Kiedy władzę przejmuje szaleństwo
Ten kryminał nie zaczyna się na Wall Street, ale na schodach TVP, w warszawskim gmachu przy Woronicza 17. Lena Najdecka odsłania kulisy świata mediów i wielkiej polityki. Ale jej ”Rozgrywka”, to przede wszystkim studium szaleństwa człowieka, opętanego obsesją utrzymania się przy władzy.
Rachela Berkowska: Trafiłam na wpis poseł Kamili Gasiuk-Pihowicz na Facebooku. Polecała pani książkę:
”…wpadł w moje ręce pasjonujący, doskonale napisany thriller polityczny ”Rozgrywka”. Autorem jest Lena Najdecka. Powieść rozgrywa się współcześnie, w świecie warszawskiej polityki na najwyższych szczeblach…”
Domyśla się pani, co tak się mogło spodobać pani poseł?
Lena Najdecka: Mam nadzieję przydpadł jej do gustu mój styl. Książka opowiada o mężczyźnie, który za sprawą starej, cuchnącej sprawy o podłożu mafijnym, zostaje wepchnięty na stołek ministra, by ”ustawić” szemrany przetarg. Potem nie ma już wyjścia i brnie coraz głębiej w szambo wielkiej polityki. A ponieważ jest psychicznie chory, konstruuje w głowie paranoiczną strukturę rzeczywistości. Wszędzie węszy spiski, każdy kolejny człowiek zdaje mu się wrogiem, ogarnia go prawdziwa psychoza i już teraz nie cofnie się przed niczym, by utrzymać się przy władzy. Obsesja władzy, to temat stary jak świat. Podobnie, jak temat przekroczenia przysłowiowego Rubikonu, punktu, z którego nie ma już powrotu, skąd nasz antagonista może zmierzać już tylko ku władzy absolutnej.
Inspirowała się pani naszą polityką?
”Rozgrywka” to nie jest literatura faktu, żadne fakty nie poprowadzą nas ku konkretnej postaci ze świata polskiej polityki. Wyłania się tu jednak pewien portret psychologiczny człowieka obłąkanego, oszalałego ze strachu przed swoimi własnymi demonami, chcącego za wszelką cenę zatrzeć za sobą ślady, by zataić swój mroczny sekret.
Mam zacząć typować?
Historia zna wiele takich postaci. To raczej temat uniwersalny. Czy wśród naszych polityków jest podobny szaleniec, to zostawiam do oceny czytelnikom.
Podrążę, pani bohater dzięki mafijnym układom dostaje tekę ministra, a potem daje się wciągnąć w bagno polityki. Jasne, że to beletrystyka, a jednak… Ktoś się może za takie pisanie obrazić?
Często słyszę pytanie - czy ”Rozgrywka” to takie polskie ”House of Cards”? Otóż owszem książka opowiada o pewnym podłym karierowiczu, który niczym Frank Underwood nie cofnie się przed niczym, by utrzymać się przy władzy. Różnica jednak w ”naszym polskim House of Cards” polega na tym, że ten ”nasz” karierowicz nie jest cwany, lecz chory. I my widzimy rzeczywistość poprzez jego zaburzoną psychikę. I to narastające zaburzenie to napęd naszej fabuły. Jesteśmy w jego chorej głowie i widzimy to, co on widzi i jest to niepokojące. Jest to więc raczej thriller psychologiczny. A czy ktoś może się o to obrazić? Jeśli znajdzie się osoba ze świata polityki, która zobaczy w tym swój portret, to chyba powinniśmy się zacząć bać.
Ktoś pani sugerował, że to zły temat? Były głosy, że książka jest zbyt ostra?
A czy sztuka może być za ostra? Podstawą sztuki jest wolność wypowiedzi. Jeżeli mielibyśmy żyć w kraju, gdzie wolność artystyczna jest ograniczana to postawilibyśmy się na marginesie europejskich wartości. A przecież mienimy się krajem demokratycznym – wręcz wyspą wolności i tolerancji!
Gdzie ludzie wychodzą na ulice, a o polityce dyskutuje się chyba w każdym polskim domu.
Nigdy tyle nie politykowaliśmy ze znajomymi w kawiarniach. Nigdy jeszcze nie słyszałam, by tylu uczciwie pracujących ludzi należących do klasy średniej planowało emigrację. Moja trylogia ”Rodzina Wenclów”, której kulminacją jest ostatnia część ”Rozgrywka” to właśnie opowieść o klasie średniej, to próba obalenia istniejącego w polskiej kulturze dwubiegunowego schematu – od korposzczura po artystę przeklętego balansującego między kielichem z wódą a samobójstwem. Ja jestem – na przekór wszystkim – prawdziwym fanem naszej rodzącej się, jeszcze nieco koślawej, aspirującej i zakompleksionej klasy średniej. I proszę mi wierzyć państwo też za nimi zatęsknicie jak wszyscy lekarze wyjadą, a zostaną tylko Seby i Janusze.
Widzi pani w tym naszym trudnym-brudnym świecie jakiś wzór cnót? Ma pani ideał polityka?
Tak. Należą do nich wszyscy bohaterowie, którzy byli represjonowani przez władze PRL-u za walkę o wolność i demokrację. Byli więzieni, byli internowani, byli bici, grożono ich rodzinom, dzieciom. Należy do nich bezwzględnie wielki bohater i twórca Solidarności Lech Wałęsa. Również Władysław Frasyniuk i wielu innych. A jeśli chodzi o polityków młodych, szanuję panią poseł Kamilę Gasiuk-Pihowicz i to wcale nie dlatego, że przeczytała moją książkę (śmiech). Mówi otwarcie, co myśli i mam wrażenie, że w przeciwieństwie do większości polityków, nie jest cyniczna i zepsuta, zależy jej na wartościach, za które ją podziwiam. I szczerze kibicuję.
_Lena Najdecka, ”Rozgrywka”, Edipresse Książki. _