Kroniki Wardstone 2. Klątwa z przeszłości

Obraz
Źródło zdjęć: © "__wlasne

Kiedy usłyszałem pierwszy krzyk, odwróciłem się i zatkałem dłońmi uszy, naciskając tak mocno, że rozbolała mnie głowa. Na razie w żaden sposób nie mogłem pomóc. Wciąż słyszałem krzyki cierpiącego księdza; minęło dużo czasu, nim w końcu ucichły.
Czekałem, dygocząc w ciemnej stodole, słuchając bębnienia deszczu o dach i próbując zebrać się na odwagę. To była paskudna noc, wkrótce zaś miała stać się jeszcze gorsza.
W dziesięć minut później, kiedy zjawili się kopacz z pomocnikiem, wybiegłem im na spotkanie. W drzwiach stanęło dwóch rosłych mężczyzn, którym sięgałem najwyżej do ramienia.
– I co, chłopcze, gdzie pan Gregory? – spytał kopacz, w jego głosie dosłyszałem nutkę zniecierpliwienia.
Uniósł trzymaną w dłoni lampę i rozejrzał się podejrzliwie. Oczy miał bystre i inteligentne, zresztą obaj sprawiali wrażenie ludzi trzeźwych i rozsądnych.
– Nie najlepiej z nim – odparłem, starając się opanować zdenerwowanie, od którego głos trząsł mi się i załamywał. – Tydzień temu zmogła go gorączka, toteż przysłał mnie w zastępstwie. Jestem Tom Ward. Jego uczeń.
Kopacz zmierzył mnie szybko wzrokiem, niczym grabarz oceniający potencjalnego nieboszczyka. Potem uniósł jedną brew, tak wysoko, że znikła pod rąbkiem czapki, z której wciąż ściekały krople deszczu.
– Cóż, panie Ward – jego głos przesiąknięty był sarkazmem. – Czekamy zatem na twe instrukcje.
Wsunąłem lewą dłoń do kieszeni portek i wyciągnąłem szkic, wykonany przez kamieniarza. Kopacz odstawił lampę na ubitą ziemię, pokręcił głowa ze znudzoną miną i zerknąwszy na swego towarzysza, odebrał ode mnie rysunek. Kamieniarz opisał dokładnie wymiary dołu, który należało wykopać, a także kamienia, który miał go przykryć.
Po kilku chwilach kopacz ponownie pokręcił głowa i ukląkł obok lampy, przysuwając do niej kartkę. Kiedy znów się podniósł, marszczył brwi.
– Dół powinien mieć dziewięć stóp głębokości – rzekł. – Tu jest napisane sześć.
Faktycznie znał się na robocie. Standardowy dół bogina ma sześć stóp głębokości, lecz w przypadku rozpruwacza, najniebezpieczniejszego ze wszystkich, dziewięć stóp to norma. Z całą pewnością mieliśmy tu do czynienia z rozpruwaczem – dowodziły tego krzyki księdza – brakowało jednak czasu na głębsze kopanie.
– Będzie musiało wystarczyć – oznajmiłem. – Trzeba to zrobić do rana, inaczej nie zdążymy i ksiądz umrze.

Do tej chwili widziałem przed sobą dwóch potężnych mężczyzn w ciężkich buciorach, promieniujących pewnością siebie. Teraz nagle zrzedły im miny. Z mojego listu, wzywającego ich do stodoły, znali całą sytuację. Podpisałem się nazwiskiem stracharza, by mieć pewność, że przybędą bez zwłoki.
– Na pewno wiesz, co robisz, chłopcze? – spytał kopacz. – Dasz sobie radę?
Spojrzałem mu prosto w oczy, starając się nie mrugnąć.
– Na razie nieźle sobie radzę – oznajmiłem. – Zatrudniłem najlepszego kopacza i pomocnika w całym Hrabstwie.
Najwyraźniej powiedziałem to, co trzeba, bo twarz kopacza rozjaśnił szeroki uśmiech.
– Kiedy dostarczą kamień? – spytał.
– Jeszcze przed świtem, kamieniarz przywiezie go osobiście. Musimy być gotowi.
Kopacz przytaknął.
– W takim razie niech pan prowadzi, panie Ward. Proszę pokazać, gdzie mamy kopać.

Tym razem w jego głosie nie dosłyszałem sarkazmu. Przemawiał spokojnie, rzeczowo. Chciał jak najszybciej załatwić całą sprawę. Wszyscy pragnęliśmy tego samego i nie mieliśmy zbyt wiele czasu, toteż naciągnąłem kaptur i trzymając w lewej dłoni kij stracharza poprowadziłem ich na dwór. Siąpiła zimna, gęsta mżawka. Na zewnątrz czekał dwukołowy wóz, ze sprzętem ukrytym pod nieprzemakalną płachtą. Cierpliwy koń stał spokojnie między dyszlami, parując w deszczu. Przeszliśmy przez błotniste pole i dalej, do miejsca, gdzie tarninowy żywopłot rósł rzadziej pod gałęziami starego dębu, na granicy cmentarza. Dół miał powstać blisko poświęconej ziemi, ale nie nazbyt blisko. Od najbliższych nagrobków dzieliło nas zaledwie dwadzieścia kroków.
– Wykopcie dół, jak najbliżej zdołacie – wskazałem ręką pień drzewa.
Wcześniej wiele razy ćwiczyłem kopanie dołów pod czujnym okiem stracharza i w razie konieczności sam mogłem to zrobić. Ci mężczyźni jednak byli fachowcami i pracowali szybko.
Kopacz i jego pomocnik wrócili po narzędzia, a ja tymczasem przecisnąłem się przez żywopłot i wymijając nagrobki ruszyłem w stronę starego kościoła. Nie był najlepiej utrzymany – dostrzegłem liczne braki wśród dachówek, a ścian nie malowano od lat. Pchnięciem otworzyłem boczne drzwi, które ustąpiły z jękiem i skrzypieniem.

Stary ksiądz wciąż leżał w tej samej pozycji, na wznak, obok ołtarza. Zapłakana kobieta klęczała na podłodze, tuż przy jego głowie. Jedyną różnicę stanowił fakt, że obecnie wnętrze kościoła jaśniało od świateł. Kobieta zabrała z zakrystii cały zapas świec i zapaliła je wszystkie. Było ich co najmniej sto, ustawionych w grupkach po pięć czy sześć.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]