szukam informacji o zaginionej lekarce ze szpitala psychiatrycznego. Państwo prowadzą to śledztwo!
- Myli się pani – odparł uprzejmie Michał – Nic o takiej sprawie nie syszeliśmy.
- Ty, primo voto, mówiłam ci, żebyś spierdalała? – zapytała dla porządku Ewa.
- Mówiłaś – przypomniał Kępiński – Ale ta pani się po prostu pomyliła.
- Nic nie pomyliłam! – włączyła się pani Monkiewicz-Święcicka - Pan podkomisarz zdał mi sprawozdanie oraz pomógł mi państwa znaleźć! Żądam informacji, albo w krótkim czasie sprawię, że pożegnacie się z posadami!
- A w jak krótkim? – zainteresowała się Ewa, ale niestety nie starczyło jej sił i osunęła się z powrotem na stolik zasypiając niemal natychmiast.
- Pani chyba nie rosumie – wyręczył niedysponowaną koleżankę Michał – Podkomisarz Gucio mija się z prawdą i nie moszemy pani pomós.
Uśmiech ukazany przez policjanta pod koniec tego zdania był przejmująco miły.
- Państwa postawa to skandal! – uniosła niepotrzebnie głos pani primo voto coś tam - Zgłoszę to odpowiednim organom! Nie są w stanie państwo nawet trzeźwo rozmawiać!
Obserwujący od pewnego czasu zdarzenie pan Zenek, szerokobarczysty ochroniarz, podszedł do stolika.
- Czy ta pani, państwu przeszkadza? – spytał oficjalnie.
- Obawiam się, że tak – przyznał Kępiński.
- Proszę natychmiast opuścić lokal – wzrok pana Zenka skierowany w stronę dziennikarki był groźny i zdecydowany.
Paniusia prychnęła z oburzeniem, ale szybko wycofała się i podreptała w stronę drzwi.
- Chamstwo, drobnomieszczaństwo i prymitywizm! – pomstowała znikając za oparami dymu.
Pan Zenek nachylił się nad policjantem.
- Michał, kontaktujesz jakoś?
- Kiepsko – przyznał Kępiński.
- Mam kogoś wysłać, żeby ją przepytał?
- Nie, ale sprawdź czy ktoś za nią poszedł.
- Załatwione.
- I każ mi przynieść mocnej kawy.

d4czpsa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4czpsa

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj