Książki z białoruskich bibliotek można wypożyczyć jedynie za pieniądze. O wprowadzeniu opłat zadecydowały obwodowe Komitety Wykonawcze, czyli odpowiedniki polskich Urzędów Wojewódzkich. Bibliotekarze biją na alarm - nowa regulacja może wkrótce doprowadzić do likwidacji licznych wypożyczalni. Zdaniem bibliotekarzy, Białorusini nie są w stanie obciążyć domowych budżetów wydatkami na wypożyczanie książek. Zgodnie z urzędniczą decyzją, za wypożyczenie jednej książki trzeba zapłacić od dwustu do pięciuset rubli (czyli od ok. 50 groszy do ponad złotówki). Tymczasem, jak wynika z danych statystycznych, biblioteki są odwiedzane najczęściej przez studentów i emerytów, czyli osoby o najniższych na Białorusi dochodach. Niejednokrotnie zatem wizyta w bibliotece równa się wyjściu na zakupy. Studenckie stypendia to równowartość 120-160 złotych, emerytury są jeszcze niższe. Opłaty za wypożyczanie książek zostały wprowadzone na polecenie Ministerstwa Kultury. Resort uznał, że to jedyny sposób na utrzymanie bibliotek - z
budżetu państwa placówki te dostają śladowe ilości pieniędzy.