Trzynaście lat troszczył się japoński kucharz Kenji Fujimoto o rozkosze podniebienia Kim Dzong Ila, "ukochanego wodza" komunistycznej Korei Północnej. Teraz boi się o własne życie - a to z powodu wspomnień, jakie opublikował po ucieczce z Korei.
56-letni Kenji Fujimoto postanowił opisać kilkanaście lat spędzonych "na dworze" komunistycznego wodza Koreańczyków - w ten sposób powstała książka Kucharz Kim Dzong Ila.
Autor opisuje w niej dziesiątki pilnie strzeżonych "tajemnic państwowych": menu i ulubione potrawy dyktatora, zakupy kulinarne dokonywane na najlepszych targowiskach na całym świecie, podróże kulinarne w poszukiwaniu rzadkich przypraw i potraw, które zażyczył sobie "wódz" - piwo z Czech, kawior z Rosji, egzotyczne owoce z Tajlandii i Malezji, melony z Chin, wieprzowina z Danii.
Fujimoto zdradza w swoich wspomnieniach, że piwnica Kima liczyła ponad 10 tysięcy butelek najprzedniejszych win francuskich, włoskich i portugalskich.
Kucharz Kim Dzong Ila ukazał się w połowie lipca w Japonii, tylko w ubiegłym tygodniu księgarnie sprzedały 25 tysięcy egzemplarzy książki, a o jej autorze zrobiło się głośno w mediach.
Kenji Fujimoto zaczął obawiać się o swoje życie - zdradził przecież "państwowe tajemnice": w głodującej Korei Północnej wódz wcale nie głodował - wprost przeciwnie, objadał się samymi delikatesami.