[Krew](https://portal.abczdrowie.pl/krew-sklad-funkcja-choroby) i piękno ###Przykre przebudzenie w Towarzystwie Estetycznym Pewnego ranka podczas zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Estetycznego niewielka grupa ludzi nieśpiesznie schodziła się na dziewiątą, by doznać wstrząsu spowodowanego obejrzeniem slajdów i filmów poświęconych "Estetyce krwi w sztuce współczesnej". Widzieliśmy krew królów Majów i aborygeńskich młodzieńców poddawanych obrzędom inicjacyjnym. Widzieliśmy polewanie krwią posągów w Mali i krew tryskającą z ofiarnych bawołów na Borneo. Przyglądaliśmy się również krwi nieco bliższej naszym czasom i domom. Wiadra krwi wylewane na performerów i kropelki krwi pojawiające się na ustach Orlan, która za pomocą [chirurgii](https://portal.abczdrowie.pl/chirurgia) plastycznej przekształca swoje ciało, by upodobniło się do słynnych piękności sztuki Zachodu. Można było mieć pewność, że niemal każda z obecnych osób poczuje odrazę na widok któregoś ze slajdów.
Dlaczego tak powszechnie wykorzystuje się krew w sztuce? Jednym z powodów jest to, że wykazuje ona interesujące podobieństwo do farby. Świeża krew ma przyciągający wzrok odcień i połysk. Przylega do powierzchni, więc można nią malować lub tworzyć wzory (lśniące kreskowane wzory na skórze owych aborygeńskich młodzieńców przywołują na myśl archetypiczną Epokę Snów)
. Krew stanowi esencję człowieczeństwa - Dracula, wysysając ją, tworzy nowe wampiry. Krew może być święta lub szlachetna - jak złożona w ofierze krew męczenników czy żołnierzy. Plamy krwi na prześcieradłach oznaczają utratę dziewictwa i przejście w dorosłość. Krew może być również zepsuta i "niebezpieczna" - to krew kiły czy AIDS. Jest oczywiste, że krew wywołuje mnóstwo ekspresyjnych i symbolicznych skojarzeń. ###Krew i rytuał Czy jednak krew w zwariowanej współczesnej (miejskiej, przemysłowej, zachodniej) sztuce oznacza to samo co w "prymitywnych" obrzędach? Niektórzy opowiadają się za teorią sztuki jako obrzędu: zwykłe przedmioty czy działania
nabierają symbolicznego znaczenia dzięki włączeniu ich w system wspólnych przekonań. Gdy w Palenque król Majów przelewał przed zgromadzonym tłumem własną krew, przekłuwając sobie penisa i trzykrotnie przeciągając przez niego cienką trzcinę, wykazywał się szamańską zdolnością kontaktowania się z krainą przodków.
Niektórzy artyści starają się ponownie ożywić zbliżone pojmowanie sztuki jako obrzędu. Diamanda Galas w Plague Mass łączy magię opery, pokazy Świateł i połyskliwą krew, przypuszczalnie po to, byegzorcyzmować ból w epoce AIDS. Herman n Nitsch, wiedeński założyciel Teatru Orgiastyczno-Misteryjnego, obiecuje katharsis dzięki połączeniu muzyki, malarstwa, wyciskania soku z winogron i ceremonialnego przelewania krwi zwierząt i wyciągania ich wnętrzności. Wszystkiego na ten temat możesz się dowiedzieć z jego strony internetowej pod adresem www.nitsch.org.
Takie rytuały nie są całkowicie obce tradycji europejskiej: w jej głównych liniach rozwojowych, grecko-rzymskiej i judeochrześcijańskiej, jest ich zatrzęsienie.
Przymierze Jahwe z Izraelitami wymagało składania ofiar, a Agamemnon, podobnie jak Abraham, otrzymał boskie polecenie poderżnięcia gardła własnemu dziecku. Krew Jezusa jest tak święta, że do dziś chrześcijanie pijają symbolicznie jako obietnicę odkupienia i życia wiecznego.
Sztuka zachodnia zawsze odzwierciedlała te mity i religijne opowieści: bohaterowie Homera zdobywali przychylność boską, składając w ofierze zwierzęta, a w rzymskich tragediach Lu kan a i Seneki piętrzy się więcej części ciała niż za sprawą Freddy'ego Kruegera w Koszmarze z ulicy Wiązów. Malarstwo renesansu przedstawiało krew i obcięte głowy męczenników; tragedie Szekspira zwykle kończyły się walką na miecze i sztylety.
Teoria sztuki jako rytuału może wydawać się uprawniona, ponieważ sztuka może obejmować pewne zgromadzenie ludzi, które dąży do osiągnięcia pewnych celów, tworząc symboliczną wartość za pomocą wykorzystania obrzędów, gestów i artefaktów. W obrzędach wielu religii światowych występuje bogactwo barw, wzorów i przepychu. Teoria sztuki jako rytuału nie wyjaśnia jednak niekiedy dziwnych, wywołujących silne emocje działań artystów współczesnych, na przykład takich, w których performer używa krwi. Dla uczestników obrzędu fundamentalne znaczenie ma jasność i zgoda co do celu; obrzęd wzmacnia właściwą więź społeczności z Bogiem lub naturą za pomocą gestów, które wszyscy znają i rozumieją.
Ale publiczność, która widzi współczesnego artystę i reaguje na jego działania, zjawia się ze wspólnymi przekonaniami i wartościami czy z uprzednią wiedzą o tym, co nastąpi. Większości sztuki nowoczesnej, przedstawianej w teatrze, galerii czy sali koncertowej, brakuje wzmocnienia ze strony powszechnego w danej społeczności przekonania, które nadaje znaczenie w kategoriach katharsis, ofiary lub inicjacji. Widzowie wcale nie zaczynają się czuć częścią jakiejś grupy, a niekiedy przeżywają wstrząs i porzucają społeczność.
Zdarzyło się to w Minneapolis, gdy performer Ron Athey, który jest nosicielem wirusa HIV, naciął skórę swego kolegi performera, po czym rzucał na-sączonymi krwią papierowymi ręcznikami w publiczność, co wywołało panikę. Jeśli artysta chce tylko zaszokować mieszczaństwo, dość trudne staje się odróżnienie najnowszego rodzaju sztuki, opisywanego w "Artforum", od występów Marilyna Mansona, w których dokonuje on na scenie m.in. satanistycznych obrzędów składania ofiary ze zwierząt.
Cynicznie można oceniać, że krew w sztuce współczesnej nie przyczynia się do powstawania znaczących skojarzeń, lecz ma na celu rozrywkę i zysk. W świecie sztuki panuje ostra rywalizacja i artyści wykorzystują wszystko, co może dać im przewagę, nie wyłączając szokowania. John Dewey w wydanej w 1934 r. książce Sztuka jako doświadczenie [wyd. polskie 1975 r.] zwrócił uwagę, że artyści w odpowiedzi na wymogi rynku muszą dążyć do nowatorstwa:
Przemysł uległ zmechanizowaniu, natomiast artysta nie może tworzyć sposobem zmechanizowanym dla celów produkcji przemysłowej.
(...) Artyści czują się zmuszeni podchodzić do swego dzieła jak do wyodrębnionego sposobu "wyrażania siebie". Często sądzą, że aby uniknąć podporządkowania ogólnej tendencji sił ekonomicznych. muszą przesadnie wyrażać swą odrębność. nawet za cenę ekscentryczności.