Jacek Kaczmarski - udowodnił, że poezją można walczyć
Gitarzysta, poeta, prozaik, bard "Solidarności". W swoich kompozycjach podejmował tematykę historyczną, nie stronił od polityki, a jego teksty były wymierzone w komunistyczną władzę. Jacka Kaczmarskiego nie ma już z nami 11 lat. Artysta zmarł 10 kwietnia 2004 roku.
Był głosem opozycji, zagrzewał do walki swoimi tekstami. "Wyrwij murom zęby krat/ Zerwij kajdany, połam bat" nawoływał w "Murach", swoim najsłynniejszym utworze.
Pragnął wolności
Gitarzysta, poeta, prozaik, bard "Solidarności". W swoich kompozycjach podejmował tematykę historyczną, nie stronił od polityki, a jego teksty były wymierzone w komunistyczną władzę. Jacka Kaczmarskiego nie ma już z nami 11 lat. Artysta zmarł 10 kwietnia 2004 roku.
Kaczmarski nie przepadał jednak za umieszczaniem jego osoby w szufladzie z napisem "polityczny śpiewak stanu wojennego". Jego twórczość to w głównej mierze poezja, która podejmowała uniwersalne tematy, takie jak wolność oraz rola artysty w życiu społecznym. ''Poezja nie służy ułatwianiu życia ludziom. Otwiera im oczy na pewne aspekty istnienia'' - mówił w 1997 roku Jacek Kaczmarski w wywiadzie udzielonym magazynowi "Kruk".
Błyskawicznie sięgnął po sławę
Kaczmarski przyszedł na świat 22 marca 1957 roku w Warszawie. Był synem malarki i historyk sztuki Anny Trojanowskiej-Kaczmarskiej oraz malarza i pedagoga Janusza Kaczmarskiego. Edukował się w XV Liceum Ogólnokształcącym im. Narcyzy Żmichowskiej oraz na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie obronił pracę magisterską dotyczącą literatury Oświecenia.
Jeden z pierwszych tekstów ("Wydarzenie w knajpie") napisał, mając 15 lat, jednak jego formalny debiut miał miejsce w 1976 roku na Warszawskim Jarmarku Piosenki. Rok później na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie otrzymał nagrodę za utwór "Obława". W 1980 roku wspólnie z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim napisał program poetycki zatytułowany "Mury". Kompozycja tytułowa, zainspirowana dziełem katalońskiego barda Lluisa Llacha, okazała się największym dokonaniem Jacka Kaczmarskiego.
Źle zinterpretowany symbol
Utwór ''Mury'' stał się muzycznym motywem Solidarności, symbolem antykomunistycznej opozycji walczącej o wyzwolenie kraju spod okupacji. Kompozycja jest pełna nadziei i wiary w to, że już niebawem uda się pokonać reżim. Całość kończy jednak dość pesymistyczna zwrotka - "A mury rosną, rosną, rosną/ Łańcuch kołysze się u nóg".
Kaczmarski ponoć sam był bardzo zaskoczony, a nawet zawiedziony interpretacją "Murów". W jego odczuciu była to pieśń, która przedstawiała jego obawę przed ruchami masowymi i tłumem. Został źle zrozumiany i trudno mu było się z tym pogodzić. Poza tym "Murów" oraz równie znanej "Obławy" poeta nie uważał za piosenki antykomunistyczne, lecz kompozycje upominające się o wolność i godność jednostki.
Lata emigracji
Pracował w Radiu Wolna Europa, gdzie prowadził "Kwadrans Jacka Kaczmarskiego" oraz "Fakty, Wydarzenia, Opinie". Regularnie występował w Europie, Ameryce i Australii. Taśmy magnetofonowe, na które udało się zarejestrować występy Kaczmarskiego, regularnie szmuglowano do kraju, gdzie były powielane w tysiącach kopii.
Na emigracji powstały kolejne nowe zbiory poezji i albumy, a wśród nich: "Zbroja" (1982), "Przejście Polaków przez Morze Czerwone" (1983), "Mój Zodiak" (1985), "Kosmopolak" (1987), "Notatnik australijski" (1988), "Dzieci Hioba" (1989) oraz "Głupi Jasio" (1989).
Fascynacje, inspiracje
W swojej twórczości Jacek Kaczmarski przez bardzo dług okres pozostawał pod wpływem Włodzimierza Wysockiego, od którego zapożyczył dość charakterystyczny rwany styl gry na gitarze. "Po spotkaniu z Wysockim w 1974 r. zrozumiałem, że piosenka nie jest jedynie umiejętnością napisania tekstu i skomponowania muzyki. Może być sposobem wyrażania najgłębszych, najbardziej podstawowych treści" - wspominał Jacek Kaczmarski w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność".
Kaczmarski cenił twórczość Bułata Okudżawy i Georgesa Brassensa. Był także zafascynowany dziełami Boba Dylana.Tłumaczył jego kompozycje ("Ciężki deszcz", "Ja nim nie będę"), a niektóre również zarejestrował. Występ Dylana, który odbył się na zakończenie koncertu na rzecz ludzi głodujących w Etiopii i w trakcie którego muzyk wystąpił pod wpływem środków psychoaktywnych, skłonił polskiego barda do napisania utworu zatytułowanego "Epitafium dla Boba Dylana".
Technika i sprzęt
W utworach Jacka Kaczmarskiego nie ma rozbudowanego instrumentarium. Najistotniejsze jest klasyczne brzmienie instrumentów - przede wszystkim gitary i fortepianu.Okazjonalnie pojawiały się elektroniczne instrumenty klawiszowe (album "Litania"), smyczki, instrumenty dęte ("Szukamy stajenki") oraz kontrabas i akordeon ("Między nami").
Kaczmarski, grając na gitarze, trzymał instrument odwrotnie niż większość muzyków: struny szarpane były palcami lewej ręki, a te znajdujące się na gryfie przyciskały palce dłoni prawej. Samo ułożenie strun artysta pozostawiał jednak niezmienione. Sądzono również, że bard jest leworęczny ze względu na sposób trzymania gitary. Artysta rozwiał jednak te wątpliwości w jednym z wywiadów: "Jeśli chodzi o grę na gitarze lewą ręką, to wynika ona z mojej niewiedzy, zwykłej ignorancji. Od samego początku grałem odwrotnie, nie wiedząc, iż można się tak posługiwać tym instrumentem tylko wystarczy zmienić kolejność strun. Zanim się jednak zorientowałem, umiałem się już całkiem nieźle poruszać na kilku akordach. (...) Następnie, gdy już moja twórczość zaczęła się krystalizować, dostrzegłem, iż trzymanie na odwrót daje mi pewną przewagę nad praworęcznymi." ["Świat gitary klasycznej i akustycznej" nr 4 (4) sierpień/wrzesień 1997, str. 56, rozmowa Tomasza Konfederaka z Jackiem Kaczmarskim]
Powrót na chwilę
Jacek Kaczmarski wrócił do Polski w 1990 roku.Po powrocie nagrał krążek zatytułowany "Wojna postu z karnawałem". Pełna dyskografia artysty to 23 albumy, m.in. "Sarmatia", "Między nami", "Dwie skały" czy "Mimochodem". W 2001 roku otrzymał złotą płytę za sukces koncertowego albumu "Live".
Na odnotowanie zasługuje fakt, że solidarnościowy bard pisał też powieści. Wśród tych najbardziej znanych należy wymienić takie pozycje, jak: "Plaża dla psów", "O aniołach innym razem" i* "Napój Ananków". Wydał również osiem tomików poezji m.in. *"Wiersze i Piosenki", "Rozbite oddziały", a także "Tunel".
W 1995 r. Kaczmarski razem ze swoją rodziną przeprowadził się do Australii, skąd przyjeżdżał do Polski na koncerty.Kolejne nowe kompozycje artysty znalazły się na płytach "Między nami" (1997) i "Dwie skały" (1999). W 2000 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a rok później obchodził 25-lecie działalności twórczej.
Ostatnie lata
W 2002 roku Jacek Kaczmarski usłyszał dramatyczną diagnozę - rak przełyku w zaawansowanym stadium. Dotychczasowe życie rozrywkowe, w którym alkohol i papierosy pojawiały się regularnie, dały o sobie znać... W związku z nowotworem przeszedł operację w klinice w Innsbrucku. N**a wieść o jego sytuacji w wielu miastach Polski były organizowane koncerty oraz akcje charytatywne, z których dochody przeznaczane były na leczenie poety.**W 2004 roku Kaczmarski został nagrodzony Fryderykiem za całokształt twórczości. Niestety, nie był już w stanie odebrać wyróżnienia.
''Zawsze głośno protestował przeciwko złu, przemocy i głupocie. Lata komunizmu i lata stanu wojennego, kiedy śpiewał dla nas z Radia Wolna Europa, a także lata jego śpiewania już w wolnej Polsce - to wszystko zawsze będziemy pamiętać''- powiedział niedługo po śmierci Jacka Kaczmarskiego jego przyjaciel Mirosław Chojecki.
Córka pielęgnuje pamięć o ojcu
Jedną z osób, która pielęgnuje po nim pamięć, jest córka artysty Patrycja Volny. ''Ojciec zawsze był dla mnie ojcem, a nie bardem 'Solidarności' '' - mówiła kilka lat temu w wywiadzie dla "Dziennika". Wspominając ojca, przypomniała wielu osobom, że był on również skomplikowanym człowiekiem, który walczył z własnymi demonami.
''Rzadko mieliśmy okazję być ze sobą, co mnie nawet cieszyło, bo bywał nerwowy i agresywny. Rzadko dawał odczuć, że jest fajnym tatą. Był wrażliwy, bardzo wymagający, a zarazem dziecinny. Pieklił się o jakieś drobnostki. Wtedy tego nie rozumiałam. Dziś myślę, że działo się tak także dlatego, że odebrałam mu matkę. Bo związek moich rodziców wyglądał tak, że mama opiekowała się ojcem. Wraz z moim przyjściem na świat to się zmieniło, on przestał być najważniejszy. Ojciec był o mnie zazdrosny'' - przyznała.
Łukasz Szulc / ksiazki.wp.pl