Rzekome dzienniki Benito Mussoliniego z lat 1935-1939, o których istnieniu poinformował przed kilkoma dniami prawicowy włoski senator, bibliofil Marcello Dell'Utri, nie są autentyczne – ogłosi w najnowszym numerze tygodnik „L'Espresso”, cytowany we wtorek przez włoskie media.
Redakcja powołuje się na kilka ekspertyz, które wykluczają prawdziwość zapisków.
Dell'Utri twierdzi, że czytał znajdujące się w Szwajcarii dzienniki Duce, o których do tej pory nikt nie wiedział. Według jego relacji właścicielem notatek, prowadzonych w kalendarzach Czerwonego Krzyża, był przez 60 lat jeden ze zmarłych niedawno włoskich partyzantów, który aresztował Mussoliniego.
*Senator zapewnił, że dzienniki mają ekspertyzę autentyczności. * Marcello Dell'Utri ujawnił w niedzielę, że z notatek wynika, iż faszystowski przywódca Włoch chciał uniknąć wojny. Ma o tym jego zdaniem świadczyć to, że 30 lub 31 sierpnia 1939 roku, a więc tuż przed napaścią Niemiec na Polskę, Duce napisał: „Nie możemy i nie powinniśmy chwycić za broń, której zresztą i tak nie mamy”.
Duce zauważył także w swym dzienniku – relacjonował senator Forza Italia – że Niemcy, którzy są sojusznikami, w każdej chwili mogą być wrogami.
Sceptycznie na te rewelacje zareagowali włoscy historycy. Przypomnieli, że już wcześniej pojawiały się wiele razy rzekome dzienniki Mussoliniego i wszystkie okazywały się potem fałszywe.
Tygodnik „L'Espresso” w najnowszym numerze, który trafi do kiosków w piątek, ogłosi wyniki trzech ekspertyz wykluczających autentyczność pięciu tomów dzienników: analizę fizyczno-chemiczną, grafologiczną oraz historyczną. Autorem tej ostatniej – informuje tygodnik – jest jeden z najwybitniejszych na świecie historyków faszyzmu. Jego nazwiska nie ujawniono.
Marcello Dell'Utri komentując doniesienia tygodnika oświadczył: „Dla mnie te zapiski są autentyczne”.