#dziejesienazywo: "Kangury smakują nieszczególnie" - rozmowa z Markiem Niedźwieckim
- Pierwszy raz pojechałem do Australii w styczniu 1995 roku. I wydawało mi się, że już nigdy więcej tego nie powtórzę. Ale tak mnie złapało, że drugi raz poleciałem jeszcze w grudniu tego ssamego roku. Od tamtej pory byłem w Australii 12 razy - mówi Marek Niedźwiecki, legendarny prezenter radiowy, wielki miłośnik Australii, autor wydanej niedawno książki "Australijczyk", w którym opisuje swoją miłość do tego niezwykłego państwa - Jestem samolubem. Ta książka to spełnienie mojego marzenia. A fakt, że chciało ją kupić 20 tysięcy ludzi to fantastyczny sukces.
- Pierwszy raz pojechałem do Australii w styczniu 1995 roku. I wydawało mi się, że już nigdy więcej tego nie powtórzę. Ale tak mnie złapało, że drugi raz poleciałem jeszcze w grudniu. Od tamtej pory byłem w Australii 12 razy - mówi Marek Niedźwiecki, legendarny prezenter radiowy, wielki miłośnik Australii, autor wydanej niedawno książki "Australijczyk" , w której opisuje swoją miłość do tego niezwykłego państwa - Jestem samolubem. Ta książka to spełnienie mojego marzenia. A fakt, że chciało ją kupić 20 tysięcy ludzi to fantastyczny sukces.
W rozmowie z Anną Gacek Niedźwiecki wyznaje też, że próbował mięsa jednego z najsympatyczniejszych australijskich zwierząt. - Kangury są bardzo przyjazne. O ile nie chcesz się z nimi boksować. Ale smakują nieszczególnie, coś pomiędzy wieprzowiną a wątróbką. Dobrze przyprawiony jest smaczny.
Niezwykłe było spotkanie Niedzieckiego z niedźwiadkiem koala:
Radiowiec fotografuje Australię od piętnastu lat, zjechał ten nadzwyczajny kontynent i kraj wzdłuż i wszerz. Mieszkał w wiosce wielorybników, łaził po drzewach gigantach, stawał twarzą w twarz z ospałym misiem koala i oko w oko z wężem brązowym, jednym z najbardziej jadowitych na świecie. Spacerował po Sydney, Melbourne, Perth, Darwin, Hobart. Odwiedził kilkanaście parków narodowych. Zasnął podczas przechadzki dwukilometrowym molo. Spotkał Dwunastu Apostołów i skakał po słoniach. Nie wszedł na Górę Kościuszki, czego się trochę wstydzi i na Ayers Rock/Uluru, z czego jest bardzo dumny.
Stał się też wielkim miłośnikiem australijskiego wina, australijskiego miodu, australijskich ryb i australijskiego sposobu skracania słów...
Całą rozmowę możecie przesłuchać tutaj: