Trwa ładowanie...

Emigracja wewnętrzna Doroty Masłowskiej

Emigracja wewnętrzna Doroty MasłowskiejŹródło: PAP/Stach Leszczyński
d4arosr
d4arosr

Specyfika polskiej rzeczywistości, w tym także medialnej, osobliwa materia języka oraz związki literatury z życiem były tematem jedynego spotkania przebywającej w USA Doroty Masłowskiej z polonijnymi wielbicielami jej talentu.

Indagowana na temat pobytu w Ameryce, pisarka wyznała, że zaowocował on wieloma planami na przyszłość, ale raczej osobistymi niż profesjonalnymi. Dorota Masłowska brała udział w panelu na festiwalu książek w nowojorskim Brooklynie.
- Z kilkoma pisarzami rozmawialiśmy o pisaniu sztuk, o tym jak bardzo jest to inne od pisania książek, a zarazem jak bardzo jedno wpływa na drugie - tłumaczyła.

Nazwała też Amerykę miejscem niezwykle inspirującym, mobilizującym do myślenia i działania.

Dorota Masłowska spotkała się też z polonijną społecznością w galerii nowojorskiego „Nowego Dziennika”. Z dyskusji wynikało, że młoda pisarka potrafi zafascynować nie tylko swoich rówieśników, ale też bardziej dojrzałych czy wręcz sędziwych miłośników literatury.

Pytana o polskie sprawy i jej do nich stosunek wyznała, że rzadki kontakt z telewizją i unikanie mediów pozwala jej na zachowanie świeżego, intensywnego spojrzenia na rzeczywistość. Język mediów nazwała niesamowicie fałszywym konstruktem, który oddziałuje mocno na zachowanie ludzi.

d4arosr

Przyznała też, że wybrała emigrację wewnętrzną.
- Muszę bardzo dbać o swoje życie psychiczne, toteż muszę często emigrować wewnętrznie, aby zachować ostrość widzenia - przekonywała Dorota Masłowska .
Mówiła też o języku jakim się posługuje.
- Zawsze interesowała mnie warstwa językowa, która kojarzy się ze śmieciem, wszystko to, co nie jest uporządkowane, oficjalne, co ludzie wyrzucają z siebie bezmyślnie i poza schematami - tłumaczyła.

Pisarka zwróciła uwagę na stosunkowo małą, mimo wielu przekładów, popularność jej książek poza Polską.Określiła swą twórczość jako hermetyczną, polską, obfitującą w drobne szczegóły nie tylko językowo, ale też obyczajowo nieprzekładalne. Tym bardziej, że ma ona, co zaznaczyła, skłonności do przekrzywiania języka.
- Przesadzam, parodiuję i wyolbrzymiam. W tym momencie fasada pęka, dziwne rzeczy wyłażą od spodu, co mnie bardzo interesuje - mówiła Dorota Masłowska .

Młoda autorka zapewniała, że nie wyobraża sobie pisania o tym, co jej bezpośrednio nie dotyczy, nie rani i co nie jest jej realną obsesją.
- Muszę w tym żyć, aby o tym pisać - zapewniała.

Z drugiej strony zaprzeczyła, że jej książka Paw Królowej ma odniesienia do realnie istniejących osób i wydarzeń.
- Konstruuję swe postaci ze zlepków, strzępów i cech charakterologicznych różnych postaci i lepię z nich takiego Frankensteina, ale też często korzystam z własnych negatywnych cech - opisywała swą metodę twórczą Dorota Masłowska .

d4arosr

W odpowiedzi na pytanie o wulgaryzmy w jej prozie, Dorota Masłowska mówiła, że teraz ma z tym problem.
- Pisząc Wojna polsko ruska - przypominała - miałam 19 lat i byłam zafascynowana tym, że wplatając wulgaryzmy w kosmiczne konstrukcje poetyckie toruję im drogę do literatury - mówiła.

Wyjaśniała, że tzw. brzydkie słowa mają funkcję elektryzującą. W pewnym momencie Dorota Masłowska uznała to jednak za zbyt prosty środek ekspresji. Teraz chciałaby takie efekty uzyskiwać bardziej okrężnymi i stanowiącymi poważniejsze wyzwanie metodami. Prowokacja, inna niż literacka, na tym etapie życia już jej - jak zapewnia - nie interesuje.

d4arosr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4arosr