Trwa ładowanie...
07-05-2018 11:55

Koszmar osadzonych i piekło na ziemi. Tak wyglądają więzienia dla kobiet

8 maja ukażą się "Skazane na potępienie" autorstwa Ewy Ornackiej, słynnej dziennikarki śledczej. Narratorką jest skazana prawniczka, która kiedyś skazywała innych na więzienie, a potem sama do niego trafiła.. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebis publikujemy fragment książki.

Koszmar osadzonych i piekło na ziemi. Tak wyglądają więzienia dla kobietŹródło: East News
diro9c9
diro9c9

W Grudziądzu znajduje się największy w Polsce zakład karny dla kobiet. Trafiają do niego słynne aferzystki i morderczynie z najdłuższymi wyrokami. O więzieniu w Grudziądzu krążą legendy niczym o Alcatraz. Wśród najczęściej powtarzanych określeń są: "piekło na ziemi” i "koszmar osadzonych”. Do dziś nie daje mi spokoju pytanie bez odpowiedzi, komu zawdzięczałam najgorszą przeprowadzkę w moim życiu, do tej twierdzy skazańców. Tylko chwila dzieliła mnie od tego, by ze sobą skończyć.

Dziewczyny, które tam przebywały albo mieszkały w celi z tymi, które tam siedziały, opowiadają, że pod oknami więzienia rosną wielkie drzewa. Przesiadują na nich ogromne stada gawronów. W ciągu dnia ptaki skrywają się wśród liści, a kiedy zrywają się do lotu – przesłaniają słońce i niebo. Podejrzewałam, że w nocy ich krakanie musi być istną torturą. Zapewne rujnuje ciszę, przewierca bębenki i torpeduje mózg. Pocisz się wtedy jak w gorączce, nie możesz opanować drżenia ciała i złych myśli. Zatykasz uszy, ale wciąż słyszysz krakanie. Poranna wizyta oddziałowej sprawiła, że oczami wyobraźni zobaczyłam tamte drzewa i gawrony. Nie miałam jednak czasu na dogłębne rozmyślania. I dobrze, bo już na starcie pogrążyłabym się w depresyjnym nastroju. Słanie łóżka, szybka toaleta, upychanie rzeczy osobistych do torby z brezentu i po kwadransie byłam gotowa, aby opuścić areszt w Kamieniu Pomorskim. Teoretycznie gotowa, gdyż nogi trzęsły się pode mną, jakbym miała delirium tremens. Pakowaniu towarzyszyła dręcząca świadomość, że jedynie zamieniam jedne kraty na drugie.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Bałam się zmiany otoczenia, nowej celi i ludzi, których tam spotkam. Najchętniej zostałabym na starych śmieciach, chociaż szczerze nienawidziłam tych murów. Każdego dnia i każdej nocy myślałam głównie o tym, żeby wydostać się z celi. A jednak – w pewnym sensie – zżyłam się z tym miejscem, osiadłam. Wsiadając do zaparkowanej na dziedzińcu nyski z napisem Służba Więzienna, nie mogłam opanować gonitwy myśli. – Dokąd jadę? – spytałam podszyta strachem. – Nie wiem – ucięła krótko oddziałowa Katarzyna, ponaglając mnie gestem, żebym nie blokowała wejścia. – Niech pani będzie człowiekiem, po co te tajemnice? – próbowałam poruszyć jej sumienie. Byłam jednak bez szans. – Pani Krygier, to transport więzienny, a nie wycieczka krajoznawcza. – Oddziałowa Katarzyna zmroziła mnie spojrzeniem. – Regulamin nie przewiduje pogadanek. Rozpaczliwie szukałam dobrych stron sytuacji, w której się znalazłam. Jedynym plusem była nadzieja, że znienawidzonej oddziałowej Katarzyny być może już nigdy w życiu nie zobaczę. Usiłowałam powstrzymać łzy, żeby nie dać jej satysfakcji, lecz kiedy nyska przejeżdżała przez bramę, rozpłakałam się jak dziecko.

diro9c9

Kłębowisko najczarniejszych myśli potęgowało migrenę, a ciśnienie rozsadzało mi czaszkę. Wtedy jeszcze nie rozumiałam, że powodem, dla którego transporty są tajne przez poufne, jest przede wszystkim bezpieczeństwo jadących w nich osób. W Polsce zdarzają się ucieczki więźniów, i to nierzadko, najczęściej z komisariatów, prokuratury lub sądów. Podejrzani wyskakują przez okno podczas przesłuchania albo zrywają się z policyjnego konwoju, pokonując – co wydawałoby się niemożliwe – zabezpieczenia włazu w suficie więźniarki. Pomysłowość zbiegów nie zna granic, szczególnie gdy mają wsparcie kompanów na wolności. Gdyby aresztowanemu gangsterowi powiedziano: "Proszę się przygotować do drogi, jutro po śniadaniu transportujemy pana do zakładu karnego w Nowogardzie”, to jego kumple już od bladego świtu staliby na rogatkach w policyjnych mundurach. Myślicie, że odbicie więźnia odbyłoby się pokojowo? Członkowie zorganizowanych grup przestępczych od dawna nie przebierają w środkach. Padłyby strzały, wybuchłaby bomba, zginęliby ludzie. To nie przelewki.

Ewa Ornacka to dziennikarka śledcza i scenarzystka. Autorka książek "Tajemnice zbrodni” i "Alfabet mafii”, scenariusza filmu "Świadek” w reżyserii Andrzeja Kostenki i serialu dokumentalnego "Zbrodnie niedoskonałe”. Autorka reportaży telewizyjnych o przestępczości zorganizowanej i białych kołnierzykach. Publikowała na łamach „Głosu Szczecińskiego”, "Życia Warszawy”, "Prawa i Życia”, "Wprost”, "Newsweeka”, "Uważam Rze” i "Śledczego” ("Focus”). Nagrodzona Srebrną Kaczką SDRP za odwagę w opisywaniu mafii. W 2007 roku chroniona przez Centralne Biuro Śledcze.

diro9c9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
diro9c9