Krzysztof Krauze trafił na pierwsze strony indyjskich gazet. Nie dlatego, że film „Mój Nikifor” zdobył nagrodę na festiwalu w Pune, ale dzięki niezwykłemu artyście, którego prace odkrył na chodniku.
Reżyser przyjechał do Pune, położonego niedaleko Bombaju miasta uniwersyteckiego, w którym mieści się słynna szkoła filmowa Film and Television Institute of India. Na odbywającym się tam po raz czwarty Międzynarodowym Festiwalu Filmowym pokazywano jego film „Mój Nikifor”. Krystynie Feldman przyznano nagrodę dla najlepszej aktorki.
Krzysztof Krauze i jego żona, autorka scenariuszy Joanna Kos, na kilka dni stali się ulubieńcami bombajskiej prasy. Na okładce niedzielnego wydania dziennika „The Age” znalazł się kadr z „Mojego Nikifora” oraz tytuł „Obrazy pucybuta powędrują do galerii w Polsce”. Zajmujący całą stronę artykuł opisuje, jak spacerujący z żoną po Pune reżyser zwrócił uwagę na obrazki rozłożone na chodniku, przed sklepem obuwniczym. W naiwnej, dziecięcej kresce i jasnych kolorach reżyser odnalazł duże podobieństwo do prac Nikifora. Autorem rysunków okazał się Kashinath Chauhan, ubogi pucybut.
Przechodnie pomogli Polakom porozumieć się z Chauhanem, który obiecał przynieść więcej swoich prac następnego dnia rano.
– Czekaliśmy półtorej godziny, myśleliśmy, że nie przyjdzie. Kiedy dotarł, okazało się, że chodzi do pracy 12 kilometrów na piechotę. Kupiliśmy blisko 50 jego prac po 50 rupii (około 4 zł) – mówiła żona reżysera.
Od znajomych pucybuta polscy filmowcy dowiedzieli się, że mężczyzna rysuje od lat, ale syn bije go, bo uważa, że to strata czasu.