Edwin Black znów w akcji
Edwin Black opublikował w zeszłym roku pracę IBM i holocaust, w której oskarżył amerykańskiego giganta komputerowego o kolaborację z Hitlerem w dziele zagłady Żydów.
Nowe wydanie książki, które ma się ukazać w tym tygodniu, przynosi według niego dodatkowe dowody, że IBM i jego niemiecka filia Dehomag pomogły nazistom wcielić w życie ich ludobójcze plany. Historycy współpracujący z Blackiem przy analizowaniu dokumentów oświadczyli, że w nowym wydaniu książki udało się złożyć w spójną całość dotychczas fragmentaryczne informacje o roli sprzętu liczącego IBM w kierowaniu przewozem milionów ludzi do obozów śmierci na terenie okupowanej Polski. Black i jego badacze podają, że dokumenty władz hitlerowskich, odkryte niedawno w Archiwach Narodowych USA, oraz zeznania polskich świadków, łączą bezpośrednio działalność amerykańskiej centrali IBM z działaniami Trzeciej Rzeszy w okupowanej Polsce.
Historycy wiedzieli od dawna, że hitlerowcy posługiwali się produkowanymi przez IBM tabulatorami, które od nazwiska wynalazcy nazywano maszynami Holleritha. W erze przedkomputerowej maszyny Holleritha, wykorzystujące technikę kart dziurkowanych, były najdoskonalszymi urządzeniami informatycznymi i miały tysiące zastosowań, od łamania nieprzyjacielskich kodów po opracowywanie wyników spisu. Jednak dopiero wydana w zeszłym roku książka Blacka zapoczątkowała dyskusję o tym, w jakim stopniu IBM-owska technika kart dziurkowanych ułatwiła hitlerowcom na przykład stworzenie list Żydów i innych ofiar, które potem wysyłano do obozów zagłady. Gdy ukazało się pierwsze wydanie książki Blacka, niektórzy badacze czasów holokaustu zgodzili się z jego tezą, że IBM i Dehomag odegrały istotną rolę w realizacji ludobójczych planów Hitlera. Inni oświadczyli jednak, że maszyny licząco-analityczne IBM miały niewiele wspólnego z holokaustem, a naziści rejestrowali i tropili Żydów głównie zwykłymi sposobami.
pap