Dzięki staraniom i pomysłowi Fundacji im. Witolda Gombrowicza "Witulin" w sobotę 19 czerwca w Bodzechowie przy ulicy Fabrycznej otwarto Muzeum Witolda Gombrowicza.
Teraz to prywatny tartak, kiedyś - fabryka żelaza, którą kierował Jan Onufry Gombrowicz, ojciec pisarza.
„ Na świecie jest tylko jedna nazwa własna związana z pisarzem”- mówi Zbigniew Tyczyński. „To Witulin - kiedyś imię fabryki tektury danej w wianie Witoldowi, a dziś nazwa części Dołów Biskupich, w której był zakład”
Muzeum autora Ferdydurke na jego rodzinnej ziemi świętokrzyskiej wymyślili dwaj nauczyciele - Zbigniew Tyczyński z Ostrowca i Włodzimierz Szczauba z Nietuliska, założyciele Fundacji "Witulin".
W Witulinie będzie stała siedziba muzeum. Fundacja kupiła już na ten cel pół "dyrektorówki" - budynku administracyjnego dawnej fabryki. Trzeba go wyremontować. W byłych halach fabrycznych kupionych przez prywatnego przedsiębiorcę powstanie hotel.
Po zamknięciu wystawy w Dusseldorfie do ekspozycji dołączą pamiątki po Gombrowiczu, - m.in. jego fajka, krawat, laseczka i walizka, z którą wyruszył za ocean.
Nie wszystko jednak będzie się dało zwieźć do jednego domu. W Bodzechowie, później w Witulinie, będzie tylko centrum muzeum rozproszonego, na które składają się miejsca związane z Gombrowiczem.
Wizyta tutaj powinna być zwieńczeniem "trasy gombrowiczowskiej".