Amerykański aktor Nick Nolte, zainteresowany polskim filmem „Ptaki śpiewają w Kigali”, przyjedzie w lipcu do Warszawy - powiedziała Joanna Kos-Krauze, która wyreżyseruje ten film wspólnie z Krzysztofem Krauze.
- Nolte zapoznał się z projektem naszego filmu podczas tegorocznego festiwalu w Cannes. Sam się z nami skontaktował i zadeklarował chęć odwiedzenia Polski. Jesteśmy wstępnie umówieni na 13 lipca - powiedziała Joanna Kos-Krauze.
Dramat „Ptaki śpiewają w Kigali” będzie filmem polskim, lecz anglojęzycznym.
- Cały czas walczymy o to, żeby to był film polski. To znaczy, żeby udział finansowy Polski był większościowy. Bardzo nam na tym zależy! - podkreśliła reżyser.
Producentem ze strony polskiej jest Studio A.
Akcja filmu będzie osadzona w latach 90. w okresie dramatycznych wydarzeń w Rwandzie, gdy doszło do ludobójstwa będącego efektem walk między zwaśnionymi grupami Tutsi i Hutu.
Zainteresowanie udziałem w produkcji filmu zgłosili po festiwalu w Cannes producenci amerykańscy.
- W tej chwili trwa finalizacja umów - powiedziała Kos-Krauze.
W efekcie powstać ma film polski, zrealizowany w koprodukcji z USA, a także z Kanadą i RPA.
- Autorem zdjęć będzie Krzysztof Ptak. Chcielibyśmy także, żeby muzykę skomponował Polak, również w pozostałych pionach artystycznych ekipy widzimy przede wszystkim polskich współpracowników. Jeżeli wszystko się ułoży, jeśli znajdą się pieniądze ze strony polskiej, zdjęcia powinny ruszyć jesienią tego roku, najprawdopodobniej w październiku lub listopadzie - powiedziała reżyser.
Scenariusz dramatu „Ptaki śpiewają w Kigali”, autorstwa Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, powstał na motywach opowiadania Wojciecha Albińskiego , pt. Czy ktoś z państwa popełnił ludobójstwo.
- Wojtek Albiński to w polskiej literaturze zjawisko niezwykłe. To absolutnie uniwersalny, rozpoznawalny na świecie pisarz, mówiący o sprawach ogólnoludzkich - uważa Kos-Krauze.
Zaznaczyła jednocześnie, że historia przedstawiona w filmie będzie w dużym stopniu różnić się od tej z opowiadania.
- Nasz film będzie przede wszystkim pytaniem o to, jak żyć po ludobójstwie, jak ułożyć się ze światem i z samym sobą. W Rwandzie nakręconych zostanie 30 proc. zdjęć. Wydarzenia z roku 1994 będą punktem wyjścia. Potem akcja przeniesie się do Kanady - zaznaczyła Kos-Krauze.
*To historia białego ornitologa, który ocala dziewczynę z plemienia Tutsi, świadka ludobójstwa. Wywozi ją do Kanady, pomaga jej wyjść z traumy, próbuje przywrócić ją społeczeństwu. Będzie to też historia niespełnionego, ale dojrzałego uczucia, opowieść o przebaczeniu i odpowiedzialności za drugiego człowieka - opowiadała reżyser. * W ornitologa z Kanady wcielić się ma Nick Nolte, który - jak przypomniała Joanna Kos-Krauze - zagrał wcześniej w głośnym dramacie „Hotel Rwanda” Terry'ego George'a (2004). Główną rolę żeńską reżyserzy chcą powierzyć kobiecie wywodzącej się z ludności Tutsi. Tłumaczą, że rolę tę najbardziej wiarygodnie wykreuje osoba, którą tragedia ludobójstwa w Rwandzie dotknęła osobiście.
- Często pada pytanie, dlaczego to Polacy mają realizować ten film. Ja wówczas pytam: a dlaczego nie? Przez nasz kraj przetoczyły się dwa totalitaryzmy, dzisiaj wysyłamy żołnierzy do Afganistanu i Iraku... Wydaje mi się, że mamy moralne prawo i obowiązek mówić o tym, że takie tragedie, jak Holocaust są, niestety, zjawiskiem powtarzalnym. Wydawało się, że po II wojnie światowej coś takiego już się nie wydarzy. A jednak wydarzyło się. Przypomnijmy Bałkany, Kambodżę, Rwandę - powiedziała Joanna Kos-Krauze, która w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wielokrotnie, wspólnie z Krzysztofem Krauze, odwiedzała Rwandę.
W 1994 r. w Rwandzie w ciągu około 100 dni w czystkach etnicznych z rąk ekstremistów z plemienia Hutu zginęło około miliona osób - Tutsi i umiarkowanych Hutu.
* Wojciech Albiński od kilkudziesięciu lat mieszkający w Afryce, w swych książkach podejmuje kontrowersyjne tematy, m.in. konfliktów i uprzedzeń rasowych.* Jest z wykształcenia geodetą - ukończył geodezję na Politechnice Warszawskiej. Uczestniczył w tworzeniu literacko-artystycznego pisma „Współczesność”, gdzie publikował wiersze i felietony.
Pod koniec lat 60. wyemigrował do Francji, kilka jego wierszy ukazało się w paryskiej „Kulturze”. Potem wyjechał do Afryki. Najpierw pracował jako geodeta w Botswanie, wreszcie osiadł w RPA.
Jako pisarz debiutował późno, w wieku 68 lat, znakomitą książką Kalahari , uhonorowaną w 2004 r. Nagrodą Literacką im. Józefa Mackiewicza oraz nominowaną do Nagrody Literackiej NIKE. Kalahari - opublikowana w 2003 r. przez wydawnictwo Twój Styl - to zbiór opowiadań opisujących rzeczywistość Republiki Południowej Afryki po upadku apartheidu.
Albiński ma w dorobku także dwa inne wysoko ocenione zbiory opowiadań: Królestwo potrzebuje kata (2004) i Antylopa szuka myśliwego (2006).