Im większy mamy wybór, tym gorzej dla nas. Czy naprawdę żyjemy w tyranii wyboru?

Im większy mamy wybór, tym gorzej dla nas. Czy naprawdę żyjemy w tyranii wyboru?

Czy im więcej mamy możliwości, tym bardziej jesteśmy zagubieni?
Źródło zdjęć: © PAP/Tomasz Langda

/ 13Czy im więcej mamy możliwości, tym bardziej jesteśmy zagubieni?

Obraz
© PAP/Tomasz Langda

Czy - paradoksalnie - uginające się pod tysiącami towarów półki supermarketów sprawiają nam dużo więcej problemów niż puste sklepy w czasach PRL-u? Czy dla naszej psychiki i życiowego komfortu lepiej było w minionym ustroju, gdy mieliśmy do wyboru jeden rodzaj salcesonu niż dzisiaj, gdy od opcji dostępnych w sklepie mięsnym można dostać zawrotów głowy? Czy wszyscy dzisiaj przeżywamy "koszmar przy ladzie" i wpadamy w panikę podczas zakupów w supermarkecie? Dlaczego najlepszym klientem jest w dzisiejszych czasach klient niezadowolony, który dokonał złego wyboru?
Renata Salecl , słoweńska filozofka i socjolożka, twierdzi w "Tyranii wyboru" (Wyd. Krytyki Politycznej), że w dzisiejszym świecie niezliczone możliwości wyboru potęgują lęk i bezradność. I nie chodzi tylko o sklepy pełne towarów. Salecl dowodzi, że żyjemy w "tyranii wyboru" na wielu przykładach - pisze o seksie bez zobowiązań i innych wyborach miłosnych, decyzji o posiadaniu dzieci, zalewie poradników psychologicznych, z których każdy podpowiada nam co innego czy o idei wyboru, kim chcemy być, która obróciła się przeciwko nam.
Żyjemy w ciągłym napięciu, czujemy się coraz bardziej zagubieni i zaniepokojeni. Mając do wyboru wszystko, nie możemy się zdecydować na nic. Czy tak jest w istocie?Zachęcamy do lektury i dyskusji.

/ 13Wybierz sobie jeden z tysiąca serów

Obraz
© fotolia.pl

Renata Salecl opisuje, jak to pewnego dnia weszła do ekskluzywnego sklepu spożywczego, by kupić ser na wieczorne przyjęcie. "Zobaczyłam niezliczone półki z tradycyjnymi produktami mlecznymi oraz odmiany serów o dokładnie określonej dojrzałości, miękkie, niebieskie, twardy duński, kruchy angielski, najwyższej klasy francuski - wszystkie tak samo domagające się mojej uwagi i pieniędzy z mojego portfela. Przez nadmiar możliwości nie mogłam się zdecydować" - pisze słoweńska socjolożka.
Co zrobiła Salecl? Zachowała się jak pilna studentka i zaczęła czytać etykiety. Jak przyznaje, jej pierwszym błędem było wejście do sklepy bez "konkretnej wizji", jaki ser zamierza kupić. Drugim błędem było uważne studiowanie etykiet. Jak łatwo odgadnąć, każdy z setek rodzajów sera był wyjątkowy i wspaniały, każdy "wychwalał własne zalety, ze szczegółami i emocjonalnym zaangażowaniem".
Autorka przyznaje, że zaczęło się jej robić słabo, i to nie tylko z powodu zapachu serów...

/ 13A może poprosić kogoś o pomoc?

Obraz
© fotolia.pl

Co ważne, zamiast czuć złość z powodu zawracania sobie głowy wyborem odpowiedniego sera, Salecl wściekła się na swój brak decyzyjności. W tym momencie zagubiona pośród setek gatunków sera socjolożka popełniła trzeci błąd, czyli poprosiła o radę eksperta, mężczyznę pracującego w dziale.
"W czyściutkim, materiałowym fartuchu, z dłońmi sztywno założonymi za plecami, wydawał się bardzo fachowy, z chęcią wziął na siebie rolę autorytetu. Coś jednak wywołało we mnie podejrzenie, że być może jego prawdziwym celem było pozbycie się pewnej ilości jakiegoś drogiego sera, którego w innym wypadku nie byłby w stanie sprzedać. W ten sposób dezorientacja ustąpiła miejsca podejrzliwości i rozgoryczeniu".
W końcu Salecl zignorowała rady sprzedawcy i zdecydowała się na wybór losowy - kupiła pięć serów, które ładne wyglądały lub miały ciekawie brzmiące nazwy. Jaki morał płynie z tej historii? Czy autorka książki aby nie przesadza pisząc o naszych koszmarnych doświadczeniach przy ladzie? A może przytłoczeni wyborem rzeczywiście jesteśmy coraz bardziej lękliwi, bezradni i wściekli na samych siebie?

/ 13Tak wiele opcji, że nie wybieramy nic

Obraz
© PAP

Czy to wszystko oznacza, że lepiej nie mieć dużego wyboru lub przynajmniej pozwolić komuś (np. specjaliści, autorytetowi w danej dziedzinie) zdecydować za nas niż mieć zbyt dużo możliwości? Salecl, przywołując wyniki badań i podając wiele konkretnych przykładów, odpowiada, że jak najbardziej.
Powołując się na bardziej swojski przykład możemy zapytać, czy dla naszej psychiki i życiowego komfortu lepiej było w minionym ustroju, gdy w sklepach mieliśmy do wyboru jeden rodzaj salcesonu niż dzisiaj, gdy od opcji dostępnych w sklepie mięsnym można dostać zawrotów głowy? Jak doszło do tego, że coś tak dobrego (możliwość wyboru) stało się czymś złym?
Na początku XXI wieku ludzie coraz częściej doświadczają niemożności dokonania jakiegokolwiek wyboru: "Gdy jest tak wiele opcji, staje się to na tyle przytłaczające, że odpowiedzialność za podjęcie złej decyzji może wzbudzać lęk. [...] Kiedy istnieje tak wiele możliwych kierunków i jest tak ważne, żeby zdecydować się na ten właściwy, jednostka może w nieskończoność odkładać ostateczny wybór, szukać coraz więcej informacji o różnych opcjach i w rezultacie, aby wykluczyć prawdopodobieństwo porażki, nigdy nie podjąć decyzji".

/ 13Trauma wyboru

Obraz
© Fot. Domen Pal

Salecl (na zdj.) pisze w książce, że ludzie pytani o to, co jest traumatycznego w wyborze, najczęściej wymieniają kilka aspektów. Po pierwsze, chcemy dokonać wyboru idealnego (dlatego np. ciągle zmieniamy operatora sieci komórkowej). Po drugie, zastanawiamy się, co inni będą sądzić o naszych wyborach i jakie decyzje podjęliby inni.
Po trzecie, obawiamy się, że tak naprawdę nie dokonujemy wolnego wyboru. Wiele osób - nie bez racji - podejrzewa, że inni ludzie lub przedsiębiorstwa "wybierają" za nas, używając do tego celu swoich strategii marketingowych.
Autorka "Tyranii wyboru" twierdzi, że to kapitalizm wmówił nam, iż w każdej sferze życia, nie tylko w sklepie, jesteśmy w stanie dokonywać racjonalnych wyborów. Wystarczy być dobrze poinformowanym i wiedzieć, czego się chce, a na pewno dokonamy wyboru idealnego. Czy aby na pewno?

/ 13Klient niezadowolony = najlepszy klient

Obraz
© fotolia.pl

Próbując dokonywać "wyborów idealnych" mnóstwo czasu spędzamy na zbieraniu informacji, radzeniu się ekspertów i śledzeniu opinie innych. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" Salecl podkreślała jednak: "zapomnieliśmy, że bardzo często wybieramy nie to, czego tak naprawdę potrzebujemy, tylko to, co społeczeństwo postrzega jako pożądane". Krótko mówiąc: "często wybieramy coś tylko dlatego, że inni to mają - nie dlatego, że sami tego chcemy. W rzeczywistości nasze wybory są o wiele mniej niezależne i świadome".
Autorka książki mówi, że współczesne społeczeństwo konsumpcyjne opiera się na rozczarowaniu wpisanym w wybór: "Nieusatysfakcjonowany klient to najlepszy klient. Gwarantuje, że ciągle będzie szukał czegoś, co go w końcu zaspokoi. Spece od marketingu bardzo dobrze znają ten mechanizm i go wykorzystują, sprzedając jeszcze nowsze, jeszcze lepsze, bardziej udoskonalone modele czegoś, co już mamy".

/ 13Drogie, czyli dobre?

Obraz
© Książki WP

Podobnie sytuacja wygląda z tym, co drogie: "Wydaje nam się, że jeśli na przykład krem do twarzy jest drogi, to znaczy, że jest lepszy, skuteczniejszy, co nie zawsze jest prawdą". W książce Salecl wspomina także o lęku jednego ze swoich przyjaciół, znanego profesora prawa, który obawia się, że inni go wyśmieją, gdy w restauracji jest proszony o wybranie wina. "Dlatego zwykle zamawia bardzo drogie wino, a następnie nalega, że sam za nie zapłaci".
Już we wstępie "Tyranii wyboru" autorka zauważa: "Ludzie przejmują się zagrożeniem terrorystycznym, nowymi wirusami czy katastrofami ekologicznymi, ale najbardziej zawsze martwią ich sprawy związane z sytuacją prywatną: pracą, związkiem, finansami, pozycją we wspólnocie, znaczeniem ich życia czy tym, co po sobie zostawią. Wszystkie te dziedziny wiążą się z dokonywaniem wyborów.
A ponieważ dążymy do perfekcji nie tylko na co dzień, ale także myśląc o przyszłości, coraz trudniej jest nam wybierać. Dokonanie wyboru wiąże się z poczuciem przygniatającej odpowiedzialności, a to z kolei z obawą przed porażką, poczuciem winy i lękiem, że w przypadku złego wyboru pojawi się żal. Wszystko to sprawia, że wybór staje się po prostu tyranem".

/ 13Życie według poradników

Obraz
© Książki WP

Sporo miejsca w książce autorka poświęca również rosnącej popularności wszelkiego rodzaju poradników psychologicznych, które zalewają księgarnie całego świata i od lat podbijają listy bestsellerów. Dlaczego tak wielka różnorodność doradców i trenerów mających naprawić nasze życie paradoksalnie nie tylko nie prowadzi do zadowolenia, ale wręcz powoduje nasilenie lęku i brak pewności siebie?
W tym miejscu musimy wspomnieć o Jennifer Niesslein, redaktorce jednego z magazynów, która postanowiła rozwiązać wszystkie życiowe problemy żyjąc przez dwa lata według wskazówek zawartych w najróżniejszych poradnikach (odchudzania, porządkowania domu, bycia lepszym rodzicem i partnerem, etc.).
Wyniki eksperymentu opisała w książce "Doskonała praktycznie we wszystkim" (okładka na zdj.). Co się okazało?

/ 13Napady paniki zamiast szczęścia

Obraz
© fotolia.pl

Otóż, Niesslein zaczęła mieć poważne napady paniki. To jeszcze nie koniec: "Czuła się mniej, a nie bardziej zadowolona z życia. Nie dość, że wszystkie próby polepszenia jego jakości zajmowały jej cały wolny czas, to jeszcze ich efekty: czyściutka kuchnia, trzy posiłki dziennie przygotowywane w domu i nowe zdolności komunikacyjne, jakie nabyła, nie sprawiały jej radości. Nawet kilogramy, które straciła dzięki ciężkim ćwiczeniom, wróciły po paru miesiącach".
Dlaczego w takim razie ludzie kierują się na co dzień radami zawartymi w różnego rodzaju bzdurnych, wzajemnie sprzecznych i nieskutecznych poradnikach? "Myślę, że czujemy się odpowiedzialni za bardzo wiele rzeczy w życiu. Praca, dzieci, odpowiedzialność za małżeństwo. Możliwość zwrócenia się do kogoś innego, kto powie ci, co zrobić, przynosi pocieszenie" - odpowiada Niesslein.
Renata Salecl pisze, że w dzisiejszym społeczeństwie, które tak gloryfikuje wybór, problemem nie jest już tylko sama skala dostępnego wyboru, ale też sposób, w jaki się go przedstawia. O czym mowa?

10 / 13Wybierz sobie małżonka (lub samochód)!

Obraz
© fotolia.pl

"Wybory życiowe opisuje się w takich samych kategoriach jak wybory konsumenckie: poszukujemy "dobrego" życia tak, jakbyśmy mieli szukać odpowiedniej tapety albo odżywki do włosów" - pisze Salecl i wyjaśnia rzecz na przykładzie matrymonialnym:
"Dzisiejsza kultura poradnictwa mówi o wyborze małżonków w taki sposób, jakby sprawa dotyczyła poszukiwania dobrego samochodu - najpierw musimy poznać jego dobre i złe strony, następnie zawrzeć małżeńską umowę majątkową, naprawiać, jeśli coś się zepsuje, a w końcu zamienić stary model na nowy. Potem można jeszcze stwierdzić, że zobowiązanie jest zbyt męczące i zdecydować się na leasing".

11 / 13Życie jak inwestycja

Obraz
© fotolia.pl

W innym rozdziale książki czytamy z kolei: "Dziś, żeby odnieść sukces, trzeba być dobrym inwestorem. Musimy nie tylko nauczyć się logiki giełdy i stać się własnymi doradcami finansowymi. Namawia się nas, byśmy również swoje życie postrzegali jako inwestycję. Od dawna już powtarza się banał o "inwestowaniu" czasu i troski w związek, ale teraz mówi się nam, że nawet czas i miłość, jakie dajemy naszym dzieciom, to w dosłownym sensie inwestycje.
Wysokiej jakości rodzicielstwo ma wytworzyć zadowalające dziecko - które będzie nas szanowało, spełni nasze niespełnione marzenia i aspiracje, a gdy dorośnie, wesprze finansowo. Tylko z tej perspektywy czas na opiekę, który trzeba odjąć od czasu pracy, wydaje się dobrze zainwestowany. W przypadku małżonków i przyjaciół też inwestujemy energię, żeby, kiedy przyjdzie potrzeba, skorzystać z emocjonalnych rezerw, jakie gwarantują takie relacje".

12 / 13Poradniki, miłość i seks, dzieci

Obraz
© Fot. Domen Pal

W kolejnych rozdziałach "Tyranii wyboru" Renata Salecl (na zdj.) pisze m.in. na temat rozwoju wielkiego przemysłu poradnikowego, coachingu, feng shui (umebluj odpowiednio swoje mieszkanie, a wypełnisz pustkę w swoim życiu!) oraz różnych form porządkowania naszego życia, domu, rodziny i ciała.
W książce słoweńskiej socjolożki przeczytamy także o błędnemu kole samodoskonalenia, kulcie celebrytów, poszukiwaniach idealnego ciała, fantazjowaniu o byciu kim innym i żonglowaniu różnymi tożsamościami.
W rozdziale "Wybory miłosne" Salecl przygląda się uważniej współczesnym związkom oraz seksowi bez zobowiązań, opisuje miłość i seks w czasach tyranii wyboru, internetowe randki, poszukiwanie idealnych partnerów, obfitość wyboru i lęki miłosne. Z kolei w rozdziale "Dzieci: mieć czy nie?" autorka pisze m.in. o "zlecaniu ciąży" innym kobietom czy nowej kategorii matek-realistek, które szukają kogoś do pomocy w opiece nad dzieckiem, ale jednocześnie pragną zachować całkowitą kontrolę nad tym, jak będzie wyglądała rola tej osoby.

13 / 13O książce i autorce

Obraz
© Książki WP

Wciąż słyszymy, że jesteśmy kowalami własnego losu. Możemy wybierać wszystko: drogę kariery, miłosne relacje, a nawet to, kim jesteśmy. Tak jakbyśmy byli klientami w gigantycznym hipermarkecie. Będziemy szczęśliwi, jeśli tylko dokonamy właściwego wyboru. Tylko jak to zrobić, gdy jesteśmy coraz bardziej zagubieni, pośród coraz większej liczby możliwości?
W "Tyranii wyboru" Renata Salecl (na zdj.) zastanawia się, jak doszło do tego, że idea wyboru tego, kim chcemy być i imperatyw "stawania się sobą", zaczęły działać przeciwko nam. Dlaczego sprawiają, że jesteśmy bardziej lękliwi i bezradni zamiast mieć więcej wolności. A także, co zrobić, żeby to zmienić.
Renata Salecl (1962) - słoweńska filozofka, socjolożka i teoretyczka prawa. Pracuje w Instytucie Kryminologii Wydziału Prawa Uniwersytetu w Lublanie. Autorka m.in. "(Per)wersji miłości i nienawiści" (wyd. polskie 2009). W 2011 została słoweńską kobietą roku.

Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL, na podst. "Tyranii wyboru" Renaty Salecl (Wyd. Krytyki Politycznej).

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]