Marchewkowa na chłody
Będąc niedawno w Szwajcarii dwukrotnie, w różnych restauracjach, jadłam pyszną zupę marchewkową. A że bardzo posmakowała ona mojej córce (choć po nartach wszystko dobrze smakuje…), to – gdy tylko wróciłam do Polski – postanowiłam ugotować ten szybki i smakowity krem.
½ kg marchewki
2 ziemniaki
1 średnia cebula
1 ząbek czosnku
4-5 cm świeżego imbiru
1 litr wywaru jarzynowego
4-5 łyżek soku z cytryny
2 łyżki masła do smażenia
½ szklanki śmietany 12%
ew. szczypta chili lub pieprzu cayenne
sól do smaku
garść pestek dyni lub płatków migdałowych
Na suchą patelnię wsypać pestki dyni i uprażyć na złoty kolor (tak samo można uprażyć płatki migdałowe). Przełożyć do miski, by przestygły.
Marchewkę pozbawić skórki i pokroić w półplasterki. Ziemniaki obrać i pokroić w kostkę. W garnku rozgrzać łyżkę masła, wrzucić pokrojone warzywa i smażyć przez kilka minut. Następnie zalać wywarem jarzynowym. Cebulę pokroić w kostkę, lekko zezłocić na pozostałym maśle. Przełożyć do garnka i odrobiną wywaru wymyć „smak” z patelni. Imbir obrać ze skórki i zetrzeć do zupy. Czosnek przecisnąć przez praskę. Wszystko gotować do miękkości, następnie zmiksować na gładki krem. Doprawić solą i sokiem z cytryny (soku trzeba dać tyle, by złamał słodycz marchewki).
Marchewkowy krem nalać do talerza. Na środku zupy zrobić kleks ze śmietany, dookoła posypać prażonymi pestkami dyni.
Dla mięsożerców można przygotować wariant mięsny. Wystarczy ok. 100 g boczku pokroić w kostkę, usmażyć na złoto i dodać do zupy.