- 60 lat istnienia amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej to pasmo niepowodzeń, pomyłek i niekompetencji - uważa Tim Weiner , autor niedawno wydanej w Polsce książki Dziedzictwo popiołów . To pierwsza tak dobrze udokumentowana historia amerykańskich służb wywiadowczych.
Zdaniem Weinera , CIA już od początku swego istnienia miało bardzo słabą pozycję.
- Przed powołaniem do życia agencji we wrześniu 1947 roku USA nie miało żadnego godnego wzmianki systemu wywiadowczego na czas pokoju. Służby powołane podczas II wojny światowej zostały zdemobilizowane w 1945 roku i przez dwa lata nikt się tym nie zajmował - mówi Weiner .
- Świeżo powołane CIA musiało zmierzyć się m.in. ze służbami rosyjskim o tradycjach sięgających Piotra I. My uczyliśmy się wszystkiego od postaw na własnych, poważnych zresztą błędach, które w dodatku przez całe dekady ukrywano przed Kongresem USA - twierdzi Weiner .
Spektakularną porażką były już pierwsze akcje amerykańskiego wywiadu. Na początku lat 50. werbowano emigrantów z krajów Układu Warszawskiego i po krótkim przeszkoleniu zrzucano ich na terytorium rodzinnego kraju z pieniędzmi, bronią i sprzętem radiotechnicznym dla działającego w tych krajach podziemia antykomunistycznego.
Dobrym przykładem jest ówczesna sytuacja w Polsce, gdzie zrzucono na spadochronach około 30 osób. Miały one wspierać organizację Wolność i Niepodległość, rzekomo działającą w Polsce tajną armię wyzwoleńczą.
Okazało się, że informacje o Wolności i Niepodległości były prowokacją radzieckich służb - nic podobnego nie istniało. Wszyscy spadochroniarze zginęli w komunistycznych więzieniach.
Analogiczne akcje przeprowadzano na terenie Chin, Wietnamu i Korei Północnej tylko na większą skalę - tam zginęło kilka tysięcy spadochroniarzy. Podczas zimnej wojny wszyscy znaczący agenci CIA zostali schwytani i straceni przez służby radzieckie. Zdradzili ich pracujący dla ZSRR podwójni agenci w łonie samej agencji. Za Reagana agencja zapoczątkowała chybione operacje w Trzecim Świecie. Akcja dofinansowywania muzułmańskich bojowników w Afganistanie w wojnie z Rosją zakończyła się wyhodowaniem sobie następnego wroga.
Weiner nie ma wątpliwości, że ataków z 11 września można było uniknąć, gdyby nie kardynalne błędy popełniane przez amerykański wywiad.
W kolejnych latach wcale nie było lepiej, o czym świadczą m.in. fałszywe raporty CIA na temat istnienia broni masowego rażenia w Iraku. Zdaniem Weinera , 90% zatrzymanych przez CIA terrorystów nie miało z Al Kaidą nic wspólnego.
Weiner nie ma wątpliwości, że CIA stosowała na śledztwach tortury. Autor książki uważa też, że niektórzy więźniowie przetrzymywani byli na terenie Polski.
- Nie ma wątpliwości, że w Polsce istnieją bazy CIA i są silne dowody poszlakowe, że tam właśnie prowadzono niektóre śledztwa. Nie ma natomiast żadnych dowodów na to, że polski rząd cokolwiek o tym wiedział - mówił Weiner .
Zdaniem Weinera , USA poniosło porażkę w jednym z najważniejszych punktów skutecznej obrony państwa - przez 60. lat nie udało się tam stworzyć zadowalająco działających służb szpiegowskich.
- Sytuacja dojrzała do całkowitego przebudowania CIA. Mam nadzieję, że moja książka zostanie potraktowana jako ostrzeżenie - dodał Weiner .
Tim Weiner , reporter „The New York Timesa” zajmuje się amerykańskim wywiadem już ponad 20 lat. Za artykuły na temat bezpieczeństwa narodowego został wyróżniony nagrodą Pulitzera. Nagrodzone National Book Award Dziedzictwo popiołów jest jego trzecią książką. W Polsce ukazała się ona nakładem wydawnictwa Rebis.