Trwa ładowanie...

"Jestem żoną szejka". Opisała, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami

W mediach huczy o historii dubajskiej księżniczki, która uciekła od męża, szejka. Na jaw wychodzą nieprawdopodobne fakty. A o tym, jak wygląda życie w pałacach szejków, pisała Laila Shukri. Publikujemy fragment jej książki - "Jestem żoną szejka".

"Jestem żoną szejka". Opisała, co dzieje się za zamkniętymi drzwiamiŹródło: PAP/EPA, fot: PAP/EPA
dhdyf8m
dhdyf8m

PONIŻEJ ZNAJDUJE SIĘ FRAGMENT KSIĄŻKI "JESTEM ŻONĄ SZEJKA" LAILI SHUKRI.

– Madame. Madame! – Chyba po raz kolejny powtórzyła Amani, bo zaczytana nawet nie zauważyłam jej wejścia do biblioteki. Z trudem oderwałam się od powieści. – Tak, Amani.

– Szejk Hamid jest na dole. Polecił, żeby madame jak najszybciej do niego zeszła.

Poczułam ścisk w gardle. – Nie… – wykrztusiłam z trudem. – Nie zejdę… Powiedz mu… Powiedz mu, że źle się czuję. W końcu jestem w ciąży, mam prawo – tłumaczyłam się bezwiednie, jakby powszechną regułą było to, że szejkom nie należy odmawiać. (...)

Zobacz: Laila Shukri opowiada, jak wygląda codzienne życie żony szejka w Dubaju

– Uważam, że madame powinna przyjąć szejka Hamida. Bo on nie znosi sprzeciwu. I jak się wścieknie… – twarz Amani się zachmurzyła. – Jeżeli madame do niego nie zejdzie, to on i tak przyjdzie na górę, żeby znaleźć madame. I wtedy… Ja go znam… – ostatnie zdania Amani powiedziała ściszonym tonem.

dhdyf8m

Zrobiło mi się słabo. Służąca na pewno wiedziała, co mówi, bo przecież znała szejka Hamida od dziecka. – Dobrze, pójdę do niego.

Kiedy wstałam, zachwiałam się, bo poczułam lekki zawrót głowy.

– Madame! – służąca mnie podtrzymała.

– Dziękuję, Amani. Już dobrze.

Wyprostowałam się i z trudem powstrzymując dopadające mnie mdłości, poszłam na spotkanie z moim wrogiem. Szejk Hamid siedział już w salonie i bezczelnym wzrokiem patrzył, jak schodziłam po schodach. Jego spojrzenie było niezwykle silne i musiałam bardzo uważać, żeby nie poślizgnąć się na żadnym stopniu, bo niemal fizycznie czułam, jak chce mnie zepchnąć wzrokiem z tych schodów i tylko marzy, żebym poleciała w dół i złamała sobie kark.

dhdyf8m

– Dzień dobry – przywitałam go, starając się z całych sił zachować spokój.

– Sto tysięcy dolarów – powiedział zimno szejk.

– Słucham?

– Sto tysięcy dolarów – powtórzył szejk. Zupełnie nie rozumiałam, o co mu chodzi.

– Jedziesz teraz ze mną, dokonujesz aborcji, zostajesz tam, gdzie ci każę, a za dwa dni wylatujesz z Dubaju i już nigdy więcej nie kontaktujesz się z moim bratem.

WP.PL
Źródło: WP.PL

Hamid twardo patrzył mi prosto w oczy. Zaskoczona, przez chwilę nic nie mówiłam, ale zaraz potem odpowiedziałam, uważając, żeby nie drżał mi głos: – Moje dziecko nie ma ceny.

dhdyf8m

I moja miłość również, dodałam w myślach.

– Wszystko ma swoją cenę – rzekł cynicznie szejk Hamid. – Dwieście tysięcy.

– Nie. – Trzysta. – Nie usunę tej ciąży. – Pół miliona. – Żadna suma nie wchodzi w grę. – Milion dolarów. To jest moje ostatnie słowo.

Twarz Hamida nie zdradzała żadnych emocji. Po prostu chciał coś osiągnąć i licytował, pewny, że w końcu wymieni sumę satysfakcjonującą drugą stronę. Do tego przyzwyczajeni byli szejkowie.

dhdyf8m

– Tracisz czas – akurat tego byłam pewna. Nie sprzedałabym swojej miłości za żadną cenę. A tym bardziej za cenę życia swojego dziecka.

– Jeżeli chcesz podbić stawkę, to wiedz, że ci się to nie uda.

Szejk Hamid nadal rozgrywał swoją partię z miną pokerowego gracza.

– Tu nie chodzi o pieniądze. Nie wszystko jest na sprzedaż.

– Tak myślisz? – szejk uśmiechnął się ironicznie.

– A ty co innego zrobiłaś, jak tylko to, że sprzedałaś się jak ostatnia szmata mojemu bratu?

dhdyf8m

Wiedziałam, że chce mnie sprowokować. Nie mogłam mu na to pozwolić.

– My się kochamy. Miłością prawdziwą i bezcenną – powiedziałam z najgłębszym przekonaniem.

– Taaak, pewnie! – szejk zaśmiał się szyderczo.

