Literaturę ambitną czyta u nas jakieś trzysta osób. Każda z nich też pisze, dlatego nie nadążają z czytaniem swoich powieści nawzajem – drwi rosyjski prowokator literacki Ilja Stogoff.
Na ostatnich moskiewskich targach książki zaprezentował pan swe najnowsze dzieło 2010 A.D. Powieść-gazeta. Napisał pan je specjalnie na targi? * *Ilja Stogoff: Czuję się jak idiota. Wedle zamysłu autorów idei powinienem powiedzieć: Drodzy przyjaciele! Polecam gorąco swe ostatnie dzieło. Jest szalenie interesujące! Jakoś się chyba do takiego zachwalania nie nadaję.
Ale jest w tej książce coś, co może zadziwić czytelników?
Ilja Stogoff: Myślę, że nie. Zresztą nie zależy mi na tym, by kogokolwiek zadziwić. Ta książka nie jest powieścią. Zacząłem się zastanawiać, czy dałoby się sporządzić „listę przebojów” najgłośniejszych przestępstw ostatniego dziesięciolecia. Na przykład zamordowano dziewczynę z „Domu-2”. Ślicznotkę zamordowano, zabójcy nie znaleziono, 40 dni po śmierci ktoś próbował wykopać ciało z grobu. Coś niesłychanego. Na Zachodzie już by się pojawiło na półkach księgarskich kilka powieści na ten temat. Jeśli w Rosji jest kultura, to najdoskonalsze formy zyskała ona właśnie dzięki programowi „Dom-2”. Jakie Bermudy, takie trójkąty. Taka jest ta nasza ojczyzna. Wystarczy pooglądać przez 20 minut „Dom-2” i można się naprawdę dowiedzieć wszystkiego o Rosji.
Michaił Bojko
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.