Krystyna Janda celebrowała 70. urodziny. Ale jak! Dostało się PiS

Krystyna Janda twierdzi, że dla sztuki może się nago nabić na iglicę Pałacu Kultury i Nauki. Ale na razie opowiada o swoim życiu w najnowszym monodramie w Teatrze Polonia. Jest czego posłuchać.

Krystyna Janda 18.12 skończyła 70 latKrystyna Janda 18.12 skończyła 70 lat
Źródło zdjęć: © AKPA
Przemek Gulda

Ostatni weekend w Warszawie należał zdecydowanie do Krystyny Jandy: premiera jubileuszowego spektaklu, przedstawienia wykupione do ostatniego miejsca, relacje w mediach społecznościowych i plotki, które natychmiast trafiały do szerokiego obiegu.

Jedna z nich głosiła nawet, że na piątkowej premierze spektaklu dyplomowego w warszawskiej Akademii Teatralnej nie było zbyt wielu osób spośród wykładowców - poszły do Teatru Polonia. To właśnie tam Krystyna Janda świętowała swoje siedemdziesięciolecie w sposób, jaki wydaje się najbardziej pasować do aktorki tak mocno realizującej się na scenie - zagrała najnowszy monodram we własnej reżyserii, autobiograficzne przedstawienie zatytułowane "My Way".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Domańska wspomina najpiękniejsze chwile. "Zadzwoniła Krystyna Janda..."

Janda - boska

To spektakl skupiony niemal całkowicie na osobie Jandy. To ona stoi na scenie i przez ponad półtorej godziny samotnie opowiada swoją historię. Scenografia jest minimalistyczna, oprawa muzyczna - skąpa, poza samą bohaterką wieczoru uwagę zwraca co najwyżej jej niezwykła czarna suknia.

Treścią przedstawienia jest życie osobiste, zawodowe i towarzyskie gwiazdy polskiej sceny i kina. Janda wygłasza tekst, który sama sobie napisała, momentami błyskotliwy językowo, momentami przynoszący ciekawe obserwacje rzeczywistości, momentami zabawny, choć czasem uciekający w tony nieco bardziej minorowe. A co ważne - pełen dystansu do świata i samej siebie. Janda nie odnosi się w nim do krytyki swojej osoby i licznych afer, które w nią uderzały w ostatnim czasie, opowiada swoją historię po swojemu, tak jak chce i nie daje sobie narzucać tematów.

Nie ma w tekście spektaklu spójnej narracji czy konkretnej nici dramaturgicznej, to raczej zestaw niepowiązanych ze sobą anegdot, opowieści, żartów i poważnych refleksji, ułożonych w porządku dość przypadkowym: owszem, jest tam ślad chronologii, ale autorka często ją porzuca i przeskakuje między różnymi latami albo koncentruje się na dłuższy czas na kolejnych wydarzeniach czy osobach.

Krystyna Janda
Krystyna Janda © Licencjodawca | AKPA

Kobieta z encyklopedii

Wszystko zaczyna się więc od doświadczeń ze szkoły teatralnej, o której Janda opowiada z dystansem, a nawet pewną drwiną - pojawia się ona zwłaszcza w tych momentach, w których aktorka przypomina bolesne wówczas dla niej słowa wykładowców i wykładowczyń, nie dających jej szansy na karierę: "nazwisko masz raczej do cyrku, a nie do teatru".

Potem aktorka opowiada o nagłym wybuchu swojej kariery i pierwszej ciąży, w którą zaszła dokładnie w tym samym czasie: "byłam nadzieją polskiego teatru i byłam przy nadziei". W tej części znalazło się miejsce na bardzo ciepłe słowa o Andrzeju Wajdzie i na opowieści o wchodzeniu w środowisko artystyczne schyłkowego PRL-u. To daje aktorce szanse na przytoczenie mnóstwa anegdot, pokazujących relacje między jego najważniejszymi postaciami.

Tak jest choćby w opowieści o pisarzu Januszu Głowackim, który powiedział Jandzie kiedyś: "przeszła się pani po ekranie i jest pani w encyklopedii, a ja piszę, piszę i nic". Tekst o "byciu w encyklopedii" wraca zresztą jeszcze raz, w końcowej części przedstawienia, w której Janda opowiada o trudnościach związanych z budową swojego teatru. Na pytania jednego z członków wspólnoty mieszkaniowej, który opierał się powstawaniu sceny w budynku, "kim pani jest?", Janda odpowiedziała, a właściwie "krzyknęła na cały plac Konstytucji", że można o niej przeczytać w encyklopedii.

Z przedstawienia można też się też dowiedzieć wielu nieznanych ciekawostek o prywatnym życiu aktorki: że ziewa, kiedy się denerwuje, że prawie nie pije alkoholu, bo jej szkodzi, że zupełnie nie radzi sobie z prowadzeniem domu: "należę do grupy internetowej 'Chujowa pani domu' i jest mi ona bardzo bliska".

Matka kochała, Kondrat kpi, Olbrychski pomści

Sporą część monodramu aktorka poświęca swojemu życiu prywatnemu, opowiada trochę o swoich bliskich, wymownie ich charakteryzując: ojciec - "typowy socjalistyczny dyrektor", matka - "wspaniała, wspierająca, było to jedyne, czego zazdrościła mi Magda Umer", mąż - "kochał mnie bardzo i pomagał, choć często żartował z tego, że mało wiem o świecie". Zabawne są historie o kilkuletnich synach: ta o tym, że kiedy zobaczyli kiedyś matkę w telewizji, jeden powiedział do drugiego: "o, patrz, Janda" albo ta, że prosili babcię, żeby mama nie czytała im bajek na dobranoc, "bo ona udaje wszystkich bohaterów".

Dużo czułości ma Janda także dla swoich znajomych i przyjaciół, których wymienia w spektaklu sporo. Znalazły się więc anegdoty o m.in.: Magdzie Umer (o tym, jak kiedyś zapłaciła za nadbagaż, bo wiozła w walizce pranie, które nie zdążyło się wysuszyć), Jerzym Treli, Jerzym Stuhrze, Marku Kondracie (o tym, jak śmiał się z aktorki, że ma już tyle lat, że powinna udzielić wywiadu czasopismu "Mówią Wieki"), Piotrze Machalicy (o tym, jak na uwagę Jandy, że powinni się nauczyć tekstu spektaklu, odpowiedział: "nie świruj, oboje lubimy niepewność") czy wreszcie o Danielu Olbrychskim ("wiem, że jeśli ktoś mnie kiedyś skrzywdzi, Daniel przyjedzie na koniu, z szablą, może nawet w kontuszu i mnie pomści").

Krystyna Janda
Krystyna Janda © Licencjodawca | AKPA

Honorata mówi gwarą

Jednak najwięcej uwagi aktorka poświęca zupełnie komu innemu - Honoracie, rodzinnej gosposi, którą Janda spotkała przez przypadek w kryzysowym momencie jej życia, przygarnęła i zatrudniała przez kilkanaście lat. Ta część monodramu była dla Jandy okazją do popisów aktorskich - z fantazją odgrywała sceny z życia prostej kobiety i cytowała jej komentarze, które wygłaszała gwarą.

Aktorka opowiadała o niej z wielką sympatią, a nawet czułością. To w gruncie rzeczy opowieści chwalące jej roztropność, intuicję i umiejętność szybkiej i trafnej oceny sytuacji i osób. Ale w wielu z tych historii pobrzmiewały jednak dalekie echa szlachty śmiejącej się z zacofanego chłopstwa: Honorata dziwi się, że kiedy w telewizji pada deszcz, niekoniecznie pada na dworze, Honorata nie rozumie, jak działa telefon, Honorata jest w szoku, że odwiedzający dom Jandy aktor, który umarł na ekranie, wciąż żyje i stoi w drzwiach.

Znikniemy, jeśli PiS będzie dalej rządził

Ważne miejsce w spektaklu mają anegdotycznie ujęte wątki "kombatanckie", opowieści z czasów działania Jandy na rzecz demokratycznej opozycji w czasach PRL-u: o przesłuchaniach, "przetrzepywaniu" bagaży na granicy, nieprzyjemnościach ze strony milicjantów na ulicznych punktach kontrolnych.

Nie mogło też zabraknąć w przedstawieniu komentarzy dotyczących współczesnej sytuacji politycznej w Polsce. Nie ma ich zbyt wiele, ale są bardzo mocne i dosadne. Jeden z nich zaczynał się niewinnie: Janda opowiadała o kandydacie na studenta Akademii Teatralnej, który na egzaminie oświadczył, że nie wie, kim jest Andrzej Wajda. "Znikniemy z powierzchni ziemi, jeśli dalej będzie rządził PiS" - rzuciła aktorka komentując politykę kulturalną obecnego rządu.

Ten wątek, w nieco bardziej zawoalowany sposób pojawia się też w anegdocie o tym, jak pewnego razu, w czasach rządów PO, Stanisław Tym przyszedł na spotkanie z ministrem kultury, prowadząc ze sobą kilka psów, z którymi mieszka w swoim wiejskim domu. "To jest właśnie różnica między tą władzą, a tamtą. Nie wyobrażam sobie tego teraz". W innym miejscu uzupełniła tę myśl: "PiS nienawidzi artystów i inteligencji, a jeśli chodzi o poczucie humoru, w ogóle nie ma na co liczyć".

Nago na iglicy

Janda opowiadała także o swoich dawnych marzeniach i nadziejach na temat Polski: że po 1989 roku będzie się stawać krajem coraz bogatszym, demokratycznym, wspierającym kulturę. "Stało się jednak, jak się stało" - komentowała dzisiejszą sytuację, ponownie nawiązując do rządów PiS-u.

Jubileuszowe przedstawienie Jandy kończy słynna piosenka "My Way", która dała mu tytuł. Aktorka śpiewa ją w polskiej wersji językowej, z towarzyszeniem kilkuosobowego zespołu muzycznego - to jedyny moment, kiedy przestaje być sama na scenie. Ostatnie takty zagłuszył aplauz, od którego niemal trząsł się teatr. A potem zabrzmiało, bardzo adekwatne w tych okolicznościach, "Sto lat", gromko odśpiewane przez całą publiczność.

Wychodząc z teatru, `wszyscy musieli mieć w głowie robiący mocne wrażenie obraz, który Janda rysowała w czasie spektaklu, opowiadając o swoim poświęceniu dla swojego zawodu: "kiedy jestem w roli, dla sztuki jestem gotowa nago nabić się na iglicę Pałacu Kultury i Nauki". Oby żaden reżyser czy reżyserka nie skłonili jej do tego.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Wednesday", czyli najpopularniejszym serialu Netfliksa ostatnich tygodni, najlepszych (i najgorszych) filmach świątecznych oraz przeżywamy finał 2. sezonu "Białego Lotosu". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]