Trwa ładowanie...

"Każdy, kto tu przyjechał, będzie już inny, gdy stąd wyjedzie". Tajemnicze miejsce mocy

Astrologiczny kalendarz, miejsce kultu, grobowiec, a nawet gigantyczny instrument. Teorii na temat przeznaczenia jednej z najbardziej fascynujących budowli wzniesionych ludzkimi rękoma jest wiele. W Stonehenge spotykają się dziś nie tylko badacze i ciekawscy turyści. Swoje święto mają też współcześni druidzi.

Uczestnik święta w Stonehenge obserwuje wschód słońca w grudniu 2021 r., po przerwie spowodowanej lockdownem. Na pelerynie nosi odznakę druidaUczestnik święta w Stonehenge obserwuje wschód słońca w grudniu 2021 r., po przerwie spowodowanej lockdownem. Na pelerynie nosi odznakę druidaŹródło: Licencjodawca, fot: 2021 Getty Images
d168utt
d168utt

- Było tam wielu druidów ubranych w białe szaty, byli wyznawcy przeróżnych pogańskich wierzeń, astrologowie, turyści i imprezowicze. Niektórzy tulili się do kamieni, inni medytowali w ostatnich promieniach wiosennego słońca. Większość podekscytowana krzyczała i podskakiwała tym mocniej, im bardziej słońce zbliżało się do horyzontu. Zaszło. Pora na najkrótszą noc w roku - mówi Michał Matus na początku odcinka audioserialu "Polowanie na wiedźmy", poświęconego współczesnym druidom i ich świętemu miejscu mocy - Stonehenge.

Najbardziej tajemnicza budowla w historii ludzkości

Ten kompleks menhirów i kręgów kamiennych znajduje się na Salisbury Plain ok. 13 km na północ od miasta Salisbury na południu Anglii. Liczne badania wykazały, że powstał z szaroniebieskiego dolerytu nakrapianego gwiazdkami białego kwarcu. Stąd nazwa tych głazów - Bluestones.

Kiedy? Kolejne badania próbują doprecyzować ten czas. Uważa się, że kręgi mają niemal 5 tys. lat.

d168utt

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak zbudowano Stonehenge? Jedna z największych zagadek z przeszłości

Gdy badacze odkryli, że kamienie, z których zbudowano ten kromlech, pochodzą ze skał oddalonych o kilkaset km, długo głowili się nad tym, w jaki sposób zostały przewiezione. Okazało się, że budowa skał, które były pionowe i rozdzielone szczelinami, ułatwiła to zadanie. Odseparowane głazy miały "wędrować" do swojego miejsca przeznaczenia dzięki specjalnym saniom i pracy setek osób. Ale po co?

Czym było Stonehenge?

Kolejne teorie i odkrycia rozbudzają wyobraźnię badaczy i pasjonatów tego wyjątkowego w światowej skali miejsca. Według pierwszych przypuszczeń kręgi miały być astronomicznym kalendarzem, a umiejscowienie głazów miało odpowiadać układowi planet w konkretnej porze roku. Naturalnie narodziła się opinia, że mogło to być miejsce poświęcone kultowi najwcześniejszego z bóstw, czyli Słońca.

d168utt

Inne pomysły dotyczące przeznaczenia Stonehenge mówiły, że mogło ono być "neolitycznym Lourdes". Badacze dowodzili, że kręgi traktowano jako miejsce uzdrowień. Tymczasem są też głosy mówiące, że budowla była po prostu grobowcem. Wykryto w nim bowiem szczątki kobiet, mężczyzn i małych dzieci.

Najciekawsze wydaje się jedno z nowszych ustaleń badaczy. Tym razem przyjrzano się (a właściwie wysłuchano!) akustycznym właściwościom tego fascynującego miejsca. Okazało się, że megality działają akustycznie nie tylko w oddali, ale także do wewnątrz, wzmacniając i odbijając fale dźwiękowe. Jeśli więc kilka osób będzie bębnić między kamieniami lub monotonnie grać na instrumentach, uczestnicy wpadną w lekki trans.

To ciekawe spostrzeżenie w obliczu tego, co Michał Matus usłyszał od astrologa Roya Gilletta, jednego z uczestników święta przesilenia przy Stonehenge. W latach 70 XX w. stwierdzono, że odległości między poszczególnymi kamiennymi kręgami odpowiadały odległościom między planetami naszego układu słonecznego. Innym interesującym faktem jest to, że nasi przodkowie zbudowali wejście na północny wschód od budowli tak, aby odwiedzający, stojąc przy piętrowym kamieniu, mógł dokładnie zobaczyć wschód słońca podczas przesilenia.

d168utt

Zwyczaj zapoczątkowany w latach 70. ma do dziś skutkować tym, że do miejsca można się zbliżyć tylko kilka razy w roku: w momentach przesilenia ("normalne" zwiedzanie jest płatne i nie można podejść do głazów bliżej niż na 10 m).