Getty Images
Źródło: Getty Images, fot: John Moore

– Jak łatwo jest kochać, kiedy się mieszka otoczona służbą w pięknym pałacu, lata prywatnym samolotem, przebywa w pięciogwiazdkowych hotelach, pływa jachtami, kupuje biżuterię za setki tysięcy dolarów i spełnia każdą swoją zachciankę. Nie jest łatwo – pomyślałam, bo wiem, jak bardzo musiałam się przemóc, żeby założyć abaję i cała się zakryć. I jak mocno bolało mnie zerwanie kontaktów z rodzicami. I że dla mojego ukochanego zrezygnowałam z kariery zawodowej, o której zawsze marzyłam.

dhdyf8m

– Bo miłość… – zaczęłam, ale szejk Hamid nie dał mi dokończyć.

– Posłuchaj, dziwko! – wstał. – Nie przyszedłem tu, żeby ucinać sobie z tobą czcze pogawędki. Teraz pojedziesz ze mną i zrobisz, co ci każę – mówił tonem przyzwyczajonym do wydawania rozkazów.

– Nie! – odmówiłam stanowczo.

– Ty tu nie masz nic do gadania! – huknął ostro szejk i silnie złapał mnie za nadgarstek.

– Idziesz ze mną i już! – Pociągnął mnie brutalnie w stronę wyjścia.

– Madame mnie wołała? – nagle w salonie pojawiła się Amani. Szejk na moment odwrócił się w jej stronę i to wystarczyło, żebym się wyrwała i uciekła na schody. Potknęłam się już na pierwszym schodku, twarzą uderzyłam o twardy kant i z nosa zaczęła mi lecieć krew.

– Madame! – z przerażeniem krzyknęła Amani i natychmiast do mnie podbiegła. Wzięła mnie pod rękę i pomogła szybko wspiąć się na schody. Byłam już na piętrze, kiedy doleciał mnie złowrogi głos szejka Hamida: – Wrócę tu i cię zabiję, suko!

Wstrząsnęły mną wymioty, na białej marmurowej podłodze czerwone plamy krwi zmieszały się z brunatną bryją. Raz po targały mną torsje, których nie mogłam powstrzymać. Osunęłam się na kolana, z nosa leciała mi krew i wymiotowałam, wymiotowałam, z początku nieprzetrawione jedzenie, później żółte płyny, a potem już nic, tylko powietrze szarpało mną gwałtownie, miałam wrażenie, że wyrzuci ze mnie wszystkie wnętrzności, a na końcu moje dziecko.

– Aaaaa! – zawyłam, bo przeszył mnie ból w podbrzuszu.

– Madame, madame – Amani ukucnęła obok mnie i podtrzymywała za ramię. Zwinęłam się, obejmując rękami brzuch. Byłam jednym wielkim cierpieniem. „Ci szejkowie”, przelatywało mi przez głowę. „Mogą wszystko… Wszystko… Nawet wzrokiem wywołać poronienie… Wszystko mogą…”. Amani delikatnie gładziła mnie po plecach.

– Madame, będzie dobrze, będzie dobrze… – dotyk służącej działał kojąco.

– Proszę oddychać, proszę głęboko oddychać.

Mimowolnie dostosowałam się do jej rady. Chwytałam powietrze otwartymi ustami, tak jak tonący usiłujący ratować swoje życie. Po pewnym czasie odruchy wymiotne ustały, ale nadal czułam napięcie w podbrzuszu, a z nosa kapała krew.

Amani zawołała Malati i powiedziała jej, żeby przyniosła chusteczki nasączone zimną wodą. Służące przetarły nimi moją twarz, a następnie położyły mi kilka na nosie, skroniach i karku. Okładami udało się zatamować krwotok z nosa, więc wolno wstałam z kolan i z pomocą Amani i Malati, zgięta wpół, z trudem przeszłam do sypialni. Tam służące pomogły mi zdjąć poplamioną krwią i wymiocinami dżalabiję, założyć koszulę nocną i położyć się do łóżka (...)

Gdzie jest Salim?! Wiedziałam, że jego rozsiane po całym świecie interesy wymagają służbowych podróży, ale tak bardzo go teraz potrzebowałam! Do tej pory potrafił wszystko ułożyć w taki sposób, że jego rodzina nie ingerowała w nasze życie, a przynajmniej ja tego nie odczuwałam.

A teraz sama musiałam przeciwstawiać się jego bratu, który mnie tak strasznie nienawidził! I pewnie występował w imieniu całego potężnego rodu!

Służące wyszły, a ja zamknęłam za nimi drzwi na klucz. Położyłam się zupełnie zdruzgotana. Proszki tylko trochę osłabiły potworny ból głowy, a do tego dochodził przeraźliwy strach. „Wrócę tu i cię zabiję, suko!” – dudniło mi w uszach. Zwinęłam się w kłębek. To wszystko było dużo trudniejsze, niż myślałam. Znowu naszły mnie wątpliwości. Czy to możliwe, żeby Salim wiedział o spisku swojego rodu? Jak możesz w ogóle tak myśleć?!

Laila Shukri, "Jestem żoną szejka" Materiały prasowe
Laila Shukri, "Jestem żoną szejka" Źródło: Materiały prasowe
dhdyf8m
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dhdyf8m