George R. R. Martin: "Ludzie akceptują przemoc o wiele łatwiej niż seks"
Autor popularnego cyklu fantasy "Pieśń Lodu i Ognia", zekranizowanego przez HBO jako "Gra o tron", wyraził zdumienie krytyką, jaka spada na jego książki i telewizyjną superprodukcję. Jego zdaniem widzowie, zwłaszcza w Ameryce, nadmiernie bulwersują się scenami erotycznymi przymykając oczy na przemoc. "Myślę, że taka reakcja nie stawia nas w zbyt dobrym świetle".
Autor popularnego cyklu fantasy "Pieśń Lodu i Ognia", zekranizowanego przez HBO jako "Gra o tron", wyraził zdumienie krytyką, jaka spada na jego książki i telewizyjną superprodukcję. Jego zdaniem widzowie, zwłaszcza w Ameryce, nadmiernie bulwersują się scenami erotycznymi przymykając oczy na przemoc. "Myślę, że taka reakcja nie stawia nas w zbyt dobrym świetle".
(img|502215|center)
Odpowiadając na pytania podczas spotkania na Międzynarodowym Festiwalu Książki w Edynburgu Martin stwierdził, iż jest "zdumiony" reakcjami krytyków i czytelników.
"Mogę napisać scenę, w której szczegółowo opiszę, jak penis wchodzi w waginę i to od razu spotka się z ostrą reakcją rozgniewanych czytelników. Ale gdy napiszę, że topór wchodzi komuś w głowę nikt nie będzie narzekał" - przywołuje słowa pisarza gazeta "The Telegraph".
Martin odwołał się też do zarzutów stawianych przez tych, którzy twierdzą, że w serialu HBO jest więcej erotyki niż w książkach.
"Szczerze mówiąc nie jestem pewien, czy jest ich w serialu więcej. Ale nie będę pewien, dopóki ktoś nie policzy wszystkich scen w książce i serialu i nie przedstawi mi zestawiania. Jest ogromna różnica pomiędzy czytaniem o czymś, a oglądaniem tego. Pisarzowi wystarczy, że napisze, iż scena odbywa sie w burdelu, ale kiedy zostaje to pokazane na ekranie nagle wydaje się o wiele wulgarniejsze".
Zdaniem pisarza głosy oburzenia płyną przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, gdyż publiczność w tym kraju bardzo różni się od tej w Wielkiej Brytanii (gdzie odbywał się festiwal).
"Pamiętam, jak w latach 70. wyświetlano 'Ja, Klaudiusz'. W Ameryce podniósł się wielki szum bo tamtejsza telewizja nie robi takich rzeczy. W Wielkiej Brytanii po prostu pokazaliście tę produkcję i nie debatowaliście o tym. Wydaje mi się, że to o wiele bardziej racjonalne podejście".
Martin odniósł sie także do niepokojów fanów, zwracających uwagę, iż niedługo akcja serialu dogoni akcję powieści: "W danym momencie jestem w stanie pisać tylko jedno słowo na raz, jedno zdanie na raz i jedną powieść na raz. Piszę tak szybko jak potrafię".