Honor na stepie nie zginął
Australijczyk Tim Cope w 2004 roku wyruszył na konną wyprawę przez cały step azjatycki. Od Karakorum, prastarej stolicy Mongołów, przez Kazachstan, Rosję, Krym i Ukrainę, aż po Dunaj na Węgrzech. W ciągu ponad trzech lat pokonał około 10 tysięcy kilometrów. Inspiracją byli dla niego mongolscy nomadzi, którzy w XIII wieku pod wodzą Czyngis-chana przemierzyli te tereny i stworzyli największe imperium lądowe w dziejach świata.
Australijczyk Tim Cope w 2004 roku wyruszył na konną wyprawę przez cały step azjatycki. Od Karakorum, prastarej stolicy Mongołów, przez Kazachstan, Rosję, Krym i Ukrainę, aż po Dunaj na Węgrzech. W ciągu ponad trzech lat pokonał około 10 tysięcy kilometrów. Inspiracją byli dla niego mongolscy nomadzi, którzy w XIII wieku pod wodzą Czyngis-chana przemierzyli te tereny i stworzyli największe imperium lądowe w dziejach świata.
Wizja takiej wyprawy kiełkowała w nim, odkąd skończył 19 lat. To wtedy zrezygnował ze studiów prawniczych, by w Finlandii podjąć studia dla przewodników po dzikich terenach. Śladami Czyngis-chana ruszył, gdy miał 25 lat. "Chciałem tu przyjechać z ciekawości, odnajdować lepszą stronę ludzi, niezależnie od tego, kim są, i spełnić tego rodzaju marzenia, o jakich większość zapomina, gdy dorośnie" - pisze Cope w książce " Na szlaku Czyngis-chana " opublikowanej przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.