Jak zaprojektować hamburgera?

"Jak przestałem kochać design" grafika Marcina Wichy nie stara się być na siłę "abecadłem projektowania". To bardzo osobista, przetykana licznymi wtrętami biograficznymi i anegdotami, opowieść o tym, w jaki sposób, pozornie zupełnie niewinny i przeźroczysty, design wpływa na nasze życie i jak zmieniały się jego funkcje. Prowokujący tytuł mógłby wskazywać na to, że Wicha zobojętniał na uprawianą przez siebie dziedzinę... no właśnie: twórczości? Rzemiosła? W rzeczywistości jednak autor występuje przeciwko designowi, który stał się synonimem czegoś "lepszego", "luksusowego". Mimo że wydawnictwo Karakter kojarzy się zwykle nie tylko ze znakomitą szatą graficzną, ale i niszowością, nie mamy tutaj do czynienia z książką środowiskową. Błyskotliwość i zręczność stylistyczna Wichy sprawiają, że jego "pamiętnik" docenią również laicy.

Nie tylko dla specjalistów
Źródło zdjęć: © Misako Kirigaya i jedna z jej transformujących się zabawek Mojibakeru - kot przybierający kształt znaku kanji ''kot''/AFP

/ 10Nie tylko dla specjalistów

Obraz
© Misako Kirigaya i jedna z jej transformujących się zabawek Mojibakeru - kot przybierający kształt znaku kanji ''kot''/AFP

"Jak przestałem kochać design" grafika Marcina Wichy nie stara się być na siłę "abecadłem projektowania". To bardzo osobista, przetykana licznymi wtrętami biograficznymi i anegdotami, opowieść o tym, w jaki sposób, pozornie zupełnie niewinny i przeźroczysty, design wpływa na nasze życie i jak zmieniały się jego funkcje. Prowokujący tytuł mógłby wskazywać na to, że Wicha zobojętniał na uprawianą przez siebie dziedzinę... no właśnie: twórczości? Rzemiosła? W rzeczywistości jednak autor występuje przeciwko designowi, który stał się synonimem czegoś "lepszego", "luksusowego". Mimo że wydawnictwo Karakter kojarzy się zwykle nie tylko ze znakomitą szatą graficzną, ale i niszowością, nie mamy tutaj do czynienia z książką środowiskową. Błyskotliwość i zręczność stylistyczna Wichy sprawiają, że jego "pamiętnik" docenią również laicy.

/ 10Grecka waza i chiński termos

Obraz
© Grecka waza w muzeum w Atenach/AFP

Wicha posiada rzadki dar bycia zabawnym i przejmującym jednocześnie. Dowodzi tego już pierwsza "anegdota" (cała książką składa się z takich mikroopowieści naświetlających pod różnymi kątami opisywane problemy). Oto autor staje w obliczu śmierci ojca, który również uprawiał zawód architekta. Utrata najbliższej osoby to jednak nie jedyna tragedia, z jaką jest zmuszony się zmierzyć. Konieczność wyboru urny, w której znajdą się prochy jego taty, ukazuje, że oferta polskich zakładów pogrzebowych jest, delikatnie mówiąc, ograniczona: "Wszystkie modele wyglądały jak skrzyżowanie greckiej wazy i chińskiego termosu (...) Przerzucałem strony, szefowa zakładu zaczynała się niecierpliwić. Pod jej spojrzeniem wybrałem w końcu jakiś wzór (...) Ojciec nigdy nie zgodziłby się na takie naczynie". Narrator ostatecznie zmienia jednak swoją decyzję: prochy zostają złożone w eleganckim, czarnym, granitowym sześcianie, zamówionym u znajomego rzeźbiarza.

/ 10Embargo na chodzenie w skarpetkach

Obraz
© sxc.hu

Postać ojca odgrywa zresztą w "Jak przestałem kochać design" niebagatelną rolę. Uprawiany przez niego zawód oraz estetyczna obsesja (jak pisze Wicha: był człowiekiem, któremu "niewłaściwy kolor wtyczki potrafił zepsuć pół dnia") sprawiły, że autor znacznie różnił się od swoich rówieśników. Objawiało się to choćby w doborze młodzieżowych idoli: "Zmarnowałem dzieciństwo i młodość. Nie słuchałem stonesów ani Depeche Mode. Moimi rockmanami byli graficy". Nic dziwnego. Jak się dowiadujemy, brzydkie przedmioty nie miały do rodzinnego domu Wichy wstępu: "Embargo obejmowało: komplety wypoczynkowe, szklanki na spodkach, a tym bardziej w metalowych koszyczkach, regały (...), meblościanki, pufy, kapcie, jak również chodzenie w skarpetkach".

