Tegoroczna laureatka literackiej Nagrody Nobla, Elfride Jelinek, powiedziała, że czuje się bardziej wytrącona z równowagi decyzją Szwedzkiej Akademii, niż uszczęśliwiona.
„- Nie czuję się zbyt pewnie tak wystawiona na widok publiczny” - powiedziała noblistka Austria Press Agency. "Trochę mnie to przeraża. Mam nadzieję, że nie zapłacę za to zbyt wysokiej ceny" - dodała.
Jelinek w swojej ojczyźnie, Austrii, uchodzi za postać kontrowersyjną. W ostatnich latach sztuki Jelinek były w Austrii przyjmowane bardzo chłodno. Zdarzało się, że w aktorów rzucano śmieciami, widzowie ostentacyjnie opuszczali teatr.
Wpływowy krytyk niemieckiej literatury Marcel Reich-Ranicki jest zadowolony z tegorocznego werdyktu Akademii. Jego zdaniem Jelinek jest pisarką "zupełnie wyjątkową, sytuującą się poza konwencjonalnymi nurtami literackimi, bardzo radykalną w poglądach, a przez to uchodzącą za literatkę kontrowersyjną”.
Ostatnia sztuka Jelinek, napisana w 2003 roku Bambiland, to frontalny atak na amerykańską politykę wobec Iraku. Ale Horace Engdahl, sekretarz generalny Szwedzkiej Akademii podkreślał w rozmowie z dziennikarzem AP, że polityka nie miała wpływu na decyzję o przyznaniu Nobla Jelinek.
Engdahl przewiduje, że decyzja Akademii może być krytykowana, ponieważ dzieła Jelinek należą do trudnych w odbiorze dla "przeciętnego czytelnika", a wiele osób może je uznać za wręcz niezrozumiałe.
Wielu czytelników, jego zdaniem, może zrazić w tych książkach brak tradycyjnie rozumianej fabuły, budowanie powieści z przenikających się monologów bohaterów. Engdahl radzi tym, którzy dopiero zabierają się za czytanie dzieł Jelinek, aby odrzucili swoje literackie przyzwyczajenia.
Austriacki wydawca Jelinek, Alexander Fest, był bardzo zaskoczony werdyktem szwedzkiej Akademii, bo nazwisko laureatki nie pojawiło się ani razu w przednoblowskich spekulacjach.
"- To wyjątkowa pisarka o wielkiej odwadze, która nie okazuje pobłażania ani podejmowanym tematom, ani samej sobie" - powiedział Fest Reutersowi na trwających właśnie frankfurckich targach książki.