Pięć dekad temu przy Stonehenge odbywały się festiwale, ludzie urządzali tam obozowiska. Aż w 1985 r. Margaret Thatcher wydała zakaz spotkań, który doprowadził do starć z policją. Dopiero na początku tego wieku doszło do porozumienia, w wyniku którego współcześni druidzi i osoby parające się czarodziejstwem mogą dwa razy do roku świętować tam "cykl natury i kosmosu".

Więcej duszy niż na dyskotece

Prehistoryczni ludzie musieli wiedzieć o akustycznych właściwościach głazów i mogli używać ich do zdalnej komunikacji, podobnie jak afrykańskie plemiona przekazujące wiadomości za pomocą bębnów. Da się to udowodnić. Na kamiennych blokach rzeczywiście widoczne są ślady uderzeń. Można więc powiedzieć, że to miejsce mogło pełnić taką samą funkcję jak dzisiejsze dzwony kościelne.

d168utt

- To specjalne miejsce, wydaje mi się, że ma specjalny interface z niebiosami. Jest to element struktury linii energetycznych kraju i prawdopodobnie świata - mówi Matusowi Gillett.

Ale o co właściwie chodzi w tych cyklicznych celebracjach? Rozmówca autora podcastu "Polowania na wiedźmy" tłumaczy, że ich sednem jest element duchowy. W momencie wchodu słońca ludzie stoją pośrodku kręgu ramię w ramię, medytując. Ale co najciekawsze - roznosi się także bębnienie. Przy miarowych dźwiękach ludzie śpiewają i tańczą. Pomaga w tym magiczna akustyka prehistorycznego miejsca.

- Czy nie jest dobrym pomysłem, by spędzić noc tu, a nie w jakimś brudnym klubie? Stonehenge jest bardziej uduchowione niż dyskoteka w zapoconej sali. Chodzi o to, by dać szansę ludziom na kontakt z naturą. To może być częścią duchowej przemiany. Każdy, kto tu przyjechał, będzie już inny, gdy stąd wyjedzie - przekonuje Gillett.

d168utt

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zaskakujące odkrycie w Stonehenge. Puścili dźwięk na różnych częstotliwościach

"Polowanie na wiedźmy" to dokumentalny audioserial o współczesnej magii

W XXI w. może nam się wydawać, że magia znikła, jeśli przyjmiemy, że w ogóle kiedykolwiek istniała. Zapiski o tym, że przed wiekami chodzili po ziemi ludzie, którzy zajmowali się rzucaniem zaklęć, przygotowywaniem tajemniczych wywarów i dialogiem z duchami dla spokoju wkładamy między bajki. Wiarę w czarostwo utożsamiamy z zabobonem, zacofaniem cywilizacyjnym i egzotyką.

d168utt

Są jednak miejsca w Europie, w których magię się uprawia, są ludzie, którzy zgłębianiu różnych jej form poświęcają dekady swojego życia i są też grupy, które potajemnie odprawiają rytuały, by zmienić bieg rzeczy. Opowiada o tym Michał Matus w swoim audiodokumencie.

- Od zawsze fascynowały mnie pełne zaklęć światy z powieści fantasy, więc gdy natknąłem się paręnaście lat temu na wzmianki o szeptunkach parających się ludową magią, zapragnąłem je poznać. Chciałem zrozumieć to, jak patrzą na świat, chciałem dotknąć aury tajemniczości skrywającej stare rytuały, chciałem odnaleźć magię - mówi Matus.

- Poszukiwania zaprowadziły mnie za koło podbiegunowe do samskich szamanek i szamanów Noaidi, nordyckich Vølve zamieszkujących Danię, druidów i druidek, tradycyjnych angielskich wiedźm, pirenejskich zielarek i romskich czarownic. Ich magia nigdy nie istniała w osamotnieniu. Towarzyszyły jej prześladowania, dyskryminacja, samosądy, przemoc państwa, rasizm i pogarda. Nie badałem naukowymi metodami zaklęć, nie obalałem mitów i nie próbowałem sprawdzić, czy magia rzeczywiście działa. Ta opowieść to spotkanie z ludźmi ze świata, którego istnienia nawet nie podejrzewałem.

iJak zbudowano Stonehenge? Nowa teoria

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy szokującego i rozseksualizowanego "Idola" od HBO, znęcamy się nad Arnoldem Schwarzeneggerem i jego Netfliksowym "FUBAR-em" i, dla równowagi, polecamy najlepsze seriale wszech czasów. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

d168utt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d168utt