Eugeniusz Korin: "Większość Rosjan ma wyprane mózgi"
- W Rosji władza to wszystko, a jednostka – nic. Gdy jednostka przeszkadza władzy, trzeba ją zniszczyć. Liczy się wódz, a szary człowiek ma siedzieć cicho. To mentalność chłopa pańszczyźnianego – mówi WP Eugeniusz Korin, urodzony w Leningradzie, a mieszkający od lat w Polsce reżyser teatralny.
Oto #TOP2022. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Sebastian Łupak: Badania pokazują, że poparcie dla Putina w Rosji skoczyło z 60 do 70 procent po ataku na Ukrainę (rozmowa odbyła się w marcu 2022 r. - przyp. red.). To propaganda, czy rzeczywiście Rosjanie są za Putinem?
Eugeniusz Korin, reżyser teatralny: Niestety, Rosjanie są w przeważającej większości za Putinem. Wygodniej jest mówić, że to jest wojna Putina, ale to samookłamywanie się ludzi Zachodu.
Od sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborów na Białorusi w 2020 roku, popartych przez Kreml, zacząłem śledzić rosyjskie media i portale społecznościowe, i z przerażeniem odkryłem postępującą faszyzację tamtejszego społeczeństwa.
Faszyzację?
Tak, zacznijmy już nazywać rzeczy po imieniu. Ten proces faszyzacji narastał od 2014 roku od aneksji Krymu i został dokończony 24 lutego tego roku napaścią na Ukrainę.
Na jakiej podstawie pan to stwierdza?
Wszystkie atrybuty społeczeństwa faszystowskiego – militaryzm, imperializm, totalitaryzm, nacjonalizm, wszechobecny i wszechwładny dyktat służb policyjnych – są obecne w państwowych rosyjskich mediach, w propagandzie, w wypowiedziach polityków, od Putina po deputowanych Dumy i prezesów partii politycznych, a nawet w wypowiedziach uznanych artystów, a co najgorsze, zwykłych ludzi.
Weźmy dla przykładu język, jakim propaganda putinowska opowiada społeczeństwu o Rosji i Zachodzie.
Co mówią?
W ich wydaniu Rosja to wielki, wspaniały kraj, potężne państwo, posiadające śmiercionośną broń, przed którym drżą wrogowie. Kraj zamieszkały przez wyjątkowy naród – Rosjan hołdujących wielowiekowym tradycjom i broniących ruskojęzycznych ludzi na całym świecie.
A zgniły Zachód? To zdegenerowani rusofoby, to "gej-Europa" i "liberaści" [połączenie słów "liberałowie" i "pederaści" – red.], którzy zdeprawują rosyjskie dzieci, jak tylko im się pozwoli wydawać w Rosji ich książki i pokazywać ich filmy.
Rosjanie przedstawiani są jako naród wybrany, który powstrzyma to moralne zepsucie. Człowiek rosyjski ma zanieść na Zachód prawdę i czystość.
Jak jeszcze jest urabiane społeczeństwo?
Ostatnie lata to wysyp filmów o wojnie, gloryfikujących patriotyczną przemoc. Dzieci ze szkół podstawowych i średnich są zapisywane do junarmii, czyli paramilitarnej organizacji wychowującej przyszłych żołnierzy. W głównej cerkwi w Sankt Petersburgu – Soborze św. Izaaka - szacowny chór akademicki śpiewa piosenkę o tym, jak to rosyjska łódź podwodna wystrzeli "bombkę atomową" na Waszyngton.
Ta propaganda jest teraz iście orwellowska: niesiemy Ukrainie pokój, zabijając "ukraińskich nazistów".
Dlaczego Rosjanie tak łatwo ulegają tej propagandzie?
Ona się sączy Rosjanom do głów od wielu lat od rana do wieczora, przez siedem dni w tygodniu, w prasie, radiu i telewizji. To jest cała machina propagandowa, pracują tam najlepsi ludzie, idą na to ogromne pieniądze.
Aby dotrzeć do młodych, propagandyści przekupili YouTuberów, są na TikToku, płacą nawet raperom, żeby popierali władzę. Nauczyciele w szkołach zobowiązani byli śledzić wpisy swoich uczniów na portalach społecznościowych, żeby wychwytywać "treści ekstremistyczne". Świętowanie 9 maja, czyli dnia zwycięstwa, przybiera w Rosji charakter narodowych biesów – to są gigantyczne obchody pod hasłem "daliśmy wtedy światu po mordzie i teraz znów damy"!
Trwa ładowanie wpisu: twitter
I to, jak widać, działa…
Gdybyśmy my - ja czy pan- byli poddani takiej obróbce, takiemu praniu mózgów, przez kilka lat non stop, to byśmy się też zaczęli w końcu zastanawiać, czy nie ma w tym wszystkim jakiejś prawdy.
W Rosji mieliśmy krwawy eksperyment ze stworzeniem człowieka sowieckiego. On trwał od 1917 do 1990 roku. Później była chwila przerwy i zaraz zaczął się nowy totalitaryzm – putinowski. Rosjanie trafili z jednego piekielnego eksperymentu w drugi. Większość tego społeczeństwa ma wyprany mózg, operując frazesami propagandy.
