Trwa ładowanie...
fragment
15 kwietnia 2010, 10:25

Dziwka

DziwkaŹródło: Inne
d1at2jj
d1at2jj

Rewanż Pierwszy raz, kiedy ją ujrzałam, nie wydała mi się równie zabójczo piękna jak Carlotta czy Susana. Mierzy 165 cm i waży 58, zgrabnie rozłożonych, kilogramów. Ma kasztanowe oczy, długi nos oraz cienkie niczym dwie kreski usta. Od razu przypadłyśmy sobie do gustu. Przy naszym drugim spotkaniu jej nos był już krótszy, a usta bardziej pełne: oczy pozostały takie same. Właśnie przyjechała z Nowego Yorku, gdzie mieszka. Opuściła Madryt dziesięć lat temu, kiedy to aresztowano ją w jakiejś dyskotece. Nigdy nie poznałam prawdziwej przyczyny tego zatrzymania. Mogę jedynie snuć domysły, że zażądała pieniędzy za usługę seksualną od inspektora policji, który ją potem aresztował. Być może tamten myślał, że jest jakąś grubą rybą. Szybko ją jednak zwolniono. Przez kolejne kilka dni zapraszałam Graziellę na kolację. Jej życie fascynowało mnie. Wysłuchać opowieści Grazielli to tak, jakby otworzyć puszkę Pandory. Jest otwarta i sympatyczna, a olbrzymie cierpienia jakich w przeszłości doznała, nie

wigoru i miłości do życia. Jej zapał mógłby spowodować kosmiczny orgazm (żeby nawiązać do tematu) u Mario Puzzo i dać pomysł na napisanie dziesięciu powieści. Graziella urodziła się w miejscowości Sciacca, na Sycylii.

GRAZIELLA: Od najmłodszych lat o każdej porze roku biegałam na bosaka. Mieszkaliśmy w domu zbudowanym na stromej skale. Jego ściany były wiecznie wilgotne, a to bardzo niezdrowe. Mojego ojca nazywano „o guaglione pazzo”- szalonym chłopakiem, zaś moją matkę „grandissima puttana” - wielką dziwką. Tak przynajmniej twierdził ojciec. Matka ubierała się niczym bogini. Była nas trójka malutkich dzieci, a ona szła sobie na ulicę, wystrojona, wyperfumowana, nas zostawiając brudnych i głodnych. Była młodziutka i doprowadzało ją do szału, jak sześciomiesięczne bliźnięta ryczały i srały w pieluchy. Być może sądziła, iż wystarczy, że nas urodziła. Ojciec, który nie miał pracy, czasami nas mył i odgrzewał nam mleko. Kiedy wracała matka, strasznie ją tłukł i szarpał za włosy. Miałam jakieś cztery lata, kiedy ojciec zaprowadził mnie do ich łóżka i zaczął obmacywać. Do dziś widzę to wielkie łoże z brązu przykryte białą narzutą wyhaftowaną przez moją babcię, moje chude, spalone na słońcu nogi i bardzo czułego tatę, który mi
mówił: „Graziella, skarbie, pomóż tatusiowi.” Wsadzał swojego olbrzymiego i różowego penisa między moje nogi...

ISABEL PISANO: Musiał to być straszny szok dla tak małej dziewczynki...
G: Wcale nie, moja droga. My biedacy nie możemy pozwolić sobie na takie durne rozważania. Wiesz, co sobie myślałam? Guarda un pò quello che mi tocca fare per quella troia di mia madre ( Kiedy mówi: „Zobacz tylko, co muszę robić dla tej ulicznicy, mojej matki”, słychać w jej głosie wyraźny sycylijski akcent. Takie rozważania w wieku czterech lat świadczą, że od urodzenia była obdarzona instynktem przetrwania i, że od najmłodszych lat, potrafiła znaleźć wyjście z dramatycznej sytuacji.) Wiesz co jeszcze? Te specyficzne kontakty z ojcem sprawiały, że czułam się ważna. Kiedy już skończył, a jego wzrok zawisał w próżni, ja wpatrywałam się w sufit z głębokim poczuciem dumy: uwielbiałam go. Któregoś dnia żebrząc o jedzenie, podsunęłam puszkę pod nos amerykańskiemu żołnierzowi z bazy w Sigonella, a ten dał mi jednodolarowy banknot.

Pobiegłam kupić sobie loda, ale go nie zjadłam. Z wszystkich sił pędziłam przez wertepy w stronę domu, żeby podzielić się z ojcem, zanim lód zamieni się w to, co wspominam jako śmietankę rozkoszy - gdy byłam mała nikt nigdy mnie nie głaskał, tylko ojciec to robił. Mnóstwo ludzi stało przed drzwiami naszego domu. Ciotka, młodsza siostra mojej matki, była ubrana na czarno niczym złowieszczy ptak. Chciała mnie zatrzymać: „Nie wchodź tam!”, krzyknęła, kiedy ja już zdołałam się wślizgnąć do domu. Mój ojciec wisiał na belce sufitu. Miał otwarte, jakby przerażone oczy, pusty wzrok i wywalony, ciemny, niemal fioletowy język. Lód wypadł mi z rąk. Nie wiem, czy wybuchnęłam płaczem z tego właśnie powodu, czy dlatego, że straciłam loda... pamiętam, że z niedowierzaniem patrzyłam, jak leżał na ziemi: ten wspaniały śmietankowy smakołyk z pistacją, i z truskawkami, i z orzechami, zupełnie roztopiony, unicestwiony. A może płakałam za nim, za ojcem, który zrobił coś nieodwracalnego, zostawiając mnie na zawsze samą jak palec.

d1at2jj

I: Co potem?
G: Mama kupiła adapter i całymi dniami słuchała płyty z pasodoble - prezentu od przyjaciela, który przebywał w Hiszpanii. Otwierała okna na oścież i była zachwycona. Mówiła, że radość musi zawitać do naszego domu, a kiedy patrzyłam na nią w ciszy, ze złością stwierdzała: „Ten wariat, twój ojciec się zabił, e chi se ne frega? - to jeden z bardziej wulgarnych sposobów powiedzenia po włosku: a kogo to obchodzi? Biegałam na urwiska i stawałam na skałach czekając aż morze lub inna nadprzyrodzona siła zwróci mi ojca. Nie odzywałam się do matki. Kiedy ukończyłam siedem lat, usługiwałam w zamku pana barona. Spędziłam tam miłe chwile. Miałam pod dostatkiem jedzenia - w domu zawsze głodowałam - i wszyscy dobrze mnie traktowali. Baron był wdowcem. Miał małego synka, któremu dotrzymywałam towarzystwa. Tam po raz pierwszy bawiłam się, a baron czytał nam bajki przed snem: Czerwonego Kapturka i temu podobne historyjki. Ten dom wydawał mi się rajem i pomógł uporać się ze śmiercią ojca, choć nadal mam wrażenie, że za nim
tęsknię.
I: Nigdy nie mogłaś liczyć na miłość matki?
G: Zaraz po owdowieniu, moja matka przyprowadziła do domu Enzo, mechanika. Teraz trochę lepiej ją rozumiem, gdy byłam dzieckiem, nienawidziłam jej. Jest bardzo chora, wiesz? Ma raka wątroby, ale da sobie radę. Ta mulica jest z gatunku żylastych. Ona nie umrze, nie. Nie ma o tym mowy. Sądzę, że teraz jest we mnie zapatrzona. Nie wiem, czy czasami nie dlatego, że dobrze mi się ułożyło.
I: Kiedy zajęłaś się prostytucją?
G: Prostytucja to mocne słowo i nie lubię go. Powiedzmy, kiedy zaczęłam wyciągać pieniądze od mężczyzn. W młodości wielokrotnie próbowałam uciec z domu, ale policja przywoziła mnie z powrotem. Kiedy ukończyłam osiemnaście lat zwiałam na dobre i pojechałam do Rzymu. Nie miałam ani pracy, ani pieniędzy. To było dla mnie coś zupełnie normalnego. Najwyraźniej wyssałam to z mlekiem matki. (Śmiech.) Chodziłam do pewnego baru na via Venetto. Przychodziłam tam sama i zawsze kogoś wyrywałam. W wieku 18 lat to nie trudne. Po roku kupiłam sobie wspaniałe mieszkanie i samochód. Bardzo mi wtedy pomógł pewien libijski minister Kadafiego: dopracowałam swoje umiejętności „żebracze”.

I: To znaczy?
G: Na Boże Narodzenie ze łzami w oczach mówiłam mu: „Kochanie, tak bardzo chciałabym mieć prawdziwe futro. Pragnę go ze wszystkich sił, bo to coś czego nigdy nie miałam. I wiesz co, nie ma znaczenia, że będzie z królika, chciałabym choć raz w życiu poczuć to, co czuje kobieta w futrze, a zaraz potem możesz ofiarować je swojej żonie.”
I: Ale przecież kobiety arabskie są grube i żona ministra musiała nosić ubrania ze dwadzieścia rozmiarów większe niż ty. Co ten biedak miałby niby zrobić z tym futrem. Chyba tylko parę rękawiczek...
G: Nie udawaj głupiej, please! Tłumaczę ci swoją strategię... Oczywiście, że na Boże Narodzenie przyniósł mi futro z norek aż po same kostki, w najlepszym gatunku i mam je do dziś.
I: Nigdy nie pracowałaś w żadnej agencji?
G: Po co? Żeby pobierali ode mnie haracz i żebym była notowana jako prostytutka? Nie, ja miałam przyjaciół, którzy zabierali mnie na swoje jachty, starszych panów, polityków, itp. Któregoś dnia poznałam policjantkę, która chciała mi wlepić mandat za jazdę pod prąd i wiesz co? Potem w nocy chodziła ze mną i dorabiała sobie. Pracowałyśmy razem i zarabiałyśmy kupę forsy. (Wybucha śmiechem.)
I: Kiedy skończyło się piękne życie i wszystko zaczęło się psuć?

G: Kiedy poznałam tego pieprzonego pedała, w którym się zakochałam. Omamił mnie mówiąc, że mogę zostać słynną piosenkarką. Wtedy odsunęłam się od wszystkich przyjaciół, ponieważ on sprowadził się do mojego domu. Mówił, że weźmiemy ślub. Poręczyłam za niego, żeby mógł otworzyć studio nagrań. Kiedy moje mieszkanie zostało obciążone dwiema hipotekami, moje konto opróżnione, a Mercedesa musiałam zamienić na Seicento, uciekł z przybraną córką Federico Felliniego.
I: No i całe szczęście... jak to mówią w Hiszpanii - Bóg cię nie opuścił.
G: Nie bądź tego taka pewna. I tak zmarnował moje najlepsze lata. Żeby nie stracić domu, przyjechałam do Hiszpanii, zakasałam rękawy i wzięłam się do roboty...
I: To tylko takie powiedzenie, bo akurat rąk używałaś chyba najmniej...
G: No tak, wykorzystywałam cały swój potencjał fizyczny, intelektualny oraz wszystkie koneksje i uratowałam swój dom.
I: Przeżyłaś kiedyś jakąś niebezpieczną sytuację, kiedy byłaś np. z tymi politykami?
G: Dwie. Pewnego dnia byłam w Harry’s Bar na via Venetto. Podszedł do mnie pewien mężczyzna o siwych włosach i od razu przeszedł do rzeczy: „Powiedziano mi, że jesteś najlepsza na rynku. Jak mnie raz zadowolisz, dam ci tysiąc dolarów, jak dwa, to dwa tysiące, a jak trzy, to zabiorę cię ze sobą do Nowego Yorku.”
I: Pewnie poprzestałaś na dwóch razach, bo czarter do Nowego Yorku kosztuje pięćdziesiąt tysięcy peset...
G: Nigdy nie byłam w Ameryce, więc tamtej nocy bardzo się starałam i dwa dni później wylecieliśmy Concordem z Paryża do Stanów Zjednoczonych. Pojmujesz to? Concordem!
I: I co poszło nie tak? To znaczy dlaczego i kiedy prysnął sen?
G: Do tamtej chwili nie było żadnego rozczarowania. Wszystko super: zamieszkaliśmy w Waldorf Astoria, w apartamencie. Dostałam od niego pieniądze na kupno seksownej bielizny. Jak sobie sama możesz wyobrazić, spustoszyłam sklepy. Wróciłam obładowana paczkami, wyczerpana i szczęśliwa. Następnego dnia przywieziono nam śniadanie, a na stoliku leżała gazeta. Na pierwszej stronie znajdowało się zdjęcie mojego dobroczyńcy: „Wyszedł z więzienia, gdzie odsiedział dwadzieścia pięć lat za morderstwo, niejaki X, domniemany szef Cosa Nostra.” Do dziś trzęsą mi się nogi ze strachu...
I: A ta druga niebezpieczna sytuacja?
G: To było w czasie wojny w Zatoce. Wywiozłam z Iraku brylanty pewnego ministra, przed nalotem aliantów.
I: Gdzie sobie je wsadziłaś, do pochwy?
G: W trudniej dostępne miejsce... Kiedy przechodziłam przez komorę celną, umierałam ze strachu, a mimo to cały czas się uśmiechałam i wszystkim strażnikom mówiłam: „Salamalejkum” i „shukran yesira”. Nawet dziś ciarki przechodzą mi po plecach - gdyby tajna policja zorientowała się, że przemycam taką fortunę, rozszarpałaby mnie na strzępy.

I: Kiedy stałaś się „przyzwoitą” kobietą?
G: Co ty opowiadasz? Mój ojciec był przemysłowcem z Mediolanu, zginął w wypadku samochodowy, w swoim Ferrari Testarossa. A ja byłam sekretarką prezesa międzynarodowej firmy zajmującej się handlem ropą naftową.

Graziella musi już iść. Do Madrytu przyjechała tylko na kilka dni i ma wiele spraw do załatwienia. Obecnie jest jednym z najbardziej cenionych fotografików w Nowym Yorku. Jej prace są wystawiane w najlepszych galeriach i jest zachwalana przez wszystkich krytyków. Ma dwójkę dzieci, a przeszłość call-girl pozostaje jej sekretem. Chapeau, Graziella!

d1at2jj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1at2jj

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj