Kłopoty z płatnościami, ograniczenie zamówień, zatory magazynowe. Zdaniem niektórych wydawców: Empik ledwo zipie. Czy to początek końca największego sprzedawcy książek i multimediów w Polsce?
Z zewnątrz eleganckie salony pełne kultury, a wewnątrz pustka jak w wiejskim GS-ie — wkurza się szef jednego z wydawnictw. Gdy kilka lat temu podpisał umowę z Empikiem, pił cały weekend. Z radości. Dzisiaj też ma ochotę. Ze złości. Na to, co od pewnego czasu dzieje się w Empiku. Bo — zdaniem wydawców — dzieje się źle: w salonach największego detalicznego sprzedawcy książek i muzyki nie można kupić wielu tytułów, nawet nowości. Wydawcy twierdzą, że Empik ich nie zamawia, bo nie ma pieniędzy i z trudem realizuje płatności za to, co już ma na półkach. Żeby nie popaść w spiralę zadłużenia, zwraca wydawcom książki zamiast pieniędzy, czym większość z nich doprowadza do szału. To sprawia, że wiele firm, które do tej pory marzyły o współpracy z Empikiem, dziś otwarcie go krytykuje.
— Prawdą jest, że wielu wydawców zaczyna pękać. Można się kochać, ale do pewnych granic — uważa Marek Dobrowolski, dyrektor sprzedaży w Naszej Księgarni, dla którego Empik jest jednym z głównych kontrahentów.
O tym, że w Empiku coś idzie nie tak, widać w salonach gołym okiem, chociażby po tym, jak są ustawione książki na regałach. Kiedyś stały grzbietami do klienta, dzisiaj wiele stoi frontem. Detal, który świadczy o tym, że* na półkach jest więcej wolnego miejsca niż przed kilkoma miesiącami, więc jakoś trzeba je zapełnić*.
— Na 39 nowości Empik nie zamówił w maju żadnej. W czerwcu coś drgnęło, ale i tak wielu nowości nie zamówił, mimo że w ubiegłych latach brał wszystkie — mówi Tadeusz Maciejewski, dyrektor sprzedaży rynkowej w Wydawnictwie Naukowym PWN.
Empik twierdzi co innego.
— W kwietniu, maju i czerwcu wprowadziliśmy ponad 3 tys. więcej nowości książkowych w porównaniu z takim samym okresem roku ubiegłego — zapewnia Beata Gesche-Zbrożek, dyrektor handlowy i członek zarządu Empiku.
Zarzutów pod adresem Empiku jest więcej. Jacek Konikowski/„Puls Biznesu” Więcej w „Pulsie Biznesu”.