ROZDZIAŁ PIERWSZY ###KONIEC DNI 11 września 2001 roku, o godzinie 8.48, obudził mnie huk eksplozji, która odmieniła nasz świat w nieodwracalny sposób.
Włączyłem radio na nocnym stoliku, by usłyszeć najnowszą wiadomość - pasażerski odrzutowiec uderzył w jedną z wież Światowego Centrum Handlu.
Wybiegłszy na dach swego domu, ujrzałem drugiego boeinga
767 wbijającego się w drugi z bliźniaczych wieżowców, który natychmiast stanął w płomieniach. Było oczywiste, że nie jest to tragiczny wypadek. Oba samoloty zostały porwane przez terrorystów. Nowy Jork stał się obiektem ataku.
Przez ponad godzinę stałem sam na dachu, obserwując z narastającym przerażeniem i niedowierzaniem koszmarny pożar dwóch 110-piętrowych budynków; srebrzyste monolity górujące nad dolnym Manhattanem - dzielnicą Nowego Jorku, w której mieszkam - wyrzucały z siebie w niebo gigantyczne pomarańczowe płomienie i ogromne kłęby czarnego dymu. Nagle jeden z wieżowców zawalił się. Wyglądało to tak, jakby wsuwał się w ziemię. Później to samo stało się z drugim. Obie wieże znikły w tumanach pyłu, które, wypełniając ulice, przemieszczały się
W moją stronę. W jednej chwili gigantyczne konstrukcje przestały istnieć.
Mój umysł nie mógł ogarnąć skali zniszczenia, którego byłem naocznym świadkiem. Właściwą miarą mogły być tylko biblijne proroctwa. Zbiegłem z dachu, by natychmiast zacząć szukać w komputerze starożytnego kodu - kodu Biblii. Tylko tu mogłem znaleźć potwierdzenie ogromu zagrożenia oraz objawienie tego, co może jeszcze nastąpić.
Ukryty kod znaleziony w Biblii przez sławnego izraelskiego matematyka ujawnił już inne wstrząsające zdarzenia, które nastąpiły tysiące lat po napisaniu biblijnych ksiąg. Wydarzenie, którego dopiero co byłem świadkiem, też było w nim zapisane. To, co przed paroma minutami widziałem z dachu własnego domu, widniało teraz na ekranie mojego komputera, szczegółowo opisane starymi hebrajskimi literami.
"Bliźniacze wieże" zostały zaszyfrowane w tekście liczącym sobie ponad trzy tysiące lat! Dokładnie w tym samym miejscu pojawia się również słowo "samolot", a w pobliżu zwrot "spowodował upadek, zawalenie" - tuż przy "samolocie" i "wieżach".
To, co widziałem na własne oczy 11 września 2001 roku, zostało zakodowane w Biblii tysiące lat temu. Gdy patrzyłem na to wszystko, w głowie kołatała mi się tylko jedna myśl: "Mój Boże, to dzieje się naprawdę". A kiedy zawalił się pierwszy gmach, głośno wypowiedziałem te słowa.
Wstrząsnął mną jednak nie sam atak, lecz to, co ma jeszcze nastąpić zgodnie z przepowiedniami kodu biblijnego. W kodzie zawarte były informacje o zabójstwach Johna E Kennedy'ego i Icchaka Rabina. Wszystko - od drugiej wojny światowej po aferę Watergate, od Holocaustu po Hiroszimę i od lądowania na Księżycu po wojnę w Zatoce Perskiej - zostało przepowiedziane. W kilku przypadkach przewidywania znajdywane były przed faktami, których dotyczyły, po czym zdarzenia następowały zgodnie z tym, co mówił kod. A teraz znalazły się również szczegóły zamachu z 11 września.
Nagle i brutalnie otrzymałem niepodważalny dowód wiarygodności kodu Biblii. Kiedy miałem świeżo przed oczyma straszliwy widok samolotów wbijających się w ściany nowojorskich wieżowców, dane mi było także ujrzeć wizje przyszłości - zbyt okrutne, by je sobie wyobrażać, a jednak jasno przepowiedziane w kodzie. Nagle wszystko to stało się dla mnie przerażająco realne i możliwe.
Od pięciu lat ostrzegałem światowych przywódców, że starożytne proroctwa mogą się spełnić, że Apokalipsa przepowiadana przez wszystkie wielkie religie Zachodu jest zakodowana w Biblii, że w najbliższym dziesięcioleciu możemy stanąć w obliczu prawdziwego Armagedonu - nuklearnej wojny światowej, wywołanej aktem terroryzmu na Bliskim Wschodzie. Sam nie mogłem w to jednak do końca uwierzyć.
Prezydent Clinton miał ze sobą w Camp David moją książkę oraz list, ostrzegający, że stajemy w obliczu wojny w Ziemi Świętej, która może ogarnąć cały świat.
- Wzbraniam się przed podaniem szczegółów, brzmią one bowiem zbyt apokaliptycznie - powiedziałem Clintonowi, nie ujawniając wszystkiego nawet w chwili, gdy go ostrzegałem.
W rozmowie z prezydentem nie mogło mi przejść przez usta, że może to być nasz koniec. W zeszłym roku zdecydowałem się jednak poinformować prezydenta Stanów Zjednoczonych, premiera Izraela i przywódcę Palestyńczyków o tym, że zgodnie z kodem biblijnym znajdujemy się już w fazie najwyższego zagrożenia - "kresu dni ".
Siedziałem z Jaserem Arafatem w jego warownej kwaterze w Ramallah, z Szimonem Peresem w Tel Awiwie, z synem Ariela Szarona w Jerozolimie i z szefem gabinetu Billa Clintona w Białym Domu, mówiąc im, że być może zostało nam już tylko pięć lat na ocalenie świata.
Żaden z moich rozmówców nie brał sobie jednak tych ostrzeżeń zbyt głęboko do serca. W przeddzień zamachu z 11 września rozmawiałem z Białym Domem, chcąc sprawdzić, czy nowy prezydent George W Bush otrzymał mój list ostrzegający przed możliwością wybuchu III wojny światowej w okresie jego urzędowania. W liście do Busha, wysłanym na miesiąc przed atakiem arabskich terrorystów na Nowy Jork i Waszyngton, pisałem:
"Kod Biblii ostrzega, że właśnie teraz świat może stanąć w obliczu ostatecznego zagrożenia - nuklearnej wojny światowej, wywołanej przez zdarzenia na Bliskim Wschodzie w okresie pańskiego urzędowania. Ten krytyczny moment został bez wątpienia jasno przewidziany. Nazwiska "Bush", "Arafat" i "Szaron" są w Biblii zaszyfrowane razem, wspólnie z czasem zagrożenia od dawna przewidywanego przez trzy wielkie religie Zachodu - z "końcem dni". Kod Biblii określa niebezpieczeństwo jasno, współczesnymi terminami - zwroty "zagłada atomowa" i "wojna światowa" występują w ukrytym tekście Pisma Świętego łącznie z datą "2006"."
11 września prezydent sam powiedział, że znajdujemy się w stanie wojny, że "rozpoczęła się pierwsza wojna XXI stulecia", a w dzienniku "New York Times" pojawił się nagłówek: Trzecia wojna światowa.
Ja jednak do 11 września nigdy bez reszty w to nie wierzyłem. Nie jestem człowiekiem religijnym. Nie wierzę w Boga. Jestem świeckim, sceptycznym i dociekliwym dziennikarzem. Zaczynałem pracę od redagowania rubryki policyjnej w " Washington Post". Później zajmowałem się wiadomościami gospodarczymi w "Wall Street Journal" i nadal mam bardzo przyziemne poczucie rzeczywistości. Mimo iż byłem autorem książki obwieszczającej światu istnienie kodu Biblii, każdego ranka budziłem się pełen zwątpienia, czy niebezpieczeństwo, które zapowiada, rzeczywiście jest realne.
Rankiem 11 września moje wątpliwości ostatecznie się rozwiały. Nagle nie było już dla nich miejsca. Nie był to już Izrael, lecz Stany Zjednoczone i Nowy Jork. Miasto, w którym mieszkam. Sąsiedni kwartał ulic. Widziałem to na własne oczy.
Niewiarygodny horror, jakim był atak na Nowy Jork - zamach na budynki WTC - nie tylko jest zaszyfrowany w Biblii. Informację o nim znalazłem znacznie wcześniej. Było to w roku 1993, krótko po nieudanym zamachu terrorystycznym na te same wieżowce. "Bliźniacze wieże" były zakodowane wraz ze słowami "ostrzeżenie, rzeź", które krzyżowały się z wyrazem "terror".
"Terror" pojawił się drugi raz, a zwrot "upadną, zawalą się" również występował dwukrotnie. Założyłem jednak, że dotyczyło to przeszłości, a nie czasu przyszłego. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że piorun może strzelić dwa razy w to samo miejsce - że po ośmiu latach nastąpi kolejny zamach terrorystyczny na te same gmachy, z tym, że tym razem będzie on skuteczny i spowoduje ich całkowite zniszczenie.
Nie wpadłem też na to, by szukać zakodowanego słowa "samolot". - Nikt nie potrafił sobie wyobrazić, że dokona się to w taki sposób - tłumaczyłem swojemu znajomemu w siedzibie CIA nieco później tego samego dnia. - Ktoś jednak potrafił - padła odpowiedź.
Post factum ostrzeżenie było jasne. Tkwiło ukryte w Biblii przez trzy tysiące lat, zawierało wszystkie szczegóły. Teraz jest oczywiste.
11 września Eliahu Rips - uczony, który odkrył kod Biblii - znalazł ten sam niebywały zapis dotyczący zamachu, siedząc w swoim domu w Jerozolimie, a następnie przesłał mi go e-mailem.
W późniejszej rozmowie doktor Rips - jak już pisałem jest on jednym z najwybitniejszych światowych autorytetów w zakresie teorii grup, tworzącej matematyczne podwaliny mechaniki kwantowej - powiedział mi też o swoich obliczeniach probabilistycznych. Prawdopodobieństwo bliskiego wystąpienia trzech kluczowych słów - "bliźniacze", "wieże" i "samolot" - w tym samym miejscu tekstu biblijnego, czyli szansa przypadkowego ich pojawienia się w takiej konfiguracji, wyraża się stosunkiem 1 do 10000.