Trwa ładowanie...

Edukacyjne Oskary

Edukacyjne OskaryŹródło: Inne
d4mq8c6
d4mq8c6

Powiało grozą wśród wydawców podręczników. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu postanowiło zreformować system kwalifikacji podręczników. Do tej pory książka otrzymywała status podręcznika po otrzymaniu czterech pozytywnych recenzji naukowych - dwóch merytorycznych, językowej i dydaktycznej. Za recenzje te płacił wydawca.

Projekt zmian w prawie oświatowym, przesłany przez Ministerstwo do Sejmu, mówi m.in. o tym, że książki, ubiegające się o status podręcznika, będą musiały otrzymać pozytywną ocenę specjalisty wyznaczonego przez ministerstwo. Byłaby to tak zwana super-recenzja.

Niestety, nie wiadomo, w czym opinia ministerialnego eksperta przewyższałaby cztery do tej pory wymagane recenzje. Przecież specjaliści, którzy obecnie wydają opinie o książkach również wybierani są w większości z ministerialnej listy. Nie jest też do końca jasne, czym skutkowałaby owa super-recenzja.

Minister Łybacka mówiła o edukacyjnych Oskarach - specjalnych wyróżnieniach przyznawanych podręcznikom, które uzyskałyby najwyższe noty. Być może jednak książki, które nie wypadłyby pozytywnie w ocenie ministerstwa, pomimo czterech pozytywnych recenzji, nie byłyby dopuszczane do użytku szkolnego.

d4mq8c6

Ministerstwo zaproponowało, by w ocenie podręczników kierować się kryteriami takimi jak: walory merytoryczne, metodyczne oraz powszechnej dostępności. To ostatnie kryterium miało dotyczyć ceny książki i wysokość jej nakładu. Miało, gdyż - jak okazało się na początku lutego - minister Łybacka z kryterium powszechnej dostępności zrezygnowała.

Pomysły MENiS spotkały się z ostrą krytyką wydawców edukacyjnych. W reformie upatrują oni zamachu na wolnorynkową sprzedaż podręczników. Piotr Marciszuk, Przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK, wystosował list do Przewodniczącego Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w Sejmie, Franciszka Potulskiego, z wnioskiem o skreślenie z projektu ustawy ustępu o trzech wspominanych wyżej kryteriach. Najwięcej kontrowersji wzbudziło oczywiście kryterium powszechnej dostępności, nazwane przez Piotra Marciszuka szczególnie niebezpiecznym. Ocenił on proponowane zmiany w prawie oświatowym jako próbę ustawowego wprowadzenia nierówności podmiotów gospodarczych.

Nie wszystkich jednak wydawców projekty ministerstwa przerażają. Prezes Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, Jan Rurański, powiedział Notesowi Wydawniczemu: "Minister ma prawo przeprowadzać wszelkie reformy tak długo, jak długo szkolnictwo w Polsce jest państwowe. W projektowanym zapisie nie widzę żadnego zamachu na wolny rynek podręczników. Zarówno duzi, jak mniejsi wydawcy wydają książki w różnych nakładach - mają równe seanse w ocenie ministerstwa".

Czy rzeczywiście? Wiemy już, że kryterium dostępności nie będzie brane pod uwagę. Czy edukacyjne Oskary sprawią, że na rynku pozostaną wyłącznie książki wartościowe, przydatne nauczycielom i uczniom?
A może będą oznaczać koniec mniejszych wydawców wartościowych książek? A może znajdzie się w niej zapis postulowany zarówno przez Sekcję Wydawców Edukacyjnych jak i ekspertów Instytutu Spraw Publicznych - o tym, że recenzje powinny być opłacane nie przez wydawców a przez ministerstwo.

Ale o tym jakie zmiany na rynku podręczników wywoła nowa ustawa (jeśli oczywiście zostanie przyjęta) przekonamy się dopiero za parę miesięcy.

d4mq8c6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4mq8c6