James Patterson chwali książkę... Jamesa Pattersona
"The Black Book", najnowszy bestseller Jamesa Pattersona i Davida Ellisa, stał się obiektem internetowych żartów, wywołanych nietypową pochwałą umieszczoną na okładce. Zazwyczaj pod krótkimi rekomendacjami podpisują się inni pisarze, znane osobistości i autorytety, tymczasem najnowszą powieść Pattersona zachwala sam autor, któremu zarzuca się, że w rzeczywistości miał niewiele wspólnego z napisaniem tej książki.
"The Black Book", najnowszy bestseller Jamesa Pattersona i Davida Ellisa, stał się obiektem internetowych żartów, wywołanych nietypową pochwałą umieszczoną na okładce. Zazwyczaj pod krótkimi rekomendacjami podpisują się inni pisarze, znane osobistości i autorytety, tymczasem najnowszą powieść Pattersona zachwala sam autor, któremu zarzuca się, że w rzeczywistości miał niewiele wspólnego z napisaniem tej książki.
- Myślę, że "The Black Book" to moje najlepsze dzieło od 20 lat. Lepsze niż "W sieci pająka" i "Kolekcjoner" – ten nietypowy blurb (krótka rekomendacja, pochwała umieszczana na okładce książki) został zauważony m.in. przez Stephena Kinga , który żartował na Twitterze, że Patterson sam sobie pisze rekomendacje.
Internauci byli bardziej bezlitośni dla Pattersona, który znajduje się w czołówce bestsellerowych autorów i jest znany z częstego podejmowania współpracy z innymi pisarzami. Lub jak mawiają złośliwi: z prowadzenia fabryki bestsellerów. W rzeczywistości oznacza to, że Patterson daje pomysł na książkę, którą sygnuje swoim nazwiskiem, ale właściwym autorem jest zazwyczaj mniej rozpoznawalny pisarz. Na zasadzie współautorstwa James Patterson tworzył z takimi autorami jak Howard Roughan ("Wycofaj się, albo zginiesz"), Michael Ledwidge ("Kłamstwo doskonałe") czy Liza Marklund ("Pocztówkowi zabójcy").
(img|727341|center)
Blurb na "The Black Book" wywołał falę żartów, mówiących o tym, że Patterson nie miał nic wspólnego z napisaniem tej książki. A być może nawet sama rekomendacja nie wyszła spod pióra rzekomego autora. James Patterson mógł przecież równie dobrze zapłacić jednemu ze swoich współautorów za napisanie kilku ciepłych słów o "jego" książce, na której widnieje również nazwisko Davida Ellisa ("Na linii wzroku", "Okiem obserwatora").
James Patterson zapytany o tę kwestię nie udzielił żadnej odpowiedzi.