Konstanty Rokossowski - wierny jednej ojczyźnie

Konstantego Rokossowskiego nazywano marszałkiem dwóch narodów, radzieckiego i polskiego. Wielokrotnie powtarzał z goryczą, że w Rosji uważa się go za Polaka, a w Polsce - za Rosjanina. Pochodzenie było prawdopodobnie jedną z przyczyn aresztowania w 1937 roku, to zapewne z tego też względu nie pozwolono mu na zdobycie Berlina. Dotychczasowe dziejopisarstwo, jak twierdzi Boris Sokołow, skupiało się głównie na wojennych losach marszałka, przedstawiając je w formie wygładzonej i zgodnej z oficjalną wersją. Mówiącą, że na pierwszym planie stała mistrzowska strategia wodzów radzieckich i niezłomna jedność partii i narodu. Dość szerokim łukiem obchodzono skomplikowane stosunki z władzami Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, nie poświęcano również uwagi życiu prywatnemu marszałka.

Zdrajca czy bohater?
Źródło zdjęć: © PAP

/ 9Zdrajca czy bohater?

Obraz
© PAP

Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się praca Sokołowa zatytułowana "Rokossowski" , mająca tę pustkę wypełnić. Autor pragnął przede wszystkim zatrzymać się na kluczowych momentach życiorysu Rokossowskiego i jego wojskowych, zawodowych poczynaniach. Podjął zarazem próbę dotarcia do psychiki marszałka, by zrozumieć, jak odnajdował się w totalitaryzmie i na ile podzielał ideologię oraz wartości tego systemu - o ile w ogóle można mówić o wartościach czegoś tak wynaturzonego, jak komunizm.

/ 9Człowiek znikąd

Obraz
© PAP

Założenie było o tyle trudne, że* losy Rokossowskiego są bardzo słabo udokumentowane.Jak podkreśla sam autor, brak praktycznie jakichkolwiek materiałów dotyczących jego urodzenia i pierwszych dwudziestu lat życia. Nawet datę i miejsce przyjścia na świat przyszłego marszałka określić jest niezwykle trudno - Sokołow przychyla się tu tej wersji mówiącej, iż miało to miejsce w Warszawie. Nie jest to jednak wcale oczywiste. Do 1945 roku Rokossowski podawał takie właśnie miejsce urodzenia, potem nagle stolica została w życiorysie zamieniona na Wielkie Łuki w guberni pskowskiej. Cztery lata później, przy nazwisku marszałka znów pojawiła się Warszawa*, zaś po powrocie byłego już ministra PRL do Związku Radzieckiego, do kwestionariuszy wróciły Wielkie Łuki.

Działalność podczas Wielkiej Ojczyźnianej (tak II wojnę światową nazwała radziecka propaganda) również nie jest podparta tak opasłymi dokumentami, jak w przypadku innych radzieckich marszałków (inna sprawa, że zazwyczaj była to makulatura, przy której baśnie Puszkina wydawały się bardziej realne). Że nie wspomnę o materiałach z czasów międzywojennych, włącznie z procesem sądowym. Sokołow narzeka również, że* światło dzienne ujrzała znikoma liczba dokumentów poświęconych służbie Rokossowskiego w Polsce*, toteż pełna biografia wymaga jeszcze długoletniej kwerendy i odtajnienia wielu akt.

Na zdjęciu: Rokossowski (z prawej) pod Warszawą, listopad 1944

/ 9Uniknąl Katynia

Obraz
© PAP

Podczas I wojny światowej walczył Rokossowski w szeregach 5. Kargopolskiego Pułku Dragonów, najpierw na froncie północno-zachodnim, a później na Północnym, w krajach bałtyckich. Kiedy wybuchła rewolucja październikowa, związał swój los z bolszewikami, porzucając walkę o niepodległość Polski w szeregach polskich legionów. Sokołow jakby go usprawiedliwiał pisząc, że gdyby Rokossowski wybrał tę drugą drogę, skończyłby prawdopodobnie w jednym z katyńskich grobów.* Cóż, jak wiemy, nie skończył, wybierając stronę tych, którzy w Katyniu pociągali za spust.*

Na wszelki wypadek autor zapewnia, że przyszły marszałek rozpoczął służbę w Armii Czerwonej z pobudek patriotycznych, a nie pod wpływem haseł komunistycznych. Owe pobudki były na tyle silne, że nie miał Rokossowski dużych oporów przed walką przeciwko swoim rodakom - zgłosił się wręcz na ochotnika na front zachodni. Niestety dla naszego dzielnego patrioty, wojska radzieckie zostały rozbite pod Warszawą zanim ten zdążył unurzać kawaleryjską szablę w polskiej krwi.

Na zdjęciu: Rokossowski na 60 urodzinach Bolesława Bieruta (z lewej), rok 1952

/ 9Stalina kochał jak matkę

Obraz
© PAP

Pomiędzy wojnami, służył Rokossowski m.in. jako instruktor samodzielnej mongolskiej dywizji w Ułan Bator, po czym, na czele kawbrygady, brał udział w konflikcie o Kolej Wschodniochińską. Podczas "Wielkiego terroru" najpierw zdjęto go z funkcji dowódcy korpusu, potem wykluczono z partii "za utratę czujności politycznej" i aresztowano "za zdradę Ojczyzny". W marcu 1940 roku Rokossowskiego zwolniono - katom udało się wybić mu zęby, nie wybiwszy zarazem z głowy miłości do Stalina. Był mu ze wszech miar wdzięczny za zwrócenie wolności. Gdy po odwilży w 1956 roku zapytano go, jak po represjach z 1937 roku może być wciąż stalinistą, wrzasnął oburzony: "A jak wy byście potraktowali ukochaną matkę, gdyby niesłusznie was uderzyła?!"

Wracając jednak do lat czterdziestych, dwa miesiące po wyjściu z więzienia Rokossowski był już generałem majorem i dowodził korpusem kawalerii. Pół roku później objął dowództwo korpusu zmechanizowanego, zaś w czerwcu 1941 roku wyruszył w kierunku Równe-Łuck-Kowe. Tu rozpoczęła się wojenna epopeja, która uczyniła z Konstantego Rokossowskiego jedną z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie rosyjskich dowódców.

Na zdjęciu: 31 rocznica utworzenia Armii Czerwonej, 1949 rok

/ 9Zdolny dowódca

Obraz
© PAP

Sokołow pisze, że marszałek nigdy nie przegrał, odnosząc na froncie same sukcesy. Jego zalety polegały m.in. na umiejętności szybkiego zgromadzenia cofających się oddziałów, zmuszenia do zaciętej obrony lub - gdy była taka możliwość - niespodziewanego kontrataku. Był ponoć jednym z nielicznych radzieckich generałów, którzy mogli zatrzymać natarcie wojsk pomimo braku amunicji. Jego styl dowodzenia różnił się od "ordynarnego" stylu innych i, co podkreśla autor biografii, nie znalazł się żaden podpisany przezeń rozkaz rozstrzelania oficerów. Powtórzę: oficerów. O tych niższą rangą Sokołow zapewne woli nie wspominać.

Opisując frontowe poczynania Rokossowskiego, biograf bardzo obszernie cytuje jego pamiętniki - strony pracy Sokołowa gęsto pokryte są fragmentami "Żołnierskiego obowiązku". Cytaty owe przeplata autor monotonnymi relacjami z przesuwania chorągiewek po mapach sztabowych. Materiały, do których Sokołow dotarł trudno nazwać rewolucyjnymi dokumentami wyszperanymi w archiwach - wręcz przeciwnie, to w większości opublikowane już (również na polskim rynku) wspomnienia.

Na zdjęciu: Rokossowski (pierwszy z prawej) jako minister obrony PRL, 1951 rok

/ 9"Skrwawione ręce Stalina"

Obraz
© PAP

Kiedy Sokołow próbuje odejść od monotonii przypominając sobie, iż zamierzał pisać o człowieku, a nie o bitwach, wychodzi mu to dość nieporadnie:* "Rokossowski na zawsze zapamiętał krew na pokrytych kolcami dłoniach Stalina. Pewnie pomyślał o milionach ofiar represji, o milionach żołnierzy, za których śmierć w dużej mierze odpowiadał generalissimus".* Gwoli jasnością, w scenie tej Stalin skrwawionymi dłońmi podaje marszałkowi bukiet róż, ten zaś duma nad ofiarami represji. Śmiem wątpić, czy takie właśnie myśli kołatały się wtedy w głowie Rokossowskiego. Żołnierza, który całkowicie utożsamiał się ze Związkiem Radzieckim i Armią Czerwoną. Bezgranicznie wiernego krajowi, który wybrał jako swój. Ze wszelkimi tego konsekwencjami.

Ze zdziwieniem przeczytałem też u Sokołowa, że* "Konstanty uważał siebie za Polaka, ale jeśli chodzi o język i wiarę czuł się Rosjaninem".Nie do końca rozumiem, o jaką wiarę chodzi, skoro Rokossowski był ateistą, dzieckiem swoich czasów. Ciekawie również podchodzi autor do samej idei walki z państwami Osi. Otóż według niego, Armia Czerwona niosła mieszkańcom Europy, nie wyłączając i samych Niemców, wyzwolenie spod ucisku i okupacji nazistowskiej. Ot, okazuje się, że Niemcy byli okupowani przez nazistów* - zapewne już od lat trzydziestych, kiedy NSDAP wygrywało kolejne demokratyczne wybory.

Na zdjęciu: Warszawa, maj 1955 roku. Konferencja podpisania Układu Warszawskiego. Delegacja radziecka. Od lewej: marszałek Iwan Koniew, marszałek Konstanty Rokossowski i minister obrony ZSRR marszałek Giergij Żukow

/ 95 tysięcy wyroków

Obraz
© PAP

Po wojnie, Rokossowski wrócił do Polski, gdzie, według autora, "nie wszyscy zgadzali się z obecnością Armii Czerwonej i z próbami 'sowietyzacji' kraju". Co gorsza, "wybryki nowych władz i żołnierzy sowieckich wpychały Polaków w szeregi przeciwników komunistów". Jakby tego było mało, co dobitnie podkreśla Sokołow, "dochodziło do mordowania przez Polaków wypędzanych Niemców. Przykładów na to można znaleźć niemało". Proceder ten nazywa wręcz... czystkami etnicznymi. Na szczęście "rychło" sytuacja znalazła się pod kontrolą komunistów.

Przez cztery lata Rokossowski stał na czele Północnej Grupy Wojsk, by w 1949 roku zostać ministrem obrony i marszałkiem Polski. Według popularnego powiedzenia, stał się jednym z POP-ów, "Pełniących Obowiązki Polaka". Za jego panowania, do 1955 roku, zapadło 5 tysięcy wyroków śmierci, z czego połowę wykonano. W latach 1946-1956 organy Informacji Wojskowej aresztowały 16 932 wojskowych. Na wszelki wypadek Sokołow zaznacza, że posiedzenia Biura Politycznego podejmującego decyzje o czystkach, często odbywały się bez udziału Rokossowskiego.

Na zdjęciu: obraz "Marszałek Rokossowski na koniu" pędzla Józefa Klimka

/ 9Rozkazy podpisywali inni

Obraz
© PAP

Autor bardzo pobieżnie opisuje konflikty marszałka z PRL-owską wierchuszką, o czerwcu 1956 również przesadnie się nie rozpisuje. Nie znajdziemy tu ani słowa o tym, że Rokossowski zaproponował BP KC PZPR wysłanie wojska by stłumić poznańskie protesty.Jest jedynie wzmianka o tym, że moralna odpowiedzialność spada na marszałka, ale zdanie dalej znajdziemy na wszelki wypadek wyjaśnienie prawnuczki Rokossowskiego, że rozkazy otwarcia ognia do robotników podpisywali inni. W październiku, już na wyraźny rozkaz Rokossowskiego, oddziały Wojska Polskiego szły w stronę stolicy, do Warszawy zbliżały się też dwie dywizje Armii Czerwonej. Wszystko to pod pozorem "prowadzonych zgodnie z planem manewrów". Na szczęście sytuację udało się załagodzić, w czym, jak wiemy, niepoślednią rolę odegrał sam Deng Xiaoping. 13 listopada marszałek złożył dymisję i wrócił do Rosji. Był wielce urażony, mówił, że jego noga więcej w Polsce nie postanie. Myślę, że niejeden odetchnął z ulgą słysząc tę deklarację. Ostatnie lata
Rokossowskiego opisane przez Sokołowa to los pogodnego seniora
, który, wybawiony od intryg politycznych, może jeździć po kraju jako główny inspektor Ministerstwa Obrony ZSRR. Po honorowej dymisji, wiódł spokojne życie emeryta. Otoczonego najbliższą rodziną, kontemplującego przyrodę i pracującego nad pamiętnikami. Zmarł nie doczekawszy się ich ukazania drukiem - na rynek trafiły kilka miesięcy po jego śmierci.

Na zdjęciu: rok 1951, Bolesław Bierut odznacza Konstantego Rokossowskiego

/ 9Wierny do końca

Obraz
© domena publiczna

Główny marszałek lotnictwa, Gołowanow, pisał o Rokossowskim, że postawić go można bez wahania obok Suworowa i Kutuzowa. Jego talent był unikalny, zaś operacje rozgromienia i likwidacji okrążonej armii Paulusa, podjęta przezeń obrona na łuku kurskim i działania bojowe podczas operacji białoruskiej, czyniły z Rokossowskiego wybitnego dowódcę. Sokołow dodaje, że w pamięci ludu pozostał on najbardziej sympatycznym z sowieckich marszałków i tę sympatię w pracy rosyjskiego historyka widać. Aż za bardzo. Pisaną na kolanach biografię, która momentami zakrawa na hagiografię kończą słowa o tym, że człowiek, który miał świadomość, w jak nieludzkim systemie przyszło mu żyć, "potrafił w tym wszystkim zachować honor i godność osobistą. Wieczna mu pamięć!"

Ja dodam, że owszem, jeśli nawet miał świadomość zdegenerowania i zdehumanizowania tego systemu, to potrafił się weń całkiem nieźle wpisać, Stalina traktując niczym umiłowaną matkę.* A że matka czasem uderzy?Cóż, widocznie ma rację, jeśli zaś nawet nie ma racji, to kochać ją wciąż trzeba. Z ramienia Stalina był Rokossowski namiestnikiem w kraju, z którym łączyły go korzenie. Z wyboru, jak wspomniałem, był obywatelem ZSRR, *wiernym do końca tej swojej wybranej ojczyźnie.

Mirosław Szyłak-Szydłowski/Książki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]