* Herta Müller , laureatka Literackiej Nagrody Nobla, była zmuszona redagować swoje teksty w lesie, by uniknąć rumuńskiej Securitate. Autorka podzieliła się tymi wspomnieniami podczas lipskich targów książki.*
Goszcząc na targach w Lipsku pisarka wyznała, że nawet podczas przygotowywania swego debiutu ( Niziny ), spotykała się z niemiecką korektorką książki w lesie.
- Aby nikt nie mógł nas usłyszeć, spotykałyśmy się w lesie. Ja byłam młodą autorką znikąd, a ona była świetną redaktorką z centrum świata – mówiła Herta Müller .
Pisarka wspominała również moment, gdy agent Securitate chciała zmusić ją do podpisania dokumentów określających ja jako kolaborantkę.
- Mówił, że jestem głupia, leniwa, że jestem dziwką i bezpańskim psem. Nie siadając pisałam, co mi dyktował: moje nazwisko, datę urodzenia i adres oraz że nie powiem nikomu, nawet najbliższej osobie, że współpracuję z Securitate. W tym miejscu przestałam pisać – mówiła Herta Müller .
Pisarka powiedziała agentowi, że jej charakter nie pozwala na zrobienie czegoś takiego.
- Słowo ‘charakter’ doprowadziło go do histerii. Podarł papier i rzucił kawałki na podłogę. Wtedy prawdopodobnie zorientował się, że będzie musiał pokazać swojemu szefowi dowód, że próbował mnie zwerbować, więc schylił się i zaczął zbierać te kawałki, po czym schował je do teczki. Powiedział: „Pożałujesz tego, utopimy cię w rzece”. Powiedziałam: „Gdybym to podpisała, nie byłabym zdolna do życia z samą sobą. Musiałabym się zabić. Lepiej, żeby zrobił to ktoś inny - wspominała Herta Müller .