"Królewna Śnieżka" i "Śpiąca Królewna" promują wykorzystywanie seksualne nieprzytomnych kobiet
Do takiego wniosku doszła badaczka z japońskiego uniwersytetu. Na potwierdzenie tezy przywołała prawdziwą historią mężczyzny, który całował w pociągu śpiącą kobietę.
Kazue Muta to profesorka gender studies i sociologii na Uniwersytecie w Osace, która dała się poznać m.in. jako autorka książki poświęconej molestowaniu seksualnemu w miejscach pracy. 61-letnia badaczka wzięła niedawno pod lupę historie "Śpiącej Królewny" i "Królewny Śnieżki", doszukując się w nich oswajania czytelnika z przemocą seksualną i wykorzystywaniem nieprzytomnych kobiet.
XVII-wieczna baśń Charles’a Perraulta i ludowa baśń niemiecka kojarzona z braćmi Grimm zawierają zdaniem Muty opisy "quasi-kompulsywnych, nieprzyzwoitych aktów seksualnych na nieprzytomnej partnerce".
- Kiedy myślisz racjonalnie o "Królewnie Śnieżce" i "Śpiącej królewnie", w których książę budzi pocałunkiem piękną nieznajomą, to widać tu opis napaści seksualnej na nieprzytomną osobę. Może się wydawać, że psuję fantazję, ale te historie promują przemoc seksualną i chciałabym, by ludzie byli tego świadomi – pisała w mediach społecznościowych badaczka.
Poniżej kadr z kultowego filmu Disneya "Śpiąca Królewna" ("Sleeping Beauty") z 1959 r.:
Jak podaje "Fox News", teoria Japonki wywołała falę komentarzy. W odpowiedzi na zarzuty pod adresem baśniowych "napastników seksualnych" tłumaczono, że w disneyowskiej wersji "Śpiącej Królewny" książę nie całuje dziewczyny "kierowany własną, zboczoną wolą", ale robi to za namową wróżek. Z kolei bohater "Królewny Śnieżki" całując nieznajomą ratuje jej życie, wyzwalając ze "śmiertelnego snu".
Kazue Muta odrzuca te argumenty i zakłada, że jeśli ktoś nie spojrzy krytycznie na te tłumaczenia (wróżki, chęć ratowania życia), to swoją postawą przyzwala na molestowanie seksualne. Jej zdaniem to nic innego jak tłumaczenie seksualnej przemocy regułą "cel uświęca środki".