Ekspertka PISM: Ogłaszając mobilizację, Putin przyznał się do porażki
Prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) uważa, że mobilizacja 300 tys. rekrutów może się Putinowi nie udać. Dlaczego? - Jedną z popularniejszych fraz wyszukiwanych w internecie jest "Jak uciec z Rosji" - mówi Legucka.
Sebastian Łupak: Putin ogłosił częściową mobilizację. Rosjanie teraz wstaną z kanapy, wyłączą kanał Rossija 1, przebiorą się w mundury i pojadą karnie na front?
Prof. Agnieszka Legucka: Rosjanie to naród apolityczny, mający w sobie gen adaptacji do danej sytuacji. Masowych protestów nie będzie. Mimo to uważam, że decyzja o częściowej mobilizacji to kolejny krok do upadku putinizmu.
Dlaczego?
Po pierwsze Putin, w dobie kryzysu gospodarczego, wyciągnie z rynku pracy kolejnych ludzi, a przecież gospodarka rosyjska już ledwie zipie.
A po drugie Rosjanie to naród bardzo pragmatyczny. Nie przeszkadzało im, gdy wojna toczyła się gdzieś daleko i walczyli w niej głównie żołnierze kontraktowi czy najemnicy, wagnerowcy.
A teraz będzie częściowy pobór rezerwistów. Co to zmieni w postrzeganiu tej wojny przez Rosjan?
Wysłać na front swojego syna czy męża to jednak spore ryzyko. Wie pan, jaką frazę wyszukują teraz najczęściej Rosjanie w internecie? "Jak wyjechać z Rosji".
Czyli Putin nie ściągnie kolejnych 300 tys. młodych ludzi na front?
Może mieć z tym problem. Rosjanie zareagują tak, jak mogą - jeśli nie protestami na ulicach, to ucieczką z kraju. Czeka nas zapewne kolejny exodus młodych mężczyzn.
Ucieczka przez Europę będzie utrudniona, bo zaostrzyliśmy procedurę wydawania wiz.
Wciąż mogą uciekać przez Turcję, Gruzję, Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan. Chyba że władze całkowicie zakażą rezerwistom wyjazdu.
Poza tym klasa średnia z Moskwy czy St. Petersburga zapewne już szykuje łapówki dla szefów komisji poborowych, żeby akurat ich synowie nie trafili na front. Gorzej z tymi, których nie stać na wykupienie dziecka od wyjazdu do Donbasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin o mobilizacji. "Może to być 300 tysięcy osób"
O czym świadczy ogłoszenie przez Putina tej częściowej mobilizacji?
O słabości rosyjskiej armii. 200 tys. żołnierzy nie dało rady. Byli źle dowodzeni, ze złą logistyką i słabo zmotywowani. Ta słaba motywacja będzie też dotyczyła rekrutów z właśnie ogłoszonej mobilizacji. Dodatkowo oni będą słabo przeszkoleni, a takie nowe szkolenie też trochę potrwa. Nie trafią przecież na front z dnia na dzień.
Sprzętu im starczy? W końcu ostatnio porzucali czołgi we wschodniej Ukrainie…
Sprzęt zawsze można dokupić, ale na pewno nie da się kupić ducha walki. W tym przypadku Ukraińcy zawsze będą dominować. Oni z potrzeby walczą za swój kraj, za swoje rodziny, za swoje domy. A Rosjanom każe walczyć Putin z Kremla. To jest przymusowa mobilizacja. Władze Rosji musiały nawet zmienić kodeks karny: teraz za dobrowolne poddanie się lub opuszczenie jednostki grozi kara 10 lat kolonii karnej. Mimo to i tak będzie zapewne wiele dezercji czy dzwonienia na uruchomiony przez Ukraińców specjalny "telefon zaufania" dla Rosjan chętnych do ucieczki. Ta nowa superoperacja może więc okazać się klęską.
I kolejną porażką Putina?
Oczywiście. Putin uświadomił sobie wreszcie groźbę przegranej. Do tej pory żył w przeświadczeniu, że ta wojna jest do wygrania, przynajmniej w Donbasie i na południu Ukrainy. Okazało się, że nie.
Umowa społeczna z Rosjanami dotąd była taka, że Putin prowadzi wojny w Gruzji, Czeczenii czy Syrii, ale nie kosztem życia zwykłych obywateli, tylko żołnierzy zawodowych. A teraz Putin idzie ścieżką ZSRR, który uwikłał się w wojnę w Afganistanie. Putin dał swojemu społeczeństwu do zrozumienia, że za jego wielkoimperialne mrzonki mogą zapłacić życiem zwykli Rosjanie. To niebezpieczna, desperacka gra.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kreml sięgnie w tej desperacji po broń atomową?
Moim zdaniem to blef, który ma przestraszyć Zachód. Państwa NATO nie powinny ulegać i dalej dozbrajać Ukrainę w jak największą ilość sprzętu.
Putin zastraszył przy okazji swój naród?
On chciał pokazać Rosjanom, że odzyskuje kontrolę nad wydarzeniami. Wysłać sygnał, że nie stracił gruntu pod nogami i wciąż ma dobre pomysły strategiczne - wykonuje ruchy wyprzedzające i przejmuje inicjatywę. Ale prawda jest inna: to Ukraińcy przejmują kontrolę nad wschodem i południem swojego kraju. Na to właśnie trzeba patrzeć, a nie na słowa Putina.
Agnieszka Legucka jest analityczką ds. Rosji w programie Europa Wschodnia PISM. Zajmuje się polityką zagraniczną i wewnętrzną Rosji. Autorka książek "Geopolityczne uwarunkowania i konsekwencje konfliktów zbrojnych na obszarze poradzieckim" oraz "Disinformation, Narratives and Memory Politics in Russia and Belarus" (jako współautorka).
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski