Ideę ogólnoświatowego socjalizmu zastąpił globalny kapitalizm idący rzekomo ręka w rękę z globalną demokracją. Do ludzi stopniowo zaczyna docierać świadomość, że to także jest mrzonka – mówi brytyjski filozof John Gray .
W swoich pracach poddaje pan współczesną wiarę w postęp radykalnej krytyce ideologicznej. Głosi pan wręcz „pożegnanie z humanizmem”. Co nam jeszcze w takim razie pozostanie? Rozpacz? Cynizm? * * John Gray: Chodzi mi o ukazanie i uznanie ludzkich ograniczeń. Człowiek nie może rościć sobie pretensji do wyjątkowej, należnej Bogu pozycji w przyrodzie. Dlatego opowiadam się za rezygnacją z wywyższania się i antropocentryzmu, gdyż nie zawsze i nie wszędzie jesteśmy panami swojego losu. My, ludzie, nie możemy ocalić świata, ale to jeszcze nie powód, by rozpaczać. Innymi słowy odwracam słynną jedenastą tezę Marksa o Feuerbachu: nie chodzi o to, by zmienić świat, lecz by go poprawnie interpretować.
Dwieście lat po europejskim oświeceniu brzmi to jednak bardzo pesymistycznie. Czy jest pan mizantropem wywodzącym się z tradycji niemieckiego zrzędy Arthura Schopenhauera ?
* John Gray*: Czuję się raczej spadkobiercą tradycji spokojnego sceptyka Michela de Montaigne'a . Ma pan jednak rację – Schopenhauer jako pierwszy poddał humanizm chyba niedoścignionej jak dotąd krytyce. Nie wierzył bowiem w uniwersalną emancypację człowieka zapowiadaną w połowie XIX stulecia.
Romain Leick
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.