Przecież Rosja się otworzyła na świat. Widzieliśmy długie kolejki Rosjan stojących do IKEA i McDonalda tuż przed ich zamknięciem.
Rosja to nie Moskwa i Sankt Petersburg, ale przede wszystkim wielkie peryferia. A Rosjanie nigdy nie byli narodem sytym, nawykłym do komfortu. W większości miejsc nie było sklepów IKEA ani restauracji McDonald’s. Ponad 30 procent gospodarstw nie ma gazu, niewiele mniej nie posiada kanalizacji i wody bieżącej. 60 procent Rosjan nigdy nie było poza granicami swojej ojczyzny, więc nie posiadają własnego doświadczenia o innym świecie. Wierzą Putinowi i są gotowi jeść ziemniaki i kapustę, jeśli przyjdzie wielki kryzys - jeśli wódz powie, że tak trzeba, żeby bronić Ojczyzny przed wrogiem, którym jest Zachód.
Są ludzie, którzy protestują. W więźniach jest już 13 tysięcy aresztowanych.
Tym ludziom trzeba stawiać pomniki. Jak staniesz w antywojennej pikiecie, to możesz trafić do kolonii karnej nawet na 15 lat. A co się dzieje w rosyjskich więzieniach i koloniach karnych? Tortury, bicie, katowanie, gwałty – wszystko inspirowane przez dyrekcję więzień i służby policyjne.
Tych odważnych Rosjan protestujących teraz przeciwko agresji ich państwa w Ukrainie, pomimo drakońskich kar z karą wieloletniego więzienia włącznie, powinno się nazywać antyfaszystami. Chylę przed nimi czoło.
Skąd bierze się przekonanie Rosjan, że władza jest na Kremlu i rządzi, a oni mają być jak najdalej od polityki i nie przeszkadzać?
Stąd, że w Rosji władza to wszystko, a jednostka – nic. Gdy jednostka przeszkadza władzy, to trzeba ją zniszczyć. Liczy się wódz i państwo, a szary człowiek ma siedzieć cicho. To jest w dużej części dalej mentalność chłopa pańszczyźnianego. Naród ma wpojone, że państwo to największa wartość, władza ma zawsze rację i ma prawo do nieograniczonej przemocy, jeśli ona służy państwu. A państwo to ten, kto siedzi na Kremlu. Aleksiej Nawalny próbował z tym walczyć - najpierw próbowali go zabić, otruć, a teraz siedzi w kolonii karnej.
Rosjanie rzeczywiście wierzą w zachodni spisek przeciwko nim?
Car Aleksander III powiedział kiedyś, że Rosja ma tylko dwoje sojuszników na świecie: własną armię i marynarkę wojenną.
A poza tym Rosjanie boją się Europy, USA i Zachodu, wierząc, że jesteśmy przesiąknięci złem. Dlatego chcą, żeby to Zachód bał się ich, stąd ta duma ze straszenia wszystkich bronią nuklearną.
Co dalej z Rosją? Czy stanie się nową Koreą Północną?
Pytanie jest źle postawione: nie co dalej z Rosją, ale co dalej z nami? Bo Rosja grozi teraz już nie naszemu poziomowi życia, ale naszemu życiu jako takiemu.
Jeśli Rosja zostawi teraz w Ukrainie kamienie i popiół, ale się wycofa, pokonana, to jej duma będzie urażona, więc znów tam wróci – silniejsza i gorsza, bez przebaczenia. A następnie pójdzie dalej na Zachód.
Jeśli Rosja zwycięży w Ukrainie, to w drugiej kolejności zwróci się w stronę Gruzji, Armenii, Litwy, Łotwy i Estonii. Wcześniej czy później też będzie próbowała zainstalować prorosyjskie rządy w Polsce czy Czechach…
Jeśli zaś ugrzęźnie w Ukrainie na lata, to będziemy mieli tuż za wschodnią granicą nowy Afganistan – okrutną, brutalną pozycyjną wojnę ze wszystkim, co się z tym łączy: bandy, przemyt broni, narkotyków i tak dalej.
A w Rosji?
W Rosji powstanie ogromna dziura cywilizacyjna.
Dlatego, niestety, teraz powiem tak: kto wierzy, niech się modli.
Dużą winą za powstałą sytuację obarczam kraje demokratyczne, które nie potrafiły w 2014 roku przeciwstawić się militarystycznej Rosji, po jej zagarnięciu Krymu. Gdyby wtedy zostały wprowadzone obecne sankcje, ominęłaby nas dzisiejsza tragedia. Ale te rządy wołały robić z Putinem "business as usual".
Eugeniusz Korin – reżyser teatralny i filmowy, dyrektor artystyczny Teatru 6. piętro w Warszawie, tłumacz, pedagog. Urodził się w 1954 roku w Leningradzie w Związku Radzieckim. W 1977 roku przyjechał na stałe do Polski.
"Bardzo mocna teza”. Ekspert o możliwym rozwiązaniu ws. Kremla
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski