Cygańska awantura
Szkoła filmowa była jego marzeniem - ale ze względu na naciski rodziny, która przekonywała go, że popełni życiowy błąd, na jakiś czas odłożył na bok swoje plany.
- "Chyba zbizkowałeś... To bardziej cygańska awantura, niepoważny zawód", gorliwie mnie przekonują. Idziemy na ugodę: teraz poważne studia, później sam zadecyduję - wspominał. By zadowolić rodziców, zaczął studiować architekturę na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, ale nie dawało mu to wielkiej satysfakcji.
- Dostępna szpetota, toporność, powierzchowność świata męczy nas, nudzi, nawet brzydzi - mówił Turowskiej. Dalej pochłaniał książki, zaczął też pasjonować się fotografią, a jego prace doceniono również za granicą. To mu dodało skrzydeł i wreszcie, za namową operatora Stanisława Wohla, zapisał się na egzamin do filmówki.