Na polskim rynku przybywa czasopism dla dzieci i młodzieży, ale mają one coraz mniej czytelników.
To jeden z wniosków seminarium na temat czytelnictwa wśród dzieci, zorganizowanego w poniedziałek w Warszawie przez Rzecznika Praw Dziecka. W spotkaniu uczestniczyło ponad 50 przedstawicieli polskich pism dla najmłodszych.
Z badania zrealizowanego w 2003 roku w Instytucie Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej wynika, że choć dzieci i młodzież pozostają największą czytającą grupą Polaków ze względu na obowiązek zapoznania się z lekturami szkolnymi, to dobrowolne czytanie w tej grupie wiekowej jest coraz mniej popularne. Dziewczęta czytają więcej niż chłopcy, a młodsze dzieci (do 12 roku życia) więcej niż starsze.
Jednym z powodów spadku zainteresowania książkami wśród dzieci i młodzieży jest pojawienie się nowych mediów, takich jak telewizja, wideo, Internet, które - w opinii tych potencjalnych czytelników - są atrakcyjniejsze. Zdaniem specjalistów, w rozwoju dziecka inne media nie są jednak w stanie zastąpić roli czytania.
– Wśród psychologów panuje przekonanie, że czytelnictwa trzeba dziecko nauczyć. Nawyk sięgania po książkę czy pismo kształtuje się w dzieciństwie. Dlatego tak ważna jest postawa rodziców, ale także dostęp do czasopism dla dzieci, które mogą być nieocenioną pomocą w tworzeniu nawyku czytania – powiedziała Mariola Chojnacka, organizatorka spotkania, dyrektor zespołu informacyjnego Rzecznika Praw Dziecka.
Obecnie w Polsce jest około 100 pism adresowanych do dzieci i młodzieży. Zdaniem Jerzego Kunigi z Biblioteki Wojewódzkiej we Wrocławiu, są to bardzo zróżnicowane tytuły prasowe. Wiele z nich to tłumaczone z niemieckiego i angielskiego polskie wersje zachodnich pism dla nastolatków, takie jak „Dziewczyna” czy „Popcorn”. Są też tytuły takie jak „Miś” czy „Świerszczyk”, które mają tradycję kilkudziesięciu lat nieprzerwanego ukazywania się, co jest ewenementem na skalę europejską. W ostatnich latach pojawiły się pisma dla dzieci o charakterze mniej lub bardziej religijnym.