/ 10Blok w lustrzanym odbiciu

Obraz
© AFP

Stwierdzenie, że intencją Wichy jest utyskiwanie na swój zawód, byłoby niewątpliwie niesprawiedliwe. Z drugiej strony jednak, powodów do ewentualnej krytyki kierowanej w stronę fachu projektanta, byłoby całkiem sporo. Autor nie ujmuje mu co prawda (po)wagi, pozbawia nas za to złudzeń. Co różni designera/architekta od krawca? Efektem pracy jest pierwszego z nich jest pomysł (i nic więcej). "Żeby szkice i rysunki zamieniły się w prawdziwy dom, musiały minąć lata (...) Najgorsze, że kiedy wreszcie udało się coś zrealizować, czekały nas kolejne rozczarowania (...) okazywało się, że w naturze wszystko jest nie takie. Za niskie. Za wysokie. W innym kolorze. Z innego materiału. Czegoś zabrakło (...) Zapadła mi w pamięć historia o bloku, który wskutek ogólnego pijaństwa zbudowano w lustrzanym odbiciu, niczym scenerię do drugiego tomu przygód Alicji lub bramę do antyświata".

/ 10''Ludzie rzygają polską szkołą plakatu!''

Obraz
© Reklama kas i banków spółdzielczych skierowana do mieszkańców wsi/PAP

Choć autor często spogląda w swojej opowieści wstecz, daleki jest od popadania w czysto nostalgiczne tony. Unika jednak również demonizowania PRL-u, podkreślając, że projektanci - z ekonomicznego punktu widzenia - radzili sobie wówczas dużo lepiej. Co prawda z jednej strony ciążyło nad nimi widmo cenzury i ideologicznej opresji, z drugiej strony jednak: mecenat państwa i brak nacisków ze strony konsumenta, owocował często najlepszymi pracami. "Czy to się sprzeda?" nie było bowiem jeszcze przykazaniem nadrzędnym. Dowodzi tego wywód o ironii polskiego plakatu: "Tylko w Polsce można było namalować afisz reklamujący wyjazdy myśliwskie z jeleniem triumfalnie opierającym kopyto na piersi leżącego strzelca". Jest jednak druga strona medalu. Wicha przytacza wypowiedź swojego klienta: "Nic nie mów o polskiej szkole plakatu - krzyczał. Ludzie tym rzygają. Przez czterdzieści lat nie mogli kupić dwóch butów do pary, ale za to mieli najlepsze plakaty na świecie (...)".

/ 10Miniaturowe rogi obfitości

Obraz
© Pierwsza restauracja McDonald's w Polsce/PAP

Za pomocą zupełnie nieoczywistych i pozornie niezwiązanych z designem przykładów, Wicha ukazuje nam pewne prawidła dotyczące projektowania. W swojej książce sięga również po... gastronomię. Ściślej: gastronomię spod znaku fast foodów, która zaczęła wieść prym w naszym kraju po transformacji ustrojowej. Autor przytacza okoliczności otwarcia pierwszej "restauracji" McDonald's w Polsce w roku 1992. Zaznacza jednak, że hamburgery pojawiły się w naszym kraju około dwa lata wcześniej: "Spomiędzy ogromnych bułek wysypywały się plastry cebuli, pomidorów (...) Nie wspominając już o kotlecie. Te pierwsze hamburgery przypominały miniaturowe rogi obfitości". Cheeseburger z logo McDonald's, prawdziwe spełnienie snu o Zachodzie, okazał się natomiast rozczarowujący: "Kotlet wepchnięty w gąbczastą bułkę, plasterki sera, wiotka sałata". To prowadzi Wichę do następującego wniosku: "(...) najlepsze dzieła - hamburgery i projekty graficzne - powstają wtedy, na początku, zanim odkryjemy właściwe reguły gry (...)".

/ 10Klątwa ładności

Obraz
© Richie Fine - student nowojorskiej ASP/AFP

W części zatytułowej "Poradnik złego projektanta", autor bierze na warsztat jeden z mitów dotyczących uprawianej przez siebie dziedziny. Chodzi o przekonanie, że design ma być przede wszystkim ładny. Dobre jest bowiem to, co dobrze wygląda. Wicha przypomina podjęta przez firmę PESA decyzję o zatrudnieniu studentów ASP. Mieli oni pomóc w zaprojektowaniu nowych wagonów tramwajowych. Przytacza wypowiedź wicepremiera, który pochwalił ten pomysł, gdyż dzięki temu powstaną wagony "ładniejsze od włoskich". Autor komentuje to następująco: "Niestety, kluczowe słowo brzmi <> (...) Fachowcy z ASP mają zadbać o to, żeby tramwaj ładnie wyglądał. Były premier nie oczekuje, że wymyślą lepszą formę. Upchną więcej pasażerów. Wygodniej ich rozsadzą. Bezpieczniej przewiozą (...) Niech zrobią, żeby tramwaje były ładniejsze od włoskich (...) Najlepiej dodać wzory z parzenic i pantograf w kształcie kaszubskiej lelujki, a świat runie na kolana". Wicha nazywa to "klątwą ładności".

