Według badań Biblioteki Narodowej czytelnictwo wygląda u nas ciut lepiej niż dwa lata temu.
Do przeczytania jednej książki przyznało się 58% badanych, czyli o 2% więcej niż przed dwoma laty. Więcej osób również kupuje książki: 40% badanych; podczas poprzednich badań zadeklarowało się 37%. Grażyna Straus z Instytutu Książki i Czytelnictwa uznała tę prawidłowość za skutek akcji polegających na dołączaniu książek do gazet.
Najbardziej niepokoi jednak spadek zainteresowania literaturą zauważalny wśród młodzieży. Aż 25% młodych osób nie przeczytało w zeszłym roku nawet jednej książki (dwa lata temu było to 14%), chociaż na tej grupie czytelników ciąży obowiązek sięgania po lektury szkolne.
Nie jesteśmy zapalonymi czytelnikami. Do pewnego stopnia fakt ten można tłumaczyć bezrobociem i trudną sytuacją materialną, kiedy to kupno książki przestaje być palącą potrzebą. Dawniej, w czasach PRL-u czytelnictwo wyglądało równie nędznie jak dziś, co motywowano trudnościami z dostępem do książek.
Te statystyki powodują, że w rankingach czytelnictwa w krajach Unii Europejskiej zajmujemy jedno z ostatnich miejsc. Słabo też wyglądamy na tle krajów, które wraz z Polską przystąpiły do Unii: wśród dziesięciu krajów zajmujemy siódmą pozycję.
Zastanawiające, że kupowanie książek i posiadanie domowego księgozbioru postrzegane zaczyna być jako przejaw luksusu.