Największa kusicielka PRL-u. Skrywała przed światem smutną prawdę
Miała romanse i otwarcie o nich mówiła, wytwarzała wokół siebie atmosferę kobiety wyzwolonej, a może wręcz wyuzdanej. Jaka naprawdę była Kalina Jędrusik? O tym będzie się można dowiedzieć z jej najnowszej biografii, "Niemoralna. Kalina". Jej autorka, Ula Ryciak, uchyla rąbka tajemnicy.
Przemek Gulda: Co cię przyciągnęło do postaci Kaliny Jędrusik na tyle, żeby napisać o niej książkę?
Ula Ryciak: Uwiodła mnie sprzeczność, która tkwiła w Kalinie. Była bezkompromisowa, emanowała swoim seksapilem i wolnością, a jednocześnie była uzależniona od aprobaty innych, wiecznie głodna spojrzeń i uczuć. Chciałam dotrzeć do źródeł tego miłosnego nienasycenia.
Jak zbierałaś informacje do książki?
Przede wszystkim wsłuchiwałam się w samą Kalinę, dziesiątki razy odtwarzałam archiwalne nagrania, żeby usłyszeć nie tylko to, co mówiła w wywiadach, ale i to, w których miejscach załamywała głos, wypadała na moment z roli kusicielki, ujawniała swoją rozpacz, niepokój czy smutek. Próbowałam odtworzyć jej emocjonalną mapę.
Śledziłaś też, co mówili o niej inni?
Czytałam i oglądałam ogromne ilości wywiadów z ludźmi kultury na temat Kaliny, sama jednak próbowałam docierać przede wszystkim do ludzi spoza środowiska artystycznego, którzy znali Kalinę w mniej oczywistych odsłonach. Rozmawiałam z wieloma osobami, między innymi z sąsiadkami z Żoliborza, które pamiętały Kalinę wiecznie dokarmiającą zwierzęta, z zielarką, do której Kalina poszła z prośbą o miksturę nawilżającą gardło. Ciekawiły mnie przestrzenie cienia, w których była poza blaskiem reflektorów.
A czy zdarzyło się, że ktoś rozmawiać nie chciał? Czy niektórzy wciąż wolą milczeć na temat skandali Jędrusik?
Te skandale są przesadnie demonizowane. Owszem, dwie czy trzy osoby odmówiły mi rozmowy o Kalinie, ale raczej z powodu niechęci do zanurzania się we wspomnienia, które dla nich samych może były dość bolesne.
Już w samym tytule swojej książki wykorzystujesz mocne słowo, które natychmiast wyznacza kierunek interpretacyjny. W jakim sensie, a może: w jakich sensach, Jędrusik była niemoralna?
Tytuł jest przewrotny, nawiązuje oczywiście do słynnej sceny z filmu pt. "Lekarstwo na miłość", gdy Kalina zrozpaczona tym, że nie dzwoni jej ukochany, postanawia umówić się z innym mężczyzną, staje przed lustrem i mówi: "A właśnie, że będę niemoralna…" To określenie nie odnosi się do tego, jaka Kalina była, ale do tego, jaki wizerunek kreowała i jak została utrwalona w masowej wyobraźni.
Z kim romansowała Jędrusik?
Wielu mężczyzn rozpalało w niej iskry namiętności, byli wśród nich muzycy, aktorzy, sportowcy. Ale może ważniejsze jest pytanie nie o to, kim byli, a o to, jaki miłosny deficyt Kalina próbowała w sobie zapełnić kolejnymi miłosnymi historiami, które najczęściej kończyły się tak samo – bólem porzucenia.
Która z jej przygód wywołała w tamtych czasach największe poruszenie, a może wręcz skandal?
Każda epoka ma swoich stróży moralności, także w PRL-u byli ci, dla których kobieta mające romanse była obiektem zgorszenia. Ale sądzę, że o wiele bardziej od miłosnych przygód Kaliny kontrowersyjne było to, że miała odwagę o nich mówić, nie robiąc z tego tajemnic. Romanse są tak stare jak instytucja małżeństwa, ale mówienie o nich wprost przez zamężną kobietę, nawet w środowisku artystycznym, w którym funkcjonowała Kalina, było przekroczeniem tabu.
Często angażowana była do bardzo "niemoralnych" ról. Czy to były jej wybory czy raczej uwięzienie w stereotypie?
To było jej przekleństwo. W pewnym sensie wpadła w pułapkę własnego aktu kreacji, wspieranego zresztą przez jej męża – Stanisława Dygata. Kalina bardzo rozpaczała, że ciągle jest angażowana do ról uwodzicielek, jej wielki talent komediowy i dramatyczny przez wiele lat nie miał szansy wybrzmieć. Właściwie dopiero pod koniec życia, gdy zdrapała z siebie farbę seksbomby, gdy jej ciało wymknęło się z pożądanych kształtów, mogła odsłonić swoje wielowymiarowe aktorstwo i w takich rolach, jak choćby postać Józefiny w serialu "Hotel Polanów", stworzyć bardzo poruszającą postać.
Czyli Jędrusik była "ofiarą" swojego wyglądu i wizerunku? Czy raczej z premedytacją je wykorzystywała?
Nic nas tak nie więzi jak wyśniona wizja samego siebie i Kalina jest najlepszym tego przykładem. Jednocześnie kreowała swój pożądany wizerunek, ale po części za maską odważnej kusicielki skrywała bardziej kruchą i bezbronną część siebie. Choć robiła to świadomie, z czasem poniosła tego bolesne konsekwencje, bo nie potrafiła się z tego wizerunku wydostać.
Jak jej zachowanie było odbierane przez PRL-owskie salony i zwykłych ludzi? Czy jej "niemoralność" w kraju komunistycznej pruderii i katolicyzmu zamykała przed nią jakieś drzwi?
Mimo że głód erotyzmu w siermiężnych latach PRL-u był równie wielki, co wstydliwy, to jednak opowieści o tym, że Kalina stała się gwiazdą wyklętą, aktorką odsuwaną od ról tylko dlatego, że prowokowała swoją seksualnością, są przesadzone. Kalina lubiła podtrzymywać tę legendę, ale rzeczywistość była oczywiście bardziej złożona.
Na czym to polegało?
Kalina ze swoją nadekspresją i nieco przerysowaną kobiecością nie pasowała do ról sanitariuszek czy łączniczek, tym bardziej heroicznych dokumentalistek, które dociekają prawdy o swoim bohaterze pod Stocznią Gdańską.
Czy w publicznych wypowiedziach, a może w rozmowach prywatnych, o których wiesz, tłumaczyła się jakoś z tego co robi i jak traktuje męża?
Architektura związku miłosnego to misterna konstrukcja, to w jaki sposób Kalina realizowała swoje życie intymne było także pochodną tego, co działo się w jej życiu uczuciowym z Dygatem. Poświęcam dużo miejsca w książce, aby wyjaśnić, jak bardzo życie erotyczne jest połączone z życiem emocjonalnym i dlaczego w przypadku Kaliny i jej męża przebiegało ono tak burzliwie. Obydwoje byli za to odpowiedzialni.
A czy sam Dygat wypowiadał się publicznie na temat życia swojej żony?
Dygat lubił powtarzać, że gdyby jego żona pracowała na poczcie, nie potrzebowałaby tylu ożywczych iskier, skoro jednak jest aktorką, musi je mieć… Ale nie dajmy się zwieść, powtarzanie tego zdania było częścią kreowania pewnego wyobrażenia na temat ich związku, którego on sam bardzo potrzebował.
Zobacz: KALINA JĘDRUSIK - Utwierdź Mnie (Kabaret Starszych Panów 1964)
Na ile jej prywatne życie było w tamtych czasach sprawą publiczną, a na ile tylko tajemnicą poliszynela?
Świat warszawskich salonów był niewielki, a Kalina i Dygat prowadzili bardzo otwarty dom i chętnie współtworzyli legendę rozwiązłości tego domu, a więc środowisko artystyczne wiele wiedziało o ich życiu prywatnym, plotki przeciekały do życia innych ludzi i rozgrzewały ich wyobraźnię. Ale oczywiście nie była to jeszcze epoka opisywania w gazetach życia intymnego gwiazd.
Czy Jędrusik była w swoich czasach celebrytką? Czym to się wtedy różniło od dzisiejszego kultu sławnych ludzi?
Pragnienie, by żyć życiem innym niż własne, by ogrzać się w blasku gwiazd było podobne, miało tylko inną skalę i możliwości realizacji niż dziś, gdy półnagą celebrytkę można podziwiać we własnym telefonie. Kalina stała się rozpoznawalna, dzięki występom w Kabarecie Starszych Panów i z całą pewnością świetnie wpisywała się w mit niepokornej gwiazdy, budziła emocje, bo łamała schematy obyczajowe.
Jak mocno i w jaki sposób na jej życie wpłynęła dramatyczna sytuacja ze śmiercią dziecka zaraz po urodzeniu i z późniejszą bezpłodnością?
Strata, której nie można opłakać, bo nie ma na ten płacz przyzwolenia w otaczającym nas świecie, zazwyczaj determinuje los i popycha nas do nieuświadomionej pogoni za czymś, co wypełni brak. Wydaje mi się, że w przypadku Kaliny ciągłe poszukiwanie schronienia w namiętności nie przyniosło ukojenia.
Czy twoim zdaniem Jędrusik była spełniona jako aktorka i jako kobieta?
Kalina, im była starsza, tym bardziej narzekała na to, że nie dostaje ról na które czeka, że jest ciągle niedoceniana… Ale gdybyśmy uznali, że spełnieniem jest już samo podążanie za głosem serca i odwaga, która pozwala nam iść przez życie ścieżką własnych marzeń, niezależnie od tego, jakie będą konsekwencje, wtedy… moglibyśmy obwołać Kalinę krajową boginią spełnień.