George W. Bush doradził Amerykanom lekturę wydanej w 2004 r. książki o grypie hiszpańskiej, na którą w 1918 r. zmarło na świecie 20 milionów ludzi.
Książka ta, zatytułowana Wielka grypa: epopeja o najbardziej śmiertelnej zrazie w dziejach, wywarła na prezydencie USA duże wrażenie.
Napisane przez historyka i literata Johna M. Barry'ego dzieło, które liczy 546 stron, opisuje z wszystkimi straszliwymi szczegółami przebieg epidemii hiszpanki w amerykańskim obozie wojskowym w Devens pod Bostonem i na całym świecie.
Teza książki Johna Barry'ego brzmi, iż liczba ofiar byłaby znacznie mniejsza, gdyby ówczesne rządy nie zlekceważyły i nie starały się minimalizować zagrożenia hiszpanką i powagi sytuacji.
Jednym z przykładów lekceważenia zagrożenia było to, że władze wojskowe nadal wysyłały do Europy wojsko, mimo że statki, którymi płynęli żołnierze, zamieniały się na morzu w pływające trumny.
W USA zmarło ponad 200.000 osób, a władze Nowego Jorku wprowadziły kary rocznego więzienia i 500 ówczesnych dolarów grzywny dla osób, które kaszlały w miejscach publicznych, nie zakrywając ust.
– Na podstawie lektury książki pana Barry'ego wyrobiłem sobie lepsze wyobrażenie o wpływie procesu podejmowania decyzji na przebieg pandemii z 1918 r.; polecam ją – powiedział amerykański prezydent na konferencji prasowej w Białym Domu.
– Jestem zaniepokojony ptasią grypą, tym, co taka epidemia może oznaczać dla Stanów Zjednoczonych i dla świata – dodał Bush.