/ 10Pasy, trójkąty i romby

Obraz
© Bydgoszcz, osiedle Szwederowo/PAP

Sprawa jest jednak nieco bardziej złożona. "Ładność" jest bowiem rzeczą względną. Wspomniana klątwa ładnego wyglądu w bardzo nietypowy koresponduje z estetyką polskich osiedli. Dotyczy to przede wszystkim sposobów, w jakie odnawiane są zwykle elewacje budynków. Wicha poświęca tematyce kolorów całkiem sporo miejsca. Podane przez niego przykłady dobrze ukazują, w jaki sposób design wchodzi w konflikt ze sprawami instytucjonalnymi. Pstrokacizna polskich bloków ma wieloraką genezę: jedna z nich to strach przed monochromatyzmem, który kojarzy się z szarością późnego PRL-u. Druga: ignorancja w kwestii barw. Wreszcie: lęk przed dokonaniem wyboru: "Administracja osiedla XXX-lecia Pontyfikatu nie zdecyduje się na jeden rodzaj tynku. Zbyt duże ryzyko. Bezpieczniej namalować pasy, trójkąty i romby w pastelowych odcieniach, które będą na tyle blade, że nikt się nie przyczepi".

/ 10Biało-czerwona, czyli jaka?

Obraz
© Warszawa, 11.11.2014 r./PAP

Z kolorami jesteśmy w ogóle na bakier - dotyczy to nie tylko osiedlowych administracji. Stereotypy dotyczące określonych barw są na tyle silne, że - jak pisze Wicha - grafik negocjujący te kwestie ze zleceniodawcą stoi na przegranej pozycji: "Dwadzieścia lat moich rozmów z klientami wszelkich płci da się streścić w ten sposób: zielony - nie jesteśmy ekologami, żółty - nic nie widać, różowy - hi, hi, czerwony - przecz z komuną, fioletowy - czy to ciemnoróżowy?; brązowy - gówno (...)". O naszych, mających niemal narodowy charakter, problemach z kolorami, świadczy wzmianka dotycząca dokładnych barw polskiej flagi: "Raport NIK cytuje odpowiednią ustawę: odcień barwy białej i czerwonej określono w ustawie przy pomocy współrzędnych trójchromatycznych (...) Ocena spełnienia tego wymogu jest możliwa wyłącznie w warunkach laboratoryjnych". W tym samych dokumencie znajduje się jednak wzmianka dotycząca dokonanej ekspertyzy. Zbadano dziewięć sztuk zakupionych w różnych miejscach flag. Żadna nie spełniała wymogów
znajdujących się w przepisach.

10 / 10Śpieszmy się kochać design

Obraz
© wyd. Karakter

Wicha, choć jest niewątpliwie specjalistą w swej dziedzinie, unika protekcjonalnego tonu. Nieoczywiste historie o projektowaniu, niezależnie od tego, czy ich bohaterami są Le Corbusier czy też klocki Lego, nie wskazują nam paluszkiem, co stanowi dobry, a co zły design. Wiadomo, że Wicha nie najlepiej czuje się w świecie, w którym sprawy tak drażliwe i delikatne jak projektowanie, zostały zdominowane przez chęć jak najłatwiejszego zysku oraz walkę o jak najbardziej rzucające się w oczy logo (autor nazywa identyfikację wizualną "obsikywaniem terytorium").

Niezbyt przychylnie odnosi się też do pomysłu, jakoby design miał dyscyplinować (patrz: historia o galerii handlowej i właścicielce Grażynie Kulczyk, która była przekonana, że udany wystrój wnętrz uczy klientów dobrych manier). Podkreśla też, że coraz częściej to my musimy liczyć na przychylność przedmiotów, podczas gdy powinno być odwrotnie. Niezależnie od odpowiedzi na pytanie, jaki powinien być właściwie ten cały design: Wicha zwraca uwagę na to, że w obliczu postępującej "smartfonizacji" i komputeryzacji, świat materialny powoli się rozpływa, tak jak rozpłynęły się w naszych telefonach budziki, notesy i odtwarzacze CD. Śpieszmy się więc kochać dobrze zaprojektowane przedmioty.

Mateusz Witkowski/ksiazki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]