Trwa ładowanie...

Elżbieta Dzikowska o Tonym Haliku: "Traktowałam go jak męża, a on uważał mnie za żonę"

Pieprz i wanilia, pasja i miłość. Elżbieta Dzikowska pierwszy raz opowiada o życiu, podróżach i związku z Tonym Halikiem. Biografia legendarnej dziennikarki i podróżniczki, współtwórczyni pionierskiego programu "Pieprz i wanilia" już trafiła do księgarń w całej Polsce.

Elżbieta Dzikowska o Tonym Haliku: "Traktowałam go jak męża, a on uważał mnie za żonę"Źródło: PAP
d17vgqo
d17vgqo

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak prezentujemy fragment książki "Dzikowska". Pierwsza biografia legendarnej podróżniczki" autorstwa Romana Warszewskiego.

Wejście smoka

– W jakich okolicznościach nastąpiło pani spotkanie z Halikiem w Meksyku? – zapytałem Dzikowską. – Bo z jednej strony, mówi pani, że Tony’ego poznała dzięki Luisowi José Cuevasowi. A z drugiej – z Telewizji Polskiej od redaktora Ryszarda Badowskiego nadeszła ponoć prośba, żeby na potrzeby jego Klubu Sześciu Kontynentów nakręciła pani krótki materiał o Haliku…
– Nie ma żadnej sprzeczności. Dzięki Cuevasowi, przez to wydłużenie pobytu w Meksyku, mogłam lepiej poznać Tony’ego i po pewnych perypetiach z nim się związać. Natomiast materiał o nim i tak miałam nakręcić. Od tego jednak było bardzo daleko, by został moim mężem…
– Mężem?
– Tak zawsze go nazywałam. Traktowałam jak męża, a on uważał mnie za żonę.
– Ale formalnie nie byli państwo małżeństwem.
– Nie byliśmy. I co z tego?

Jest pewne niedomówienie związane z ową prośbą Ryszarda Badowskiego. Bo Badowski – niekłamana legenda polskiego podróżnictwa – od pewnego czasu był już w kontakcie z Halikiem i pokazywał w TVP niektóre jego filmy dokumentalne. W czasach PRL-u była to nie lada gratka, wszak za komuny zawsze były problemy z dewizami (czyli dolarami i pieniądzem wymienialnym) – bo dewiz po prostu nie było. Na zakup zagranicznych obrazów dokumentalnych też nie. A Halik, chcąc po latach znów zaistnieć w swojej ojczyźnie, materiały swe udostępniał za darmo albo za bezcen. TVP, Badowski i jego Kawiarenka pod Globusem chętnie z jego szczodrości korzystali. A gdy Badowski dowiedział się, że znana mu już z występu w Klubie… Elżbieta Dzikowska wybiera się do Meksyku, gdzie jako korespondent NBC News rezydował Halik, poprosił ją o zrobienie krótkiego materiału dokumentalnego na jego temat. Chodziło o to, żeby podtrzymać z Halikiem współpracę i zachęcić do jeszcze szerszego otwarcia dla polskiego telewidza jego filmowego archiwum. W tym celu Badowski miał ponoć przygotować dla Dzikowskiej wielopunktową instrukcję: jak ma Halika filmować, w jakich ujęciach i co bohater ma powiedzieć. Dokument ten obszernie przytacza Mirosław Wlekły w swej biografii Halika. Elżbieta jednak takiej instrukcji sobie nie przypomina. Owszem, rozmawiała na temat
filmu z Badowskim, ale nic więcej.

– A ta cytowana w biografii Tony’ego instrukcja?
– To maszynopis. Przypuszczam, że Badowski mógł go wystukać na jakiejś starej maszynie do pisania i przekazać Wlekłemu, żeby pokazać, jaki on był wtedy wielki, a ja mała…
– Zgrzytało między nim a panią?
– Potem. Na etapie mojej drugiej podróży do Meksyku i późniejszej realizacji telewizyjnych cyklów "Gdzie pieprz rośnie", "Gdzie rośnie wanilia", "Pieprz i wanilia" – byliśmy w dobrej komitywie.
– A kiedy zazgrzytało po raz pierwszy?
– Chyba wtedy, kiedy po rosyjskiej inwazji w Afganistanie Badowski próbował namówić mnie i Tony’ego na nakręcenie filmu dokumentalnego w tym kraju.
– Taki film nigdy nie powstał?
– Nasz nie. Nakręcił go sam Badowski.

