Litewska Państwowa Inspekcja Językowa wymierzyła w czwartek 400 litów (ok. 440
zł) grzywny dyrektorce administracji Samorządu Rejonu Wileńskiego Lucynie Kotłowskiej, bo na niektórych domach prywatnych są tablice z nazwami ulic w języku litewskim i polskim.
Według kierownika Inspekcji Arunasa Dambrauskasa, zgodnie z litewskim ustawodawstwem nazwy ulic na Litwie powinny być pisane wyłącznie w języku państwowym, a zadaniem dyrektora administracji jest wyegzekwowanie tego.
Władze rejonu wileńskiego nie zgadzają się z decyzją Państwowej Inspekcji Językowej i rozważają możliwość zaskarżenia jej w sądzie.
Od kilku lat na Litwie trwa walka z polskimi nazwami ulic w miejscowościach, w których większość stanowią Polacy.
Zgodnie z litewskim ustawodawstwem nazwy ulic muszą być pisane tylko w języku litewskim. Natomiast zgodnie z Europejską Kartą Samorządową, którą Litwa podpisała i ratyfikowała, a także konwencją ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, można używać podwójnych napisów w skupiskach zwarcie zamieszkanych przez mniejszość narodową.
- Mamy swoje zdanie na temat konwencji (...), nie jest ona przeszkodą w żądaniu używania języka państwowego - powiedział w czwartek dziennikarzom Dambrauskas.
Jego zdaniem, wszystkie państwa mogą interpretować konwencję i nie ma w tym nic złego.