81-letnia Marianne Grant udokumentowała eksperymenty doktora Józefa Mengele, znanego także jako "Anioł Śmierci".
Swe przeżycia opisała w książce I Knew I Was Painting For My Life (Wiedziałam, że maluję, by przeżyć), a jej dzieła pokazywane były na dwóch wystawach.
Jej wysiłki zmierzające do przekazania przyszłym pokoleniom prawdy o holocauście były uznane przez Radę hrabstwa Renfrewshire, która przyznała artystce specjalne przywileje.
"Musiałam jeździć do obozu, gdzie znajdowały się karły" - wspominała swe obozowe przeżycia artystka. "Musiałam namalować ich drzewo genealogiczne, by wykazać, czy mają małżonków, braci i siostry. Gdybym zrobiła jakiś błąd, to byłoby po mnie, ale miałam szczęście, wszystko zrobiłam idealnie" - mówiła Grant.
Podczas inwazji na Czechosłowację Grant miała 17 lat. Uniknęła wywiezienia z getta żydowskiego, w którym mieszkała, ale z własnej woli pojechała do Oświęcimia, by odnaleźć swą matkę, która tam została wywieziona. Grant była w obozie przez trzy lata do 1945 roku.
Film o jej życiu pokazywany jest w szkockich szkołach średnich.
Józef Mengele został nazwany Aniołem Śmierci w związku z eksperymentami medycznymi, jakie przeprowadzał w obozie. Nigdy nie został osądzony, uciekł do Ameryki Południowej, gdzie zmarł w 1979 roku.
Na zdjęciu: Józef Mengele.