Bardzo chciałem się spotkać z Ryszardem Badowskim, żeby porozmawiać o tej i wielu innych sprawach. Ale nic z tego. Dawny guru polskiej telewizji podróżniczej lat siedemdziesiątych, pierwszy Polak, który był na wszystkich kontynentach, uczestnik rejsu lodołamaczem "Lenin” na najdalszą północ i sprawozdawca z lotu Sojuz-Apollo w 1975 roku (wyliczać można by jeszcze bardzo długo) liczy dziś prawie dziewięćdziesiąt lat i ma swoje różne anse. W czasie pierwszej rozmowy telefonicznej, jaką odbyłem z nim jesienią 2017 roku, usłyszałem, że na temat Dzikowskiej nie będzie się wypowiadał – zwłaszcza po tym, jak autor biografii Tony’ego Halika, któremu "poświęcił trzy lata życia”, go "oszukał”.

d17vgqo

Wiedziałem, jak to rozumieć. Mirosław Wlekły – trzymając się faktów – opisał historię po prostu inaczej, niż Badowski to sobie wyobrażał.
Drugą próbę podjąłem, gdy redaktor Bohdan Sienkiewicz – weteran telewizyjnej audycji "Latający Holender" i towarzysz Tony’ego Halika w jego rejsie dookoła świata na pokładzie "Daru Młodzieży” – podjął się roli emisariusza i pojechał do Badowskiego z listą moich dwudziestu ośmiu pytań. Podróżnik miał na nie spojrzeć i powiedzieć: "Jakbym na te pytania odpowiedział, on miałby gotową książkę”.

Po raz trzeci próbowałem dotrzeć do Ryszarda Badowskiego przez znajomych jego córki Zariny, ale wtedy usłyszałem, że trzeba poczekać do wiosny, aż w Warszawie rozwieją się wszystkie sprzyjające depresjom mgły. Wiosna jednak minęła, mgły ustąpiły – i dalej nic.

Ostatnią próbę podjąłem, pisząc do redaktora Badowskiego w styczniu 2019 roku uprzejmy list, w którym dzieliłem się informacją, że w przyszłości zamierzam zająć się reportersko jego ukochanym dzieckiem – Klubem Sześciu Kontynentów. Rezultat był identyczny jak poprzednio.

– A zatem spotkała pani Halika w Meksyku, żeby nakręcić o nim dwudziestominutówkę dla Badowskiego? – po raz nie wiem który wróciłem do tego w rozmowie z Dzikowską.
– Było to praktycznie zaraz potem, jak zostały dopełnione wszystkie formalności związane z przyznaniem mi stypendium. Przez kilka dni jeszcze mieszkałam u mojej przyjaciółki Elíi. Tony po prostu do mnie zadzwonił. W słuchawce usłyszałam jego charakterystyczny głos z wydłużonym "aaa”. Powiedział, że właśnie wrócił z Gujany Francuskiej i chciałby się ze mną spotkać. Badowski swoimi kanałami przekazał mu już, że mam go filmować…
– I sfilmowała go pani?
– Oczywiście.
– Już wtedy panią podrywał?Tony na każdym kroku podrywał kobiety. Ale robił to z wdziękiem i w taki sposób, że było wiadomo, że to tylko żarty.

d17vgqo

W nie ukończonym jeszcze filmie dokumentalnym Marcina Borchardta o Tonym Haliku ten wywiad jest pokazany. Halik rozmawia z Dzikowską w swoim gabinecie. Pełno tam rekwizytów związanych z jego podróżami. Łuki, dzidy, strzały. Halik zdejmuje jedną z dzid, opowiada o niej i demonstruje rozmówczyni.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
d17vgqo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17vgqo

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj