Jest pan zakochany w Grenlandii. Czy to miłość od pierwszego wejrzenia, od chwili, gdy pan tam przybył?
Jørn Riel: Byłem przerażony. Nigdy wcześniej nie widziałem równie brutalnej natury i tak bardzo agresywnych psów, a ja sam nigdy nie byłem taki samotny. Mały samolot dostarczył mnie do jakiegoś zagubionego zakątka, po czym odleciał, nie dając mi szansy, abym zmienił zdanie. Po upływie miesiąca zdałem sobie sprawę, że to życie w pełni mi odpowiada. Żyłem tam przez 16 lat, nie komunikując się z Europą inaczej, jak tylko za pośrednictwem statku z zaopatrzeniem, który przypływał raz do roku, przywożąc pocztę. Ponieważ nie było czasu, by napisać coś, zanim odpłynął, musiałem czekać rok, żeby nadać odpowiedź!
Rozm. Didier Jacob
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.