Julia, bohaterka szekspirowskiej tragedii, nie miała nic wspólnego z Weroną.
Tak twierdzi potomek XVI-wiecznego włoskiego pisarza Luigiego da Porto, na którego nowelach opierał się William Szekspir .
W jednej ze swych nowel Luigi da Porto opisał nieudany romans z dziewczyną, która rzuciła go po tym, jak został ranny w bitwie. Wiarołomna ukochana rycerza miała na imię Ginevra, a pochodziła nie z Werony, lecz z regionu Wenecji Julińskiej, po włosku Venezia Giulia. Stąd być może imię Julia, jakie nadał jej Szekspir .
Literaturoznawcy nie negują odkrycia potomka XVI-wiecznego pisarza, zważywszy, że jest on w posiadaniu oryginału opisu tej historii miłosnej. Twierdzą natomiast, że nie wpływa to na legendę Romea i Julii. Tym bardziej, że ma ona swych zagorzałych zwolenników. Każdego roku 200 tysięcy osób pielgrzymuje do rzekomego domu Julii Capuletti w Weronie. Na jej adres napływają setki tysięcy listów od zakochanych z całego świata, których nie interesuje, że tak naprawdę mieszkała ona nie w tym mieście, lecz sto kilometrów dalej.