Idzie ku lepszemu
Grzegorz Wysocki (WP.PL): A czy w Polsce nie jest podobnie? My nie popadamy w skrajności? Wspomniałeś o tym, że zmienia się u nas na lepsze, ale czy nie jest to spojrzenie z warszawskiej perspektywy? Jak to wygląda z perspektywy mniejszych miast, miasteczek, wiosek? Ja na przykład w Warszawie czuję się najgorzej ubraną osobą w mieście, a kiedy wracam do swojej rodzinnej wioski mam wrażenie, że jestem Mr. Vintage (i też mi głupio z tego powodu).
Coś w tym jest, ale poza Warszawą również zmienia się na lepsze. Ja na co dzień mieszkam w Kielcach i naprawdę jest coraz lepiej. Wiadomo, że w stolicy jest nieco inaczej. Wynika to z wielu powodów. Przede wszystkim zarobki są wyższe, zatem wydatki na ubrania są wyższe.
Po drugie, jak w każdej innej dziedzinie stolica kreuje pewne trendy i jej mieszkańcy są bardziej otwarci na modę. Widać tam wielokulturowość, większą akceptację dla odmienności także pod względem ubioru. Warszawa to bez wątpienia najlepiej ubrane miasto w Polsce, a i na tle Europy jest to również wysoki poziom.