Gandhi biseksualistą i rasistą? Zakazana książka laureata Pulitzera
Wielkie kontrowersje wzbudza opublikowana właśnie książka o Mahatmie Gandhim autorstwa Josepha Lelyvelda, laureata nagrody Pulitzera. Zdaniem recenzentów Lelyveld sugeruje związek ojca indyjskiej niepodległości z mężczyzną oraz zarzuca Gandhiemu rasizm. Władze Gudżaratu już zakazały dystrybucji książki. Kolejne stany Indii mogą pójść ich śladem.
Wielkie kontrowersje wzbudza opublikowana właśnie książka o Mahatmie Gandhim autorstwa Josepha Lelyvelda, laureata nagrody Pulitzera. Zdaniem recenzentów Lelyveld sugeruje związek ojca indyjskiej niepodległości z mężczyzną oraz zarzuca Gandhiemu rasizm. Władze Gudżaratu już zakazały dystrybucji książki. Kolejne stany Indii mogą pójść ich śladem.
Autor książki twierdzi, że "nic takiego nie napisał", a krytyczne uwagi są wynikiem nadinterpretacji recenzentów. Hindusów to jednak nie przekonało i parlament stanu Gudżarat jednogłośnie przegłosował zakaz dystrybucji książki "Wielka dusza: Mahatma Gandhi i jego walka o Indie" (ang. "Great Soul: Mahatma Gandhi and His Struggle with India") po tym, jak w prasie pojawiły się recenzje, że książka przedstawia Gandhiego jako biseksualistę i rasistę.
Lelyveld uważa, że recenzent "Wall Street Journal" sam nazwał Gandhiego biseksualistą, choć w jego książce określenie to nie pojawia się ani razu. Podobnie z rasizmem Gandhiego - słowo to pojawia się w publikacji raz "i to nie w odniesieniu do charakteru Gandhiego, ale do jednego zdania, którego Gandhi użył dwa czy trzy razy".
- A teraz pytają mnie, dlaczego nazywam Gandhiego biseksualistą, czego nie zrobiłem, i dlaczego nazywam go rasistą, czego także nie zrobiłem. Bardzo ciężko się bronić w takiej sytuacji - broni się Lelyveld.
Największe kontrowersje wywołały fragmenty dotyczące bliskich relacji Gandhiego z Hermanem Kallenbachem.To niemiecki architekt, którego Gandhi poznał podczas swego pobytu w Afryce Południowej. To właśnie opis tej znajomości może - zdaniem krytyków książki - sugerować, że Gandhi i Kallenbach byli kochankami.
Autor książki zaprzecza i twierdzi, że to bzdura. Powtarza, że jest przekonany, iż ojciec niepodległych Indii żył w celibacie. Dodaje też, że korespondencja Gandhiego i Kallenbacha, na którą się powołuje, została opublikowana dużo wcześniej.
Jeśli natomiast mowa o rzekomym rasizmie Gandhiego oskarżenie to wiąże się z jego słowami na temat czarnych mieszkańców Afryki Południowej. Lelyveld od razu usprawiedliwia Gandhiego, przypominając, że Hindus przebywał w Afryce Południowej w czasach apartheidu. Mówi, że być może faktycznie Gandhi nie chciał dostrzec dyskryminacji Afrykanów, jednocześnie walcząc o prawa Hindusów, ale to nie czyni go rasistą.
Te wyjaśnienia nie przekonały władz stanowych Gudżaratu, które określiły książkę Lelyvelda jako "perwersyjną z natury".
[oprac. GW, na podst. tvn